Mastodon
Zdjęcie okładkowe wpisu Bowers & Wilkins Formation Flex – to dopiero początek

Bowers & Wilkins Formation Flex – to dopiero początek

4
Dodane: 4 lata temu

Zbudowanie systemu audio dopasowanego do naszych wymagań to wyzwanie. Powodów jest kilka: różni użytkownicy, zmieniające się potrzeby, a także ograniczenia fizyczne w postaci rozmieszczenia ścian i kabli. Wyjściem jest system bezprzewodowy, który nie tylko nie wymaga kucia ścian, ale też może być dowolnie rozbudowywany.


Ten artykuł pochodzi z archiwalnego iMagazine 12/2019


Systemowe podejście do sprzętu domowego widać już w oświetleniu, monitoringu czy systemach bezpieczeństwa. Na rynku jest też coraz więcej mniejszych urządzeń, wpisujących się w koncepcję inteligentnego domu. Bowers & Wilkins podobnie podeszło do swojego nowego systemu audio, czyli Formation. To nie jeden produkt, a cała rodzina urządzeń, dzielących ze sobą wzornictwo oraz sposób komunikacji. Każde z nich może działać samodzielnie, ale da się je również ze sobą synchronizować. Ograniczeniem w podłączeniu poszczególnych elementów jest jedynie zasilanie oraz, ewentualnie, rozmieszczenie gniazd Ethernet, jeśli nie zamierzamy korzystać z Wi-Fi. Głośniki nie muszą znajdować się nawet w zasięgu sieci bezprzewodowej, o ile tylko są wystarczająco blisko innych elementów systemu Formation (tworzą sieć, w której urządzenia komunikują się bezpośrednio ze wszystkimi w zasięgu). Ponadto opóźnienie przesyłania dźwięku pomiędzy nimi jest niższe niż 1 ms, co pozwala na komfortowy odsłuch bez wrażenia pogłosu.

Podstawowym głośnikiem w rodzinie jest Formation Flex, czyli niewielka, wolno stojąca kolumna, mierząca nieco ponad 21 cm wysokości i 13 cm szerokości. Waży przy tym 2,3 kg, czyli całkiem sporo, jak na tak małe urządzenie. Wszystkie urządzenia Formation wyglądają podobnie, spód wykonano ze szczotkowanego aluminium, na które naniesiono dyskretne logo producenta. Boki głośnika pokrywa delikatny materiał z charakterystycznym wzorem rombów, natomiast górny panel zrobiono z błyszczącego, czarnego plastiku (lubiącego się, niestety, z kurzem). Jest niezwykle prosty, ma dotykowe przyciski głośności, pauzy oraz parowania (oznaczony logo rodziny Formation i pełniący jednocześnie funkcję sygnalizatora stanu pracy). Przyciski podświetlają się po zbliżeniu do panelu dłoni, co robi świetne wrażenie. Na spodzie umieszczono wnękę ze złączami, dzięki której z głośnika, z jednego miejsca, wystaje jeden bądź dwa kable. Oprócz gniazda zasilania oraz Ethernet umieszczono tam też port serwisowy USB-C oraz przycisk do resetowania. Szkoda, że producent nie umieścił gniazda Ethernet w poziomie, tak jak zrobił to z zasilaniem, bo miejsca na ewentualne zagięcie kabla jest niewiele i może być konieczne zastosowanie nietypowej, kątowej wtyczki. Na spodzie głośnika umieszczono też dwa otwory, za pomocą których można przykręcić go do podstawy, jeśli postanowimy z takiej korzystać. Wzornictwo urządzenia jest według mnie doskonałe: Flex nie tylko dobrze wygląda, ale i jest praktyczny.

