Amazfit T-Rex Ultra – pierwsze, a w zasadzie drugie wrażenia
No właśnie, miałem napisać pierwsze wrażenia, ale czuję się trochę jak podczas kolejnych, drugich, pełniejszych, lepszych… Dwa tygodnie temu trafił do mnie najnowszy, nie boję się od razu powiedzieć, że świetny Amazfit T-Rex Ultra. Bardzo dobry smartwatch, tak, smartwatch, a nie jakaś tam opaska fitness w formie zegarka. Zatem zaczynamy.
Ten artykuł pochodzi z archiwalnego iMagazine 5/2023
W czerwcu zeszłego roku zaprezentowany został bardzo ciekawy, pancerny smartwatch Amazfit T-Rex 2. Testowałem go bardzo aktywnie przez całe zeszłe wakacje. Moją recenzję znajdziecie w iMag Fitness 2022. Bardzo przypadł mi do gustu, swoim wyglądem, pancernością, a przede wszystkim możliwościami.
W międzyczasie pojawił się model Falcon, który nie był szeroko dystrybuowany. Jest to model zdecydowanie premium, wykonany z tytanu. Mam wrażenie, że było to trochę jak „proof of concept”. Na zasadzie – my nie możemy stworzyć takiego zegarka? Potrzymaj mi piwo… No i Amazfit stworzył, jednak był, a w zasadzie nadal jest, bardzo drogi. Projektanci Amazfit dużo się nauczyli, tworząc Falcona i przenieśli sporo z pomysłów wykorzystanych przy produkcji tego modelu do rozwinięcia swojego sztandarowego produktu – T-Rexa.
I tak, w tym roku Amazfit zaprezentowało poprawioną wersję, taką na sterydach – T-Rex Ultra.
Wygląd i budowa
O ile do pancernej budowy T-Rex 2 nie można było się specjalnie przyczepić, to mimo wszystko była ona plastikowa. Wytrzymała i wykonana ze świetnej jakości materiału, ale plastikowa. T-Rex Ultra to inna liga. Wystarczy wziąć oba zegarki do ręki i od razu czujemy różnicę. Ultra jest zdecydowanie premium produktem względem poprzednika. Sporo cięższy – 89 g vs 66 g.
Koperta nadal jest wykonana z pancernego plastiku, ale już bezel, przyciski i mocowanie paska oraz spód to stal nierdzewna 316L. Nowy model przeszedł 15 testów w standaryzacji MIL, co potwierdza jego wytrzymałość.
Dużą zmianą względem poprzednika jest mocowanie paska. Ultra można położyć płasko na stole. T-Rex 2 miał na sztywno zamocowany pasek. Jest to o tyle istotne, że nie wszyscy mają taki sam kształt nadgarstka. Ultra lepiej dopasowuje się do naszej ręki.
No i nie mamy już białego, rzucającego się napisu „T-Rex”, który wielu osobom nie pasował. Nadal jest, ale tym razem w kolorze paska.
Bateria
T-Rex Ultra oferuje minimalnie krótszy czas pracy na baterii niż poprzednik. Producent deklaruje 20 dni, ale już widzę, że to są ostrożne estymacje. Zegarek po 16 dniach i codziennych treningach pokazuje jeszcze 25% baterii. To świetny wynik.
Amazfit wraz z modelem Ultra wprowadził nową, ciekawą opcję dla ekstremalnych użytkowników. T-Rex Ultra może działać 10 godz. z włączonym GPS przy temperaturach -30°C lub 14 pełnych dni z wyłączonym GPS.
Dostępna jest też specjalna, automatyczna funkcja dostosowywania pracy z włączonym GPS, aby zachować jak najdłużej baterię – w takim trybie możemy mieć, przy standardowych temperaturach, włączony trening przez 28–80 godz. Dla osób lubiących zagubić się gdzieś w głuszy na weekend – jak znalazł.
Ładowanie T-Rex Ultra do pełna zajmuje ok. 2 godz. i możemy używać tego samego kabla co do do T-Rex 2.
