Mastodon
Zdjęcie okładkowe wpisu Auto tygodnia #25 – Ford Puma ST X Powershift

Auto tygodnia #25 – Ford Puma ST X Powershift

0
Dodane: 1 rok temu

Na temat tego modelu miałem okazję się już z Wami podzielić opinią. Jednak wówczas (zainteresowanych odsyłam do materiału) była to stricte „cywilna” wersja crossovera Forda. Tym razem czas na model ze znaczkiem ST, czyli wariant przygotowany przez dział Ford Performance!

Auto tygodnia #21 – Ford Puma ST-Line X 1.0 EcoBoost Hybrid 155 KM PowerShift

Ford Puma ST X Powershift (fot. Dariusz Hałas / iMagazine.pl)

Ford Puma ST X Powershift (fot. Dariusz Hałas / iMagazine.pl)

W stosunku do wcześniej testowanej przeze mnie 155-konnej wersji ST-Line, czyli wizualnie usportowionej, Puma ST X ma jeszcze więcej akcentów podkreślających charakter auta. Czarny grill i lakierowany na taki sam kolor dół przedniego pasa to wyróżnik tej odmiany fordowskiego crossovera segmentu B.

Ford Puma ST X Powershift (fot. Dariusz Hałas / iMagazine.pl)

Ford Puma ST X Powershift (fot. Dariusz Hałas / iMagazine.pl)

Oczywiście znajdziemy tu również liczne emblematy „ST” rozmieszczone zarówno w wielu miejscach nadwozia (m.in. grill czy tył auta). Po otwarciu drzwi kierowcy w oczy wpada błyszcząca listwa progowa z napisem „Ford Performance”.

Ford Puma ST X Powershift (fot. Dariusz Hałas / iMagazine.pl)

Ford Puma ST X Powershift (fot. Dariusz Hałas / iMagazine.pl)

Charakterystyczny tylko dla Pumy ST X jest też lakier, na jaki pomalowano egzemplarz testowy. Barwę tę producent określa jako Azura Blue. Jest ona zarezerwowana wyłącznie dla Pumy ST X z automatyczną skrzynią biegów. Podobnie krój felg, na których osadzono 19-calowe „naleśniki”, czyli niskoprofilowe opony Continental SportContact 7 w rozmiarze 225/40ZR19.

Ford Puma ST X Powershift (fot. Dariusz Hałas / iMagazine.pl)

Ford Puma ST X Powershift (fot. Dariusz Hałas / iMagazine.pl)

Puma ST X wyposażona jest w naprawdę dobre hamulce tarczowe. Tarcze są tu stalowe, to nie ten segment, by oferować ceramiczne czy węglowe komponenty ścierne, ale inżynierowie Ford Performance, zadbali by w tej wersji na przedniej osi pracowały tarcze w rozmiarze 325 mm. Są one niemal o 1/5 większe od analogicznego elementu w słabszych odmianach tego auta. Ich skuteczność jest znacznie lepsza niż we wcześniej przeze mnie testowanej 155-konnej wersji.

Ford Puma ST X Powershift (fot. Dariusz Hałas / iMagazine.pl)

Ford Puma ST X Powershift (fot. Dariusz Hałas / iMagazine.pl)

Z tyłu sportowej Pumy dzieje się nieco mniej. Oczywiście również i tu mamy duże logo ST oraz prawdziwy, podwójny wydech, do którego jeszcze wrócę, bo odpowiada on za wyróżniające tę wersję walory akustyczne podczas dynamicznej jazdy.

Ford Puma ST X Powershift (fot. Dariusz Hałas / iMagazine.pl)

Ford Puma ST X Powershift (fot. Dariusz Hałas / iMagazine.pl)

Również wnętrze Pumy ST X wyraźnie się różni od słabszych odmian modelu. Kubełkowe sportowe fotele z masywnymi, zintegrowanymi zagłówkami nie tylko dobrze wyglądają, ale też mają wszechstronną regulację (włącznie z odcinkiem lędźwiowym czy wysuwanym podparciem podudzi) i znakomicie trzymają ciało podczas dynamicznej jazdy. Wyszyte na zagłówkach logo Ford Performance tylko przypomina jaki dział odpowiada za ten projekt.