Uruchomienie Formation Flex jest błyskawiczne. Po pobraniu z App Store aplikacji wystarczy podłączyć głośnik do prądu w takim miejscu, by znalazł się w zasięgu sieci Wi-Fi (ewentualnie można podłączyć go przewodowo). Kolejnym krokiem jest znalezienie go w aplikacji i przypisanie do strefy, w której ma działać. Każda strefa może być widoczna jako osobne urządzenie AirPlay. Po dodaniu drugiego głośnika aplikacja pyta też, czy sparować je w zestaw stereo – wtedy wskazujemy jedynie, który głośnik ma być prawy, a który lewy. Głośniki w parze synchronizują się ze sobą automatycznie, a opóźnienie wynosi jedynie 1 μs. Taki zestaw można sparować z dowolnym sprzętem wyposażonym w Bluetooth, co więcej, jest widoczny i działa jako pojedyncze urządzenie stereo. Opcji jest więcej, po dodaniu głośnika basowego Formation Bass i soundbara Formation Bar można utworzyć nawet system 5.1. Każdy głośnik Flex ma podstawowe ustawienia korekcji brzmienia, ograniczają się do regulacji tonów wysokich i niskich. Przyznaję, że choć preferuję neutralne brzmienie, to podejrzewam, że wiele osób chciałoby mieć nieco większy wpływ na korekcję dźwięku. Aplikacja nie ma ponadto zbyt wielu funkcji, ale jest niezbędna, by zarządzać strefami, zwłaszcza gdy system staje się bardziej rozbudowany. W programie można oczywiście zaktualizować każdy z głośników, a także kontrolować odtwarzaną na nim muzykę, nawet jeśli nie pochodzi z urządzenia, na którym mamy uruchomioną aplikację. Formation Flex kompatybilny jest zarówno ze standardem AirPlay 2, jak i ze Spotify Connect oraz Roon (czyli zaawansowanym, multiplatformowym odtwarzaczem muzyki), działa też przez Bluetooth (obsługuje kodeki AptX HD, AAC oraz SBC). Dźwięk przesyłany jest w rozdzielczości nawet 24 bitów przy częstotliwości próbkowania 96 kHz. Znamienny jest brak jakichkolwiek fizycznych złącz dźwięku – Formation Flex to wyłącznie bezprzewodowe urządzenie. To właśnie bezprzewodowość jest najlepszą cechą zarówno głośników Flex, jak i całej rodziny Formation. Dzięki świetnie działającej synchronizacji, minimalizacji opóźnienia przesyłania dźwięku i całkowitej niezależności poszczególnych jego elementów system da się dowolnie konfigurować, a w razie zmiany koncepcji można po prostu dodać do niego inne głośniki bądź przenieść je tam, gdzie będą potrzebne.

Głośniki Flex testowałem zarówno w parze stereo, jak i osobno, jako samodzielne i niezależne od siebie urządzenia. Flex ma dwa głośniki: tweeter o średnicy 25 mm oraz średnio-niskotonowy o średnicy 100 mm. Świetnie radzą sobie przede wszystkim w średnich pasmach, wokal brzmi bardzo naturalnie, dobrze wypada też separacja dźwięków. Nawet w utworach, w których dużo się dzieje, nie miałem wrażenia bycia zalewanym dźwiękiem – wszystko jest dobrze słyszalne. Góra również brzmi dobrze, szczególnie jeśli utwór nie kładzie na niej największego nacisku, wydaje się też minimalnie cichsza niż środek. Przebija się nawet przez złożony środek (doskonałym przykładem jest subtelne brzmienie gitary rytmicznej w „Sweet Child O’ Mine” Guns N’ Roses, którego nie przyćmiewa przesterowany, wiodący elektryk). Podobnie jest z „Trofeami” Dawida Podsiadły, gdzie pomimo skomplikowanej linii melodycznej, prócz bardzo wyraźnego wokalu i krótko uderzającej perkusji, słychać też brzmienie instrumentów klawiszowych i gitary. Niskie tony są wyraźne, choć nie dudnią, nie są też bardzo mocne. Wybrzmiewają dość długo, są też przyjemnie miękkie. Jak na tak niewielkie głośniki, i to bez osobnej membrany basowej, efekt jest świetny, osobom lubującym się w muzyce klubowej bądź lubiącym mocny dół, sugeruję jednak dokupienie przynajmniej Formation Bas. Bardzo odpowiada mi też dynamika brzmienia, choć Flex obnaża tu niedoskonałości nagrań, zwłaszcza tych, które były masterowane z myślą o odtwarzaniu w radiu.

Systemy multiroom nie są nowością, ale pracując nad Formation, Bowers & Wilkins poszedł znacznie dalej. Głośniki w tym systemie komunikują się bezpośrednio ze sobą, oferują też bardzo wysoką jakość strumieniowanego audio, a co za tym idzie, również brzmienia. Flex jest świetną podstawą tego systemu – samodzielnie jest urządzeniem bezobsługowym, które swobodnie nagłośni salon, natomiast po dodaniu drugiego głośnika staje się zestawem stereo oferującym bardzo wysoką jakość dźwięku. Do tego nie wymaga żadnych kabli audio – nawet nie planując systemu wcześniej, możemy zbudować go właściwie wszędzie.

Paweł Hać

Ten od Maków i światła. Na Twitterze @pawelhac

Zapraszamy do dalszej dyskusji na Mastodonie lub Twitterze .

Komentarze: 4