Król 8-bitowców powraca (i to nie jest żart). Commodore 64 Ultimate wjedzie pod choinkę
Jeśli na dźwięk słów „LOAD” i „PRESS PLAY ON TAPE” twoje serce bije szybciej, a w piwnicy wciąż trzymasz pudełko z kasetami magnetofonowymi – mamy wiadomość roku. Commodore 64, komputer, który zdefiniował dzieciństwo całego pokolenia (raczej generacji X), wraca na rynek. I nie, to nie jest kolejna emulowana zabawka w miniaturze.
W czasach, gdy bunt przeciwko „Big Tech” i cyfrowemu przebodźcowaniu przybiera na sile, a winyle sprzedają się lepiej niż płyty CD, powrót króla mikrokomputerów wydaje się naturalnym krokiem. Za wskrzeszeniem legendy stoi Christian Simpson (znany w sieci jako Peri Fractic), który wykupił prawa do marki i aktywów Commodore. Efektem jest Commodore 64 Ultimate.
Beżowy plastik i 128 MB RAM-u
Z zewnątrz wygląda dokładnie tak, jak go zapamiętaliście – ten sam uroczy, beżowy plastik, ta sama klawiatura, ten sam design, który w latach 80. był szczytem marzeń. Ale „Ultimate” w nazwie zobowiązuje.
Wnętrze zostało solidnie odświeżone. Oryginalne 64 KB pamięci RAM (które dało nazwę komputerowi) zostało zastąpione przez potężne… 128 MB. To skok, który w świecie 8-bitowców jest jak przesiadka z roweru na prom kosmiczny.
To nie jest atrapa
Najważniejsza informacja dla kolekcjonerów: ten sprzęt jest kompatybilny z przeszłością. Producent deklaruje, że C64 Ultimate obsłuży zarówno oryginalne kartridże (tak, możesz wyjąć River Raid z szuflady), magnetofony (Datasette), czy stacje dyskietek (czas odkurzyć kasety i dyskietki).
Jeśli masz w domu stary telewizor CRT (kineskopowy), nowy Commodore podłączy się również do niego, zapewniając 100% autentyczne doznania retrogamingu. Kompatybilność z biblioteką gier z lat 80. i 90. oceniana jest na „przynajmniej 99 procent”. Nie wiemy niestety, czego dotyczy ów 1% niezgodności.
Cena nostalgii
Za powrót do przeszłości trzeba zapłacić. W przedsprzedaży („early bird”) komputer wyceniono na 300 dolarów (ok. 1200 zł + podatki). To niemało, ale biorąc pod uwagę, że dostajemy funkcjonalny hardware, a nie tylko „skórkę” z emulatorem, chętnych raczej nie zabraknie. CEO firmy sugeruje, że pierwsze egzemplarze mogą trafić do klientów jeszcze przed tegorocznym Bożym Narodzeniem, niestety dotyczy to puli zamówień, które złożono do 10 października. Te złożone teraz realizowane mają być już w przyszłym roku.






