Rozmowa z Kingstonem o Wi-Drive
Kingston Wi-Drive to, po Seagate Satellite, kolejny produkt adresowany do iUserów, którzy są zmuszeni do korzystania z rozwiązań bezprzewodowych. Pomimo, że da się do iPadów, smartphone’ów i tym podobnych, podłączyć pendrive, to jednak funkcjonalność nie jest taka sama jak w przypadku komputera. Telefony z Androidem co prawda umożliwiają korzystanie z kart pamięci, ale trzeba zazwyczaj mieć do nich przejściówki albo czytniki. Wi-Drive oczywiście również działa z komputerami, zarówno po kablu jak i bezprzewodowo. Ma dwie ogromne zalety — dwie anteny Wi-Fi (jedna do tworzenia własnego hotspota, a druga do łączenia się z innymi hotspotami) oraz wewnętrzną, nieruchomą pamięc flash, która nie ulega destrukcji przy wstrząsach, upadkach czy innych, szkodliwych, czynnościach.
Mieliśmy dzisiaj okazję porozmawiać z Krystianem Jaroszyńskim1, Pawłem Śmigielskim2 i Marcinem Forbertem3 na temat przyszłości Wi-Drive, aplikacji na iOS odpowiedzialnej za jego obsługę oraz paru innych kwestii. Do samego urządzenia nie mamy w zasadzie żadnych zastrzeżeń, przy czym szczegóły poznacie dopiero po recenzji Dominika w wrześniowym numerze iMagazine. Sam co prawda przyczepiłem się do mało estetycznej naklejki na tyle obudowy, ale czarne urządzenia jest bardzo eleganckie. Dopiero dłuższe użytkowanie ujawni jak bardzo jest odporne na rysy, niemniej jednak miło byłoby zobaczyć różne wersje kolorystyczne niezależnie od pojemności4.
Aplikacja Wi-Drive sama w sobie jest bardzo prosta i stosunkowo przejrzysta. Motyw czarno-niebieski (odpowiednio: tło i czcionka) nie sprawiał kłopotów dla mnie, ale podejrzewam, że zmniejszony kontrast może być problemem dla osób, które mają problemy z rozróżnianiem kolorów. Bazowanie na standardowym czarno-białym szablonie byłoby znacznie bardziej uniwersalne. Na dzień dzisiejszy, z pewnych względów, nie jest możliwe zapisywanie żadnych danych na Wi-Drive’a — jest to zdecydowanie urządzenie adresowane dla osób, które chcą konsumować dane, a nie mają na nie miejsca w iUrządzeniu. Ta sytuacja jednak powinna bardzo szybko się zmienić i to już za trzy tygodnie spodziewana jest aktualizacja oprogramowania. Od nas padła też sugestia o całkowitym uwolnieniu API do Wi-Drive, aby developerzy mogli nie tylko uwzględniać ten dysk w swoich aplikacjach, ale żeby mogli również tworzyć własne, alternatywne dla Kingstonowego, oprogramowania. Taki krok uważam za odważny, ale dla firmy, która nie ma doświadczenia w softwarze, zwrócenie się do programistów znających system na wylot jest nie tylko szansą na jeszcze lepszą integrację, ale przede wszystkim na wymyślenie nowego sposobu wykorzystania urządzenia. Świetnym przykładem tutaj jest AR.Drone, który prosperuje na tych zasadach. Developerom takich apps też zależy na jak najlepszej jakości, ze względu na fakt, że 70% ze sprzedaży idzie do ich kieszeni. Kingston w zamian zyskałby najpotężniejszą siłę iUrządzeń — wsparcie ekosystemu aplikacji w App Store.
Polska będzie jednym z pierwszych krajów, w których Wi-Drive będzie dostępny i jestem bardzo mile zaskoczony cenami — 16-tka ma cenę SRP5 411 PLN, a 32-ka 532 PLN.
Przypominam, że pełna recenzja pojawi się we wrześniowym iMagazine wraz z konkursem, w którym będzie jedna sztuka do wygrania!