GlucoActive – życie bez nakłuwania palca
Wielu cukrzyków mierzy poziom glukozy znacznie rzadziej, niż wynika to z medycznych zaleceń. Powodów może być wiele – brak systematyczności, niepraktyczność lub niewygoda związana ze stosowaniem tradycyjnego glukometru, czy wreszcie stan wypalenia cukrzycowego.
Mimo że na rynku są dostępne nowoczesne urządzenia półinwazyjne, które znacząco poprawiają jakość życia cukrzyków, dostęp do nich wciąż jest utrudniony, a tego typu rozwiązania nie zawsze podlegają refundacji. W efekcie sam koszt bezbolesnego pomiaru glukozy może wynosić nawet 1000 złotych miesięcznie. Polski start-up GlucoActive chce zmienić tę sytuację.
Wielu cukrzyków nie jest świadomych tego, że codziennie powinni dokonywać serii pomiarów, aby monitorować stan swojego organizmu. Często skarżą się jednak na uciążliwości związane z codziennym nakłuwaniem palca i drobiazgowym, ręcznym prowadzeniem notatek z wynikami. Pominięcie kilku pomiarów wpływa jednak na rzetelność wyciąganych wniosków i może utrudniać leczenie.
Do popularyzacji tzw. półwinazyjnych lub bezinwazyjnych (a więc niewymagających ani nakłuwania palca, ani kontaktu z żadnym z płynów ustrojowych) metod pomiaru glukozy niezbędne jest wsparcie organów państwowych, aby były one dostępne dla jak najszerszego grona potrzebujących.
– Jak pokazuje praktyka, brak refundacji takich rozwiązań lub ograniczona refundacja np. kwotowo albo ze względu na wiek pacjenta, wpływa na ich znacznie wolniejszą popularyzację na świecie. A szkoda, bo technologie te nie tylko ułatwiają codzienne życie diabetyków, ale też przyczyniają się do promocji profilaktyki cukrzycy – tłumaczy Robert Stachurski, prezes GlucoActive, polskiego start-upu pracującego nad bezinwazyjnym glukometrem.
Cena za lepszą jakość życia
Jak potwierdzają branżowe raporty, stosowanie nowoczesnych systemów monitorowania glikemii znacząco poprawia skuteczność, jakość oraz bezpieczeństwo opieki nad cukrzykiem. Już w 2021 roku eksperci z Modern Healthcare Institute wskazywali, że tego typu urządzenia półinwazyjne (wyposażone w elektrodę, za pomocą której badany jest poziom glukozy w płynie śródtkankowym) mogłyby być finansowane przez Narodowy Fundusz Zdrowia, m.in. dzięki wykorzystaniu wpływów z opłaty cukrowej, wprowadzonej w Polsce na początku ubiegłego roku. Wysokość pozyskanych w ten sposób środków szacuje się bowiem na 2,7 miliardów złotych rocznie. To znacznie więcej niż wynosi w tej chwili wartość całego rynku glukometrów w Polsce.
Codzienność jednak rozmija się z tymi postulatami. Obecnie w Polsce systemy Ciągłego Monitorowania Glikemii (CGM) są refundowane wyłącznie dla osób z cukrzycą typu 1, pod warunkiem nieprzekroczenia 26. roku życia. Z kolei czujniki FGM, które nie działają w sposób w pełni zautomatyzowany, są dostępne dla dzieci i młodzieży z cukrzycą typu 1 w wieku 4-18 lat.
To oznacza, że dorośli cukrzycy często są pozostawieni bez wyboru, jako że dla wielu nich jedynym dostępnym budżetowo rozwiązaniem pozostaje tradycyjny glukometr paskowy. Tymczasem każdy z nas powinien mieć dostęp do nowoczesnych rozwiązań, bez względu na wiek czy sytuację finansową.
W Europie Zachodniej portfel cukrzyka jest mniej nadwyrężony
W innych krajach Europy sytuacja cukrzyków wydaje się bardziej komfortowa. W państwach takich jak Wielka Brytania, Irlandia, Niemcy czy Norwegia od wielu lat obowiązuje pełna refundacja dla wszystkich osób, które muszą regularnie dozować sobie insulinę. W praktyce oznacza to, że nowoczesna profilaktyka dostępna jest dla pacjentów praktycznie za darmo. W niektórych państwach, podobnie jak w Polsce, istnieją pewne ograniczenia, np. dotyczące typu cukrzycy, wieku chorego lub innych okoliczności towarzyszących (na przykład w Holandii systemy monitorowania glikemii są finansowane z ubezpieczenia w przypadku osób poniżej 18. roku życia, z wysokimi poziomami glukozy lub ciężarnych).
