Mastodon
Zdjęcie okładkowe wpisu Ukryty koszt sztucznej inteligencji. Centra danych zużywają gigantyczne ilości wody

Ukryty koszt sztucznej inteligencji. Centra danych zużywają gigantyczne ilości wody

0
Dodane: 11 godzin temu

Rewolucja AI, napędzana przez potężne centra danych, ma swoją cenę, której nie widać na pierwszy rzut oka – jest nią gigantyczne zużycie jednego z najcenniejszych zasobów na Ziemi: słodkiej wody.

Z najnowszych analiz wynika, że zapotrzebowanie na wodę w tej branży rośnie w zastraszającym tempie, pogłębiając kryzys w regionach już dotkniętych jej niedoborem.

Apple przejmuje specjalistów od AI. Nowa technologia wzmocni kamery i systemy wizyjne?

Sztuczna inteligencja do działania potrzebuje ogromnej mocy obliczeniowej, a ta generuje ciepło. Do chłodzenia serwerów w centrach danych zużywa się niewyobrażalne ilości wody. Według danych opublikowanych m.in. w magazynie „Nature”, globalne zużycie wody przez centra danych AI szacuje się na 560 miliardów litrów rocznie. Prognozy na 2027 rok mówią już o 4,2 do 6,6 miliardach metrów sześciennych – to nawet sześciokrotność rocznego zużycia całej Danii.

Dania jako pierwsza w UE chroni obywateli przed deepfake. Twarz i głos na równi z prawem autorskim

Problem jest dwojaki. Około 40% wody zużywane jest bezpośrednio na miejscu, w wieżach chłodniczych. Największe centra potrafią zużywać nawet 19 milionów litrów wody dziennie. Pozostałe 60% to zużycie pośrednie, związane głównie z produkcją energii elektrycznej potrzebnej do zasilania serwerów oraz produkcją samych chipów. Co alarmujące, szacuje się, że do 2030 roku połowa amerykańskich centrów danych będzie zlokalizowana w regionach zagrożonych stresem wodnym.

Drugim, często pomijanym aspektem, jest zanieczyszczenie. Produkcja jednego zaawansowanego procesora graficznego (GPU) może pochłonąć nawet 7,5 tysiąca litrów ultra czystej wody. Choć część jest odzyskiwana, ścieki z fabryk chipów zawierają niebezpieczne substancje: metale ciężkie (miedź, arsen, ołów) oraz tzw. „wieczne chemikalia” z grupy PFAS, których stężenie w ściekach potrafi przekraczać normy bezpieczeństwa nawet 250-krotnie. Substancje te są powiązane z nowotworami i uszkodzeniami wątroby.

Większość wody (80-95%) zużywanej do chłodzenia nie wraca do lokalnego ekosystemu. Wyparowuje, stając się częścią globalnego cyklu hydrologicznego, ale często opada w postaci deszczu setki lub tysiące kilometrów dalej. Dla lokalnych społeczności oznacza to bezpowrotną utratę cennego zasobu. Choć technologiczni giganci jak Google czy Microsoft deklarują, że staną się „pozytywni wodnie”, to rosnące zapotrzebowanie AI na moc obliczeniową sprawia, że bilans ten będzie niezwykle trudny do osiągnięcia.

Szef Microsoft AI ostrzega. Nadchodzi AI, w której świadomość uwierzą miliony

Zapraszamy do dalszej dyskusji na Mastodonie lub Twitterze .