Nowy VW Tayron – pierwsze spotkanie z najnowszym dużym SUV-em Volkswagena
Uczestniczyłem w prezentacji statycznej zupełnie nowego modelu w gamie marki Volkswagen. Dużego SUV-a, modelu VW Tayron. Przedprodukcyjny model mogłem obejrzeć w salonie Volkswagen Home, co już wiem o tym aucie? Podzielę się tą wiedzą z wami.
VW Tayron został zaprezentowany jako zupełnie nowy model w europejskiej gamie Volkswagena. Auto uzupełnia lukę ofertową powstałą po wycofaniu przez producenta, stosunkowo mało uświadamianej przez klientów wersji VW Tiguan Allspace, czyli przedłużonego Tiguana. W istocie nowy Tayron jest większy od nowego Tiguana, ustępuje jedynie topowemu w gamie marki SUV-owi, jakim jest VW Touareg.
Sama nazwa Tayron, nie jest nowością w Volkswagenie, bo już w 2018 roku był oferowany, budowany przez spółkę JV FAW-Volkswagen, model VW Tayron oferowany na rynku chińskim. Niemniej widoczny na moich nieudolnych (wybaczcie) zdjęciach nowy Tayron to zupełnie inny, nowy model, zaprojektowany w Europie, produkowany w Europie (w Wolfsburgu, czyli sercu marki) i przygotowany pod europejskie gusta. Nie jest to również przedłużony nowy Tiguan. Oba modele są oczywiście trochę podobne, bo wywodzą się z jednej marki, dziedziczą zatem jej aktualny styl, niemniej np. linia maski nowego Tayrona jest poprowadzona wyżej niż w Tiguanie, czy gdzie byłaby, gdyby istniał aktualny Tiguan Allspace.
VW Tayron to kawał SUV-a, mierzy niemal 4,8 metra. Potencjalny konkurent? Jest i to wewnętrzny w ramach Grupy VW AG: nowa Škoda Kodiaq. Oczywiście jak się poszuka, to znajdzie się więcej rodzinnych, także siemiomiejscowych SUV-ów z analogicznego segmentu.
Nowy VW Tayron jest od Tiguana (aktualnego) sporo większy. Jest dłuższy o 25 cm, co oznacza spory bagażnik, jednocześnie ma też większy o 11 cm rozstaw osi, co oznacza więcej przestrzeni dla pasażerów drugiego rzędu.
Wnętrze egzemplarza w wersji Elegance, który został sprowadzony na statyczną prezentację okazuje się bardzo przestronne, w rzeczy samej gdy usiadłem w drugim rzędzie, przed moimi kolanami mógłby się rozpędzić cyklon tropikalny. Miejsca jest mnóstwo, a dzięki przesuwnej kanapie, łatwo możemy dystrybuować przestrzeń pomiędzy pasażerów drugiego i trzeciego (tak, trzeci rząd siedzeń też tu jest dostępny, aczkolwiek auto oferowane będzie również w wersji pięciomiejscowej) rzędu.
Z tyłu nie brakuje komfortowych smaczków, jest szeroki podłokietnik, manualne roletki w bocznych szybach, wysuwane sloty na napoje, gniazdka USB, podgrzewanie skrajnych siedzisk tylnej kanapy, czy trójstrefowa klima. To zapewne nie wszystko, ale tyle zaobserwowałem w prezentowanym egzemplarzu.
Co ważne, mimo obecności szklanego, dużego, panoramicznego dachu, przestrzeni nie powinno zabraknąć również nad głową pasażerów. Także tych wysokich. Korzystając z obecności kolegów z branży poprosiłem jednego z nich o wysokim wzroście i zrobiliśmy próbę „dwumetrowca”. Ja usiadłem z tyłu, ustawiłem fotel tak, by było mi wygodnie (mam 177 cm wzrostu), za mną usiadł wysoki kolega. Bez problemów. Zawodnikom NBA będzie w tym SUV-ie wygodnie, bez szkody dla komfortu innych.
Wielofunkcyjna kierownica Tayrona pozwala sterować rozbudowanymi funkcjami systemu multimedialnego. Miłośnicy tradycyjnej ergonomii docenią, że na obu jej ramionach widoczne przyciski są prawdziwymi przyciskami, a nie dotykowymi panelami.
Ogólnie kokpit Tayrona sprawia dobre wrażenie, duży centralny ekran może mieć nawet 15 cali (opcjonalnie), ale i ten w standardowej, najtańszej wersji mały nie jest, bo mierzy 12,9″. Fajnie prezentują się też podświetlane, półprzezroczyste dekory w desce rozdzielczej, czy w boczkach drzwi.
Jak już wspominałem, miejsca na tylnej kanapie jest mnóstwo. Akurat w oparciu przedniego fotela w prezentowanym egzemplarzu nie było typowego gazetownika, ale za to wyżej były dwie kieszonki, np. na smartfon, czy inne drobiazgi. Są one miękkie i elastyczne, ekran urządzenia mobilnego będzie w nich bezpieczny.
Jak wspomniałem, prezentowany egzemplarz był w wersji siedmiomiejscowej, dwa ostatnie siedzenia rozkłada się w bagażniku. Nawet w 7-miejscowej konfiguracji wciąż pozostaje aż 345 litrów na bagaże, czyli w zasadzie tyle, co w wielu kompaktowych hatchbackach. W wersji pięciomiejscowej mamy nawet 885 litrów pojemności bagażowej, a w 7-miejscowej przy złożonym ostatnim rzędzie: 850 litrów przestrzeni. Co ważne, powierzchnia po złożeniu oparć zarówno trzeciego, jak i drugiego rzędu jest niemal płaska. Maksymalna kubatura czyli gdy zostawiamy dwa miejsca przekracza 2 metry sześcienne (ponad 2000 litrów; w wersji 5-miejscowej).
