Auto tygodnia #61 – GAC AION V Luxury: ma zamrażarkę, ale to nie koniec zalet [galeria]
Hasło „chiński samochód” wciąż jeszcze budzi nad Wisłą pewną rezerwę. Przyzwyczailiśmy się, że to synonim kopiowania, a w najlepszym razie – budżetowej propozycji. Tyle że ten stereotyp jest już od pewnego czasu nieaktualny, a doskonałym tego dowodem jest bohater niniejszego odcinka Auta Tygodnia: chiński SUV GAC AION V w topowej wersji Luxury. Auto robi to w stylu, który każe nam zweryfikować dotychczasowe opinie.
Testowałem bogatszą wersję Luxury i muszę przyznać: o ile jego dość zachowawcza, zgrabna bryła o wymiarach nie kojarzących się z ciasnotą (auto ma nieco ponad 4,6 metra długości, prawie 1,7 wysokości i jest szerokie na 1876 mm; rozstaw osi to konkretne 2775 mm) nie wywoła stylistycznej rewolucji na ulicach, o tyle to, co kryje się w środku, to już zupełnie inna, znacznie ciekawsza bajka.
Zaskakująca jakość
Pierwsze wrażenie po zajęciu miejsca w kabinie? Znakomite. Mówię to bez cienia przesady: jakość montażu, spasowanie elementów i dobór materiałów to poziom, którego nie powstydziliby się uznani producenci z Korei czy Europy. Zresztą, auto jest produkowane w Austrii, w znanej fabryce Magna Steyr, tej samej, w której powstaje np. słynna Gelenda (Mercedes Klasa G) co z pewnością ma wpływ na finalną jakość.
Ale to przestrzeń robi największe wrażenie. Ilość miejsca na tylnej kanapie jest więcej niż wystarczająca. Dorośli pasażerowie rozsiądą się tu bez cienia narzekania na jakąkolwiek ciasnotę. Do tego całkowicie płaska podłoga i genialny w swojej prostocie patent – tylne drzwi otwierające się pod kątem niemal 90 stopni. Oczywiście nie jest to wymysł Chińczyków, podobnie szeroko otwierają się drzwi np. w najnowszym Nissanie X-Trail, ale zalety takiego rozwiązania trudno przecenić. Doskonale rozumieją to nie tylko rodzice, którzy zmuszeni byli do mocowania się z fotelikiem dla pociechy na ciasnym parkingu.
Apartament na kołach z funkcją mrożenia
Testowana przeze mnie wersja Luxury to prawdziwy festiwal gadżetów. Mamy tu ośmiopunktowy masaż fotela kierowcy, wentylowane oraz ogrzewane siedziska i oczywiście wielki, responsywny tablet napędzany chipem Qualcomm SA8155P i systemem ADiGO 5.0.
Hitem jest jednak coś innego. Wystarczy rozłożyć przednie fotele niemal na płasko, odchylić tylną kanapę, a w opcjonalnym katalogu dobrać dmuchany materac. AION V staje się wtedy dwuosobową sypialnią. Włączyć można specjalny „tryb kempingowy”, który podtrzyma działanie klimatyzacji lub ogrzewania podczas postoju. zapewniając optymalny komfort termiczny o każdej porze roku.
Ale nawet to nie jest gwoździem programu. Ten znalazłem w przednim podłokietniku. To nie jest zwykły schowek. To aktywna lodówka. I to nie byle jaka! Potrafi nie tylko chłodzić, ba… mrozić zawartość do -15°C, ale nawet… podgrzewać do +50°C. Kupiłeś lody na promocji w dyskoncie, a do domu masz 50 km? Spokojnie, nie rozpuszczą się. Ciepły posiłek w trasie? Proszę bardzo. To funkcja, której nie powstydziłby się luksusowy Maybach, a dostajemy ją w rodzinnym SUV-ie. Nie znam innego auta w tym segmencie, które miałoby taki bajer.
Spokojny rejs i jeden irytujący „asystent”
Jak to jeździ? Przede wszystkim komfortowo. Napęd elektryczny o mocy 204 KM i spora bateria o pojemności 75,3 kWh zapewniają solidną dynamikę (7,9 sekundy do setki) i rozsądny, realny zasięg (WLTP to 485 km ) ok. 400 km (co ciekawe egzemplarz testowy po naładowaniu do pełna pokazywał sugerowany zasięg jeszcze większy: 510 km). Auto jest naprawdę dobrze wyciszone, a zawieszenie ma bardzo przyjemną, wręcz „rozpieszczającą” charakterystykę.