Ekran
Ekran nie różni się od poprzednika. Nadal jest to 1,39″ wykonane w technologii AMOLED. Nowością jest pik jasności do 1000 nitów. Przy ostrym słońcu jest to bardzo wygodne. Ekran jest wtedy bez problemów czytelny. Jest tylko jedna „*” – aby osiągnąć 1000 nitów, bateria w zegarku musi mieć powyżej 30% i nie jest to możliwe przy niskiej, minusowej temperaturze zewnętrznej.
Aplikacje
Smartwatch stoi aplikacjami. Tak jest w Amazficie. Już rok temu było nieźle. Oficjalny App Store mocno się przez ten czas rozwinął. Mam w tej chwili setki aplikacji dostosowanych do ekranu i możliwości systemu. Od sportowych map do aplikacji dotyczących produktywności czy obsługi innych urządzeń. To jest coś, co właśnie odróżnia smartwatche od opasek fitnessowych, które w najlepszym przypadku oferują w swoich „sklepach” pobranie innego cyferblatu. Podobnie jak przy poprzednim modelu, moim ulubionym jest Home Connect do obsługi urządzeń Smart Home od Siemens/Bosch. Ale też korzystam z aplikacji do sterowania aparatem w telefonie, muzyką, do produktywności (Pomodoro) czy do kart zniżkowych do sklepów (kody kreskowe, np. sprawdza mi się w Ikea i Decathlonie). Odkryciem jest trening oddechowy dla nurków. W App Store znajdziecie mnóstwo aplikacji, np. do nauki słówek z różnych języków, kalkulatorów czy gier.
Warto dodać, że Ultra ma wbudowaną pamięć (dostępne jest 2,3 GB) na utwory lub podcasty/audiobooki. Coś, czego nie było do tej pory w innych modelach Amazfit.
Treningi i wbudowane mapy
T-Rex Ultra wspiera ponad 160 treningów. Jednocześnie automatycznie wykrywa sporo więcej aktywności niż poprzednik – obecnie jest to 25, a wcześniej było 15.
Nowością jest wsparcie dla nurkowania. Mamy możliwość określenia głębokości (do 30 m), temperatury wody i czasu zanurzenia. Wszystko jest czytelne i automatycznie działa.
Oczywiście wszystko świetnie się synchronizuje ze Stravą.
Moją ulubioną funkcją w nowym T-Rexie, która ostatecznie nie została wprowadzona do poprzednika, są offline’owe mapy, które możemy pobrać bezpośrednio na nasz zegarek. Sprawdza się to bardzo dobrze podczas pieszych wędrówek lub jazdy na rowerze, gdy chcemy określić nasze położenie lub chcemy być prowadzeni.
Zepp OS 2.0
Nowy system, wg producenta, został napisany od podstaw. Odkąd odebrałem zegarek, miałem już dwa update’y. To bardzo dobrze świadczy o Amazficie, bo stale rozwijają swój produkt. Nowy system Zepp OS 2.0 jest bardzo zbliżony wizualnie do poprzednika, ale jednak widocznie szybszy.
Nowością w systemie jest Zepp Coach, czyli nasz prywatny trener opierający się o AI, który oferuje spersonalizowane treningi.
Drugą nowością w Ultra jest dostępność, po raz pierwszy w Amazfitach, modułu Wi-Fi.
Płatności
Mamy przełom. Wreszcie jest oficjalna informacja od producenta, że będziemy mieli możliwość płacenia T-Rex Ultra już we wrześniu. Jeszcze nie wiem, jakie banki będą dostępne, ale to świetna informacja.
Podsumowując
Amazfit idzie za ciosem. Zaprezentował świetny, nowy produkt. Genialnie wykonany, z rozwijającym się prężnie ekosystemem aplikacji i usług. Smartwatch pełną piersią, który działa bardzo dobrze niezależnie od platformy, z której korzystamy, niezależnie czy jesteśmy użytkownikami iPhone’ów, czy Androidów. Smartwatch idący swoją drogą, z genialną aplikacją zarządzającą i pełnym wsparciem dla najpopularniejszych serwisów sportowych, takich jak Strava czy Adidas Running. Oczywiście wspierający systemowe Zdrowie w iOS. Amazfit T-Rex Ultra jest dostępny w dwóch kolorach – czarnym Abyss Black i srebrno-piaskowym Sahara. W tej chwili kupimy go za 2199 PLN. Polecam.