Sprzątanie w latach 20-tych XXI wieku wygląda zupełnie inaczej
Chyba mało kto by pomyślał, że lata 20, w których obecnie żyjemy będą rewolucjonizować sprzątanie w naszych domach. I wcale nie mówię tu o robotach sprzątająco-mopujących, które przeżyły przez dekadę niemałą ewolucję, ale bardziej o odkurzaczach w ogóle. A to zmiany, które warto doceniać, a przede wszystkim wykorzystywać w swoich domach.
Ze swojego dzieciństwa, sprzed ponad 30 laty doskonale pamiętam, jak dziadek wyciągał z szafy wielki prostopadłościan, dziś nazwalibyśmy go sprzętem w stylu modern. W dodatku nie nazywał go odkurzaczem, a określał mianem jednej ze szwedzkich marek produkujących takie urządzenia od początków XX wieku, chociaż oczywiście sprzęt nie był tej marki. W domu mieliśmy trochę nowszy sprzęt bardziej zaokrąglony, ale też zajmujący kawałek ściany, z długą rurą, przewodem i małym workiem na kurz. Na przestrzeni lat odkurzacze dostępne zarówno w moich gospodarstwach domowych jak i ofercie producentów przyjmowały bardzo różne formy. Sam przez lata z satysfakcją i komfortem używałem odkurzacza centralnego, czyli systemu rur rozprowadzonych po całym domu pod tynkiem, z dużą jednostką centralną w garażu i samą długą 9 metrową rurą już do odkurzania. Na rynku nie brakowało odkurzaczy piorących, ale też licznych odkurzaczy pionowych. Przy czym jeszcze 10 lat temu większość odkurzaczy pionowych na rynku działała dramatycznie – niska moc ssąca, krótki czas pracy na baterii, zatykające się włosami szczotki i wcale nie niska cena.
I mamy rok 2025 i sytuacja wygląda zupełnie inaczej. Mogę sobie pluć w brodę, że mam tą instalacje pod odkurzacz centralny. Gdy sama długa rura wcale nie jest wygodna, gdy mogę korzystać z nowoczesnego odkurzacza pionowego, wspierając się na co dzień robotem odkurzająco-mopującym. Te roboty przecież też przeszły drogę z maszyn o chaotycznej jeździe po domu, uderzających o