Ford Puma ST X Powershift (fot. Dariusz Hałas / iMagazine.pl)

Ford Puma ST X Powershift (fot. Dariusz Hałas / iMagazine.pl)

Ciekawostką jest jednak fakt, że te sportowe fotele mają certyfikat AGR. Oznacza to, że nasze plecy nawet po długiej podróży tym autem nie powiedzą „dość!”. Złego słowa nie napiszę też o materiałach, połączenie ekoskóry i materiału przypominającego alcantarę, do tego ładne, czerwone stebnowanie, białe pasy przez środek siedziska. Całość nie tylko wygląda, ale i zapewnia optymalny kompromis pomiędzy wygodą, a utrzymaniem w ryzach ciała kierowcy i pasażera.

Ford Puma ST X Powershift (fot. Dariusz Hałas / iMagazine.pl)

Ford Puma ST X Powershift (fot. Dariusz Hałas / iMagazine.pl)

Znacznie gorzej jest z tyłu, ale pamiętajmy, że to crossover miejskiego segmentu B, a nie wielki SUV. Niemniej, gdy usiadłem sam za sobą (mam 177 cm wzrostu), miałem jeszcze trochę miejsca na kolana, stopy mieściły się pod przednim fotelem, nie zdzierałem też resztek cebulek włosowych trąc głową o podsufitkę. Niemniej wysokim osobom na kanapie będzie ciasno. Z tyłu niestety nie ma żadnych gniazd USB.

Ford Puma ST X Powershift (fot. Dariusz Hałas / iMagazine.pl)

O bagażniku Pumy ST X powiem tylko tyle, że jest równie funkcjonalny jak w wersji cywilnej, którą już Wam opisywałem. Pod zdejmowaną podłogą (solidnie wykonaną, to nie jest rachityczna dykta) i tu znajdziemy duży, kilkudziesięciolitrowy schowek, który Ford nazywa Megabox, a który pozwala nam przewieźć w bagażniku tego niedużego przecież auta przedmioty wysokie na metr bez konieczności składania kanapy.

Ford Puma ST X Powershift (fot. Dariusz Hałas / iMagazine.pl)

Ford Puma ST X Powershift (fot. Dariusz Hałas / iMagazine.pl)

Ford Puma ST X początkowo oferowany był tylko z jednym silnikiem, czterocylindrowym benzyniakiem o mocy 200 KM, który zawsze łączono tylko z manualną, sześciobiegową skrzynią. Gdy inni producenci rezygnują z oferowania sportowych odmian swoich modeli, Ford poszedł inną drogą i wzbogacił gamę Pumy ST X o silnik 1.0 EcoBoost. Sportowy wóz i trzycylindrówka o pojemności kartonu mleka? Już widzę to oburzenie. Niemniej to co zrobili inżynierowie Ford Performance zasługuje na uznanie. Wzięli niewielki, turbodoładowany silnik, dołożyli instalację miękkohybrydową, ale zmienili jej charakterystykę, stawiając na poprawę mocy i osiągów, a nie to, do czego zwykle MHEV-y są stosowane, czyli oszczędzanie niewielkich ilości paliwa w nieoptymalnym dla silnika spalinowego zakresie obrotów.

Ford Puma ST X Powershift (fot. Dariusz Hałas / iMagazine.pl)

Ford Puma ST X Powershift (fot. Dariusz Hałas / iMagazine.pl)

Zatem, choć pod maską pracuje tu ten sam silnik, co we wcześniej przeze mnie testowanej 155-konnej wersji, to nie jest to taki sam silnik. Tutaj jednostka ta oferowała 170 KM mocy i 248 Nm momentu obrotowego. Niby niewielka różnica względem odmiany 155-konnej, ale to auto jeździ zupełnie inaczej, znacznie sprawniej od słabszych odmian. Dzięki komponentom elektrycznym jest też znacznie szybsze w reakcji na polecenia kierowcy od aut wyłącznie spalinowych.

Ford Puma ST X Powershift (fot. Dariusz Hałas / iMagazine.pl)

Ford Puma ST X Powershift (fot. Dariusz Hałas / iMagazine.pl)