To idealny kompan zarówno podczas krótszych przejazdów jak i na dłuższe trasy. A przynajmniej byłby idealny, gdyby nie jedna, irytująca cecha. Chodzi o adaptacyjny tempomat. Ustawiłem na autostradzie przepisowe 140 km/h. Droga pusta, idealna widoczność, przede mną absolutnie nic nie ma. Dojeżdżam do szerokiego, łagodnego łuku autostradowego, który nie wymaga żadnej korekty prędkości, a AION V… nagle, bez powodu, sam zaczyna zwalniać. Czasem tylko o kilka km/h, czasem do 130, by po chwili wrócić do zadanej prędkości. Na idealnie pustym pasie. Wygląda to tak, jakby system analizował dane z map i prewencyjnie uznawał, że ten łuk jest „za ciasny” na 140 km/h, co jest bzdurą. Wytrąca to z rytmu jazdy i po prostu denerwuje.
Zużycie energii i ładowanie
Elektryczny napęd modelu GAC AION V nie przynosi wstydu chińskim inżynierom. Jest efektywny. Normalna, spokojna jazda drogami mieszanymi przy temperaturze niższej niż 8°C oznaczała średnie zużycie na poziomie zaledwie 16,1 kWh/100 km, co jest bardzo dobrym wynikiem. Oczywiście na autostradzie zużycie będzie większe, ale wciąż niższe od 25 kWh/100 km.
A jak z ładowaniem? Według danych producenta GAC AION V w testowanej wersji powinien być w stanie przyjąć do 180 kW mocy, co również wyróżnia ten model na tle rynkowej średniej, tyle że dane producenta a realia potrafią się czasem rozminąć. Sprawdziłem zatem rzeczony model na szybkiej stacji EKO-EN (punkty o mocy 350 kW nominalnie). I jak?
Pojazd podłączyłem do ładowania przy stanie 20% naładowania pokładowego akumulatora, największą moc przyjmowaną przez auto odnotowałem w okolicach stanu 65% baterii, wówczas ładowarka przesyłała do pojazdu 159,17 kW mocy. Muszę jednak podkreślić, że wartości przekraczające 100 kW odnotowywałem praktycznie od momentu podłączenia samochodu do stacji.
Stan 81% baterii uzyskałem po 23 minutach 35 sekundach ładowania. Zgodnie z danymi producenta czas ładowania od 20% do 80% stanu baterii ma zajmować 24 minuty. Jak widać testowany egzemplarz okazał się nawet nieco szybszy. Jeszcze przy 81% baterii pojazd pobierał niemal 84 kW mocy. Przy 86% pobór spadł do nieco poniżej 50 kW, ale to akurat normalne i wciąż całkiem szybko (wiele aut po przekroczeniu 80% przechodzi w jeszcze wolniejszy tryb ładowania, poniżej 20 kW). Jeszcze przy stanie 97% AION V wciąż pobierał 42,02 kW. Auto było kompletnie naładowane po 46 minutach od podłączenia do ładowarki przy stanie wejściowym 20% baterii. Przy baterii realnie większej niż 70 kWh każdy wynik ładowania do pełna krótszy niż godzina jest dobry. Jak widać chiński SUV ten warunek spełnia ze sporym zapasem.
Podsumowanie
Reasumując, GAC AION V w wersji Luxury to mocny debiut. To dopracowany, świetnie wykonany i naszpikowany technologiami SUV z napędem elektrycznym, który oferuje szereg funkcji zarezerwowanych do tej pory dla segmentu premium. Cena katalogowa wersji Luxury, wynosząca 187 900 zł, wydaje się więcej niż uczciwa za ten poziom wyposażenia.
Wspomniany przeze mnie problem z tempomatem to ewidentnie kwestia oprogramowania – coś, co można (i trzeba) naprawić zdalną aktualizacją. Natomiast patrząc szerzej, jeśli tak ma wyglądać chińska ofensywa, to dotychczasowi liderzy rynku mają się czego obawiać.
Ocena ogólna GAC AION V Luxury: 5/6
- Design: 4/6
- Jakość wykonania: 5,5/6
- Oprogramowanie: 3,5/6
- Wydajność i komfort: 5/6
Plusy:
- Absolutnie genialna lodówko-zamrażarka w podłokietniku
- Wysoka jakość materiałów i przyzwoity montaż wnętrza
- Duża przestrzeń na tylnej kanapie i płaska podłoga
- Praktyczne drzwi otwierane pod kątem niemal 90 stopni
- Funkcjonalny „tryb kempingowy” z fotelami rozkładanymi na płasko
- Wysoki komfort resorowania i bardzo dobre wyciszenie kabiny
- Bogate wyposażenie seryjne (masaże, wentylacja)
Minusy:
- Irytujące i nielogiczne działanie tempomatu adaptacyjnego na łukach autostradowych
- System multimedialny bywa zbyt skomplikowany, głęboko ukryte opcje
- Brak języka polskiego w menu pokładowym (stan na dzień testu)
GAC AION V Luxury – galeria
![Zdjęcie okładkowe wpisu Auto tygodnia #61 – GAC AION V Luxury: ma zamrażarkę, ale to nie koniec zalet [galeria]](https://imagazine.pl/wp-content/uploads/2025/11/GAC-AION-V-Luxury-1.jpg)








































