Robotyczne sprzątanie na najwyższym poziomie Mova P50 Pro Ultra
Właśnie do sprzedaży trafia Mova P50 Pro Ultra, najbardziej zaawansowany model w rodzinie robotów odkurzająco-mopujących marki Mova i krewniak flagowych modeli od Dreame. Świetne parametry, nie niska ale bardzo atrakcyjna w promocji cena, przede wszystkim jednak wszechstronne sprzątanie powierzchni płaskich. Używałem go ponad miesiąc i mam kilka spostrzeżeń.
Pod koniec ubiegłego roku testowałem model P10 Ultra od Mova i opisywałem swoje wrażenia przy przesiadce pomiędzy generacjami z prostego modelu jednej z marek sprzed 5 lat, na model klasy średniej, z automatyczną stacją czyszczącą i mopowaniem od Mova. Teraz przyszedł czas na model flagowy P50 Pro Ultra. W momencie powstawania tego tekstu i premiery robot jest promocyjnie dostępny za 3399 PLN w oficjalnym sklepie Dreame Mova na Allegro, cena katalogowa to 4249 PLN. Patrząc na rynek, na pokrewne modele od Dreame to właśnie trzeba patrzeć na model w cenie promocyjnej lub nieco wyższej od tej startowej ceny w kolejnych tygodniach czy miesiącach. A to sprawia, że Mova P50 Pro Ultra przy swoich możliwościach i parametrach jest dość konkurencyjnym modelem.
A jakie to parametry?
- Siła ssania 19,000 Pa,
- System czyszczenia: automatyczne opróżnianie, mycie mopa gorącą wodą (75°C), suszenie gorącym powietrzem (45°C), uzupełnianie wody, opcjonalne dozowanie detergentu.
- Technologia FlexReach™ – szczotka boczna i mop wysuwane na 4 cm, dosięgające trudno dostępnych miejsc.
- Szczotka CleanChop
Mova P50 Pro Ultra – wrażenia
Porównując względem niższej serii pierwsza istotna kwestia konstrukcyjna to pojemnik na detergent w stacji, druga to wysuwana szczotka, a trzecia kwestia zauważalna w codziennym użytkowaniu to brak plątania się włosów na szczotkach i to jest naprawdę dla mnie istotne poprawienie komfortu względem wielu innych odkurzaczy, także tych ręcznych. Robot jest też przyjemnie cichy, na tyle, że jestem w stanie zaakceptować jego pracę podczas obecności w domu, ba włączyć go nawet wieczorem w kuchni czy salonie i iść spać. Nadal nie wyobrażam sobie całościowego sprzątania domu pod moją obecność, ale to ze względu na to, ze lubię ciszę i spokój. Natomiast wiem, że niektórym może to nie przeszkadzać i na pewno to jest duży atut nowoczesnych robotów sprzątających jak Mova P50 Pro Ultra.
Jestem także zauroczony codzienną skutecznością tego robota. Nie prowadziłem żadnych specjalnych testów, rozsypywania przedmiotów etc. Po prostu użytkowałem go przez ponad miesiąc w domowych warunkach, gdzie pracował w całym domu czasem codziennie, częściej jednak co 2-3 dni. I dla mnie najważniejsze jest to, że po takim procesie czyszczenia pod nieobecność domowników był zauważalny efekt wymopowanych podłóg, odkurzonych dywanów. Wrażenie, które mogę porównać do przyjścia właśnie do świeżo posprzątanego mieszkania czy pokoju hotelowego. Sam uwielbiam to doświadczenie, wchodzisz i jest czysto i to Mova P50 Pro Ultra dostarcza, co jest bardzo przyjemne. Doceniam to, też zwłaszcza teraz w okresie wiosennych alergii u latorośli. Nie spodziewałem się, że wysuwana szczotka będzie tak praktycznym i skutecznym rozwiązaniem. Gdzie robot przejeżdża obok listew przy podłogowych, doczyszcza przestrzeń przy nich, ale nie uderza. Powiedzmy sobie szczerze, starsze modele robotów naprawdę potrafiły zniszczyć meble.