Nie wszędzie na świecie sytuacja jest jednak tak dobra, jak w Europie Zachodniej – mowa nawet o krajach wysokorozwiniętych, takich jak na przykład Stany Zjednoczone. W USA cena samej insuliny od lat rośnie w tempie ok. 15 proc. rocznie. W efekcie jedna fiolka niezbędnego dla milionów Amerykanów hormonu kosztuje od 175 do nawet 300 dolarów, przy czym znaczna część pacjentów cukrzycowych potrzebuje minimum 2-3 fiolek miesięcznie. O refundacje niezwykle trudno, gdyż w większości zależą one od posiadanego przez dorosłego człowieka ubezpieczenia od pracodawcy. Jednak 31 marca amerykańska Izba Reprezentantów przegłosowała akt prawny, który może zmienić sytuację poprzez ograniczenie kosztu jednej fiolki insuliny do maksymalnej wysokości 35 dolarów. Aby prawo weszło w życie, musi jeszcze uzyskać poparcie w Senacie.
Tymczasem dorosły chorujący na cukrzycę Polak może wydawać na badanie się i leczenie nawet do 1200 zł miesięcznie. Ta kwota obejmuje m.in. wkłucia, strzykawki, pompy insulinowe, glukometry, paski glukozowe czy zabiegi. Już w 2019 roku dla większości zdiagnozowanych pacjentów takie wydatki stanowiły nawet do 10 proc. rodzinnego budżetu.
Polacy pracują nad glukometrem bez kłucia
W GlucoActive, wrocławskim start-upie, trwają prace nad odpowiedzią na wyzwania nie tylko polskich pacjentów. GlucoStation to pierwszy na świecie przebadany w warunkach klinicznych bezinwazyjny glukometr, który będzie poddany komercjalizacji – a więc będzie w zasięgu kosztowym szerokiego grona pacjentów. Produkt będzie stanowić atrakcyjną alternatywę zarówno dla glukometrów paskowych, jak i rozwiązań półinwazyjnych. Spełniając rygorystyczne normy, urządzenie dostarczać będzie dokładne wyniki pomiarów bez konieczności nakłuwania ciała i pobierania jakichkolwiek płynów fizjologicznych. Sprzężona z urządzeniem aplikacja automatycznie zapisze zaś mierzone parametry i poinformuje użytkownika o potencjalnie niepokojących rezultatach. Co istotne, zakup takiego urządzenia będzie wydatkiem jednorazowym. Nie ma więc mowy o dokupowaniu pasków, igieł czy sensorów.
– Stacjonarne urządzenie GlucoStation może trafić do sprzedaży już na początku 2023 roku. Aby jego zakup nie był zbyt dużym obciążeniem dla domowego budżetu, planujemy także wprowadzenie sprzedaży ratalnej bądź abonamentowej. Równolegle będziemy prowadzić rozmowy z Narodowym Funduszem Zdrowia. Wszystko po to, aby pierwszy na świecie bezinwazyjny glukometr medyczny mógł być refundowany dla polskich pacjentów – podsumowuje Robert Stachurski z GlucoActive.
Obecnie trwają prace nad finalną konfiguracją GlucoStation. Finalna wersja nowego urządzenia zostanie zaprezentowana w połowie tego roku.
– Aktualnie już mamy wersję beta aplikacji na iOS i Android plus oczywiście firmware urządzenia. Pracujemy też wraz z partnerami nad przyszłym połączeniem naszych urządzeń z zewnętrznymi platformami telemedycznymi (innych firm). Nasza aplikacja mobilna połączona jest z urządzeniem za pomocą Bluetooth, przez co wszystkie pomiary wykonywane aktualnie na stacji (a w przyszłości na urządzeniach wearable) zapisują się w pamięci telefonu, skąd można zobaczyć historię pomiarów, trendy wzrostu/spadku cukru, można dodawać swoje notatki do wykonywanych pomiarów itd.