Na dodatek przestrzeń ta jest przemyślana, gdy pakujemy ponad roletę, mamy co z nią zrobić, bo jest na nią miejsce pod podłogą bagażnika. Wygodnie też składa się oparcia drugiego rzędu, stosowne cięgna są również w bocznych ścianach bagażnika.
Przedstawiciele marki chwalili też bogate wyposażenie oferowanych wariantów wyposażenia. Na przykład wersja R-Line ma adaptacyjne zawieszenie DCC w standardzie czy fotele z masażem. Z kolei wersja Elegance (taka była prezentowana) ma również masaże i dźwiękoszczelne szyby. W każdej odmianie opcjonalnie można zamówić reflektory matrycowe IQ.Light HD LED Matrix.
Wnętrze nowego Tayrona to znana z Volkswagena praktyczność połączona z przyjemną stylistyką. W tunelu centralnym na jego złączeniu z deską rozdzielczą znalazłem ciekawy pomysł: dwie tacki indukcyjne, a nad nimi dodatkowa, uchylna półeczka.
Tayron jest lepszy od Tiguana nie tylko w kwestii samych gabarytów, ale też jeżeli chodzi o np. holowanie przyczepy. Nowy SUV niemieckiej marki może holować przyczepę o dmc do 2,5 tony. Opcjonalnie można mieć elektrycznie rozkładany hak holowniczy, napęd na wszystkie koła 4Motion, trailer assist (system asysty w jeździe z przyczepą), system ESC ze stabilizacją przyczepy, czy opcjonalny Area View (system dookólnej obserwacji).
Mi osobiście spodobał się też funkcjonalny bajer w tunelu centralnym pomiędzy fotelem kierowcy a pasażera. Widoczne na powyższym zdjęciu kółko może być np. regulatorem głośności, jak też przełącznikiem wyboru trybu jazdy. Funkcje zmieniamy po prostu klikając to pokrętło, wówczas na widocznym w nim wyświetlaczu jest widoczne, co w danym momencie możemy regulować. Wygodne i ładne. To samo rozwiązanie jest dostępne również w nowym Tiguanie.
Prezentowaną na pokazie wersję Elegance wyróżniają ładne dekory w desce rozdzielczej wykonane z prawdziwego drewna. Przydaje to minimalistycznemu, funkcjonalnemu i schludnemu wnętrzu Tayrona szczypty elegancji.
Co może napędzać Tayrona? Gama silników jest szeroka. Mamy zarówno jednostki beznynowe 1,5 TSI, dwulitrowe benzyniaki i diesle, jak i dwa warianty (204 KM i ponad 270 KM) hybryd plug-in. Gama podobna jak w Tiguanie, z tą różnicą, że w Tiguanie bazowa jednostka to 1,5 TSI o mocy 130 KM, w Tayronie jednostka ta bazowo ma większą moc: 150 KM. Acha, tego auta ze skrzynią manualną nie zamówimy. VW Tayron bez względu na napęd, czy wersję wyposażenia zawsze ma skrzynię automatyczną. Warto dodać, że odmiany PHEV to najnowsza generacja hybryd plug-in Volkswagena z dużą niemal 20 kWh (netto) baterią, co pozwala pokonać na samym prądzie podobno ok. 100 km.
Jeżeli chodzi o asystę kierowcy, w opisywanym modelu nowością są m.in. asystent jazdy przez skrzyżowanie, funkcja ostrzegająca przy wysiadaniu z auta (czy np. z tyłu nie nadjeżdża coś innego), jest też system Park Asisst Plus (automatyczne parkowanie, kierowca wewnątrz pojazdu), czy Park Assist Pro (parkowanie automatyczne, kierowca z odpowiednią aplikacją poza autem, ale blisko niego). Jest też funkcja pamięci dla Park Assist.
Tayron oferowany będzie w trzech wersjach wyposażenia: Life, Elegance (to ta na zdjęciach) oraz R-Line. Cen jeszcze nie poznaliśmy, ale powinny być one znane już niedługo, w przeciągu kilku, kilkunastu dni. Gdy tylko marka ujawni tę informację, co będzie równoznaczne z otwarciem zamówień na ten model, z pewnością podzielę się z wami tymi danymi.
Nowy VW Tayron (fot. Dariusz Hałas / iMagazine.pl)Nieoficjalnie mówi się o cenach nieznacznie (z wyraźnym podkreślaniem tego słowa) wyższych od Tiguana. A przypomnę tylko, że aktualnie nowy Tiguan startuje od 160 590 zł brutto. Z kolei porównywalna z nowym Tayronem nowa Škoda Kodiaq w wersji Selection startuje od 174 850 zł. Osobiście sądzę, że ceny Tayrona powinny być zbliżone właśnie do cen modelu Kodiaq, a przynajmniej nie powinny się od nich diametralnie różnić.
Reasumując w styczniu 2025 roku w salonach niemieckiej marki powinny już pojawić się fizycznie pierwsze egzemplarze najnowszego SUV-a w gamie Volkswagena. To dobra wiadomość dla osób poszukujących dużego, rodzinnego, funkcjonalnego auta w modnej dziś stylistyce SUV. Na rynku będą mieli jeszcze większy wybór.