Ponadto kolejną zmianą względem wcześniejszego wariantu Pumy ST X jest to, że nowy silnik w tym modelu połączono wyłącznie z automatyczną skrzynią Powershift. Ta skrzynia została tu przeprogramowana względem słabszych odmian Pumy. Świetnie radzi sobie z dynamiczną jazdą. Gdy włączymy tryb sportowy, Puma chętnie nabiera mocy, błyskawicznie przerzucając biegi we właściwym momencie i bez zwłoki redukując nawet o dwa-trzy przełożenia, gdy potrzebujesz dynamiki. Udało mi się uzyskać 100 km/h w czasie 7,1 sekundy. To rezultat o 0,3 s lepszy od deklarowanego przez producenta dla tego wariantu. Jeżeli chcemy tu zmieniać biegi „ręcznie” możemy to zrobić za pomocą łopatek przy kierownicy. Co ważne, to nie jest tylko bajer. Przełączenie na tryb manualny pozwala w pełni kontrolować poszczególne przełożenia. W większości wozów z automatem i łopatkami, gdy tylko obroty zbliżają się do czerwonego pola, automat i tak zmieni bieg. Tu jest inaczej, możesz na danym biegu jechać do odcinki, a skrzynia w trybie manualnym nie przerzuci biegu. Ty kierujesz, ty jesteś szefem. Owszem, na papierze 170-konna Puma ST X ze skrzynią Powershift jest słabsza i teoretycznie wolniejsza od 200-konnej odmiany. Jednak w wersji 200-konnej lepszy rezultat w przyśpieszaniu (producent deklaruje 6,7 s.) zależy od sprawności zmiany przełożeń. Skrzynia Powershift oferuje sprawność i powtarzalność dynamiki przyspieszeń.

Ford Puma ST X Powershift (fot. Dariusz Hałas / iMagazine.pl)

Ford Puma ST X Powershift (fot. Dariusz Hałas / iMagazine.pl)

Jak na sportowego hot-crossovera przystało, Puma ST X w trybie sportowym jak najbardziej robi tzw. popcorn z wydechu. Silnik warczy, prycha, strzela. Krótko mówiąc słychać, że to nie jest „zwykła” Puma. Jednak układ aktywnego zaworu wydechowego uspokaja się, gdy podróżujemy w trybie „Normal”. Zatem nie musimy denerwować sąsiadów, jeżeli tego nie chcemy.

Ford Puma ST X Powershift (fot. Dariusz Hałas / iMagazine.pl)

Ford Puma ST X Powershift (fot. Dariusz Hałas / iMagazine.pl)

Każdy, kto decyduje się na auto ze sportowym zacięciem siłą rzeczy spycha kwestie związane z zużyciem paliwa na plan dalszy. W końcu sportowe auto musi palić, prawda? Otóż, jak pokazuje Puma ST X Powershift, niekoniecznie. Wszystko zależy od stylu jazdy. Spokojnie traktowana Puma ST X zużywa w zasadzie podobne ilości paliwa, co słabszy, 155-konny wariant tego modelu. Nie żartuję. Na podmiejskich, spokojnie pokonywanych drogach byłem w stanie uzyskać średnie spalanie wynoszące ok. 5.5 l/100 km. Ford deklaruje średnią 6,3 l/100 km (wg WLTP) i jak najbardziej jest to wartość do uzyskania. Jednocześnie, gdy masz ochotę depnąć, to wiesz… sky is the limit. I przekroczenie 10 l/100 km nie jest wyczynem.

Czy Ford Puma ST X to interesująca oferta dla kogoś, kto szuka miejskiego, niedużego SUV-a ze sportowym zacięciem? Zdecydowanie tak. Fachowcy z Ford Performance zrobili kawał świetnej roboty przygotowując auto zaskakujące funkcjonalnością, z silnikiem, który potrafi być oszczędny i skrzynią, która doskonale dopasowuje się do nastroju kierowcy (i trybu jazdy). Jasne, czujesz każdą studzienkę, nierówności poprzeczne i inne przeszkadzajki na drodze, bo zawieszenie jest sztywne, ale dzięki temu Puma ST X prowadzi się nie dobrze czy bardzo dobrze, lecz rewelacyjnie.

Ford Puma ST X w wersji ze skrzynią Powershift wyceniony jest na kwotę od 166 650 zł, ale teraz Ford oferuje promocyjny cennik, dzięki któremu opisywany model jest dostępny już za kwotę od 141 560 zł. Na dodatek otrzymamy pakiet ubezpieczeniowy AC i OC (jest wliczony w cenę). Owszem, może i Puma ST X z manualem jest mocniejsza i szybsza, ale to wersja ze skrzynią Powershift będzie wygodniejszym daily z nutą szaleństwa. Wątpię, czy za podobną kwotę da się dziś znaleźć nowego crossovera zapewniającego taką frajdę z jazdy. Owszem, jest Hyundai Kona N, mocniejszy i szybszy od Pumy ST X Powershift, który również gwarantuje solidną dawkę adrenaliny, ale jest też znacznie droższy. Kosztuje od 201 000 zł. Na koniec jeszcze dziękuję marce Ford za użyczenie auta do testów, a firmie Sony Polska za użyczenie zestawu Sony Alpha A7 III + szkło SEl24105G.

Zapraszamy do dalszej dyskusji na Mastodonie lub Twitterze .