Mova P50 Pro Ultra ma wbudowaną kamerę co pozwala nam zweryfikować jakie przeszkody wykrył robot, a także możemy podjechać do jakiegoś miejsca w domu w ramach monitoringu co jest oczywiście gadżetem, ale myślę, że czasem może być tym czego akurat właśnie nam brakowało w danym momencie, a tutaj jest. Generalnie analiza przestrzeni jest tu na bardzo dobrym poziomie, rozpoznawanie przedmiotów, rozpoznawanie pomieszczeń i radzenie sobie z przeszkodami. Na przykład P10 Pro Ultra nie radziła sobie z lampą podłogową w salonie, a raczej jej przewodami, gdzie usilnie na nie wjeżdżała i gubiła podkładki mopujące. Tu takich problemów nie ma.
Natomiast wady Mova P50 Pro Ultra to problemy pierwszego świata. Mam za dużą powierzchnię w domu. Robot sprzątajaco-mopujący w mieszkaniu 50-70 metrów może być bezobsługowy przez tydzień i nad wyraz skuteczny. Gdy mowa o solidnym odkurzeniu i wymopowaniu ponad 150 metrów dochodzimy do sytuacji, że robota uruchamiam o 8 rano, a kończy swoją pracę o 15. I po takim czasie konieczne jest też dolanie wody, opróżnienie brudnej wody. Wielokrotne powroty do stacji na czyszczenie mopa, przynajmniej 1 ładowanie zajmują tu czas. I trzeba być tego świadomym. Myślę, że dla większości nie jest to problem, bo robot wciąż jest w stanie wykonać swoją pracę w ciągu naszej nieobecności w domu, wciąż efekty jego pracy są świetne, natomiast to trwa. Pewnie, gdybym dziś zaczynał budowę czy był na etapie projektu domu to myślałbym o krewniaku Mova P50 Pro Ultra czyli X40 Master z podłączeniem do wody. To też doskonale pokazuje jak zmienił się świat i jak bardzo roboty sprzątające poszły do przodu i stały się zaawansowane. Niecałą dekadę temu dla mnie „must have” w domu była instalacja odkurzacza centralnego. Dziś raczej bym się na to nie zdecydował, bo robot sprzątający plus ręczny odkurzacz są dużo lepszym duetem niż długaśna rura od odkurzacza centralnego trzymana w szafie. I zamiast solidnego odkurzania raz na tydzień czy półtora, które też pochłania przeszło godzinę, mogę codziennie wchodzić do domu po pracy jakbym wchodził do czystego, wysprzątanego pokoju w hotelu.
W przypadku Mova P50 Pro Ultra kaprysem byłaby jeszcze integracja z Matter i HomeKit ale to temat, który pojawił się teraz po ostatniej aktualizacji iOS. Niestety tak jak nie ma polskiej Siri, tak asystent głosowy Hey Mova nie obsługuje języka polskiego. Natomiast w języku angielskim spisuje się on bardzo dobrze i pozwala na fajną interakcję właśnie w typie „posprzątaj kuchnie po obiedzie”. Generalnie myślę, że kluczem do dużej satysfakcji z robota odkurzajaco-mopujacego jest stworzenie automatyzacji. Obok ogólnego czyszczenia wedle harmonogramu to właśnie ustawienie sobie takich nastawów jak „posprzątaj po gościach”, „odkurz pokój córki”, wymyj korytarz etc.
Mova P50 Pro Ultra – dla kogo?
Rynek robotów odkurzająco-mopujących jest bardzo szeroki. Jednocześnie zdecydowanie obok urządzeń z rodziny Dreame i Mova nie można przejść obojętnie. Szeroki wybór w różnych zakresach i ciągłe udoskonalanie i wprowadzanie nowych rozwiązań, a przede wszystkim dzięki Mova wprowadzanie zaawansowanych rozwiązań do bardziej przystępnych cenowo modeli zasługuje na uwagę. W momencie powstawania tego tekstu Mova zapowiedziała właśnie nowe modele robotów koszących, gdzie znów mamy rozwiązania do ogrodów do niedawna dostępne za 8-10 tysięcy teraz za mniej niż 4 tysiące.
Zaawansowane roboty trafiają do naszych domów. Mova P50 Pro Ultra jest tego doskonałym przykładem. I myślę, że samemu należy skalkulować na jakich funkcjach nam zależy, czy warto za to dopłacić względem tańszych urządzeń, ale też porównać z urządzeniami na podobnym poziomie cenowym, a także wyższym. To flagowy model Mova, który jednocześnie wydaje się, że w wielu domach, gdzie do tej pory robota nie było, lub były modele znacznie mniej zawansowane, ten robot jest w stanie wnieść porządek i czystość na wyższy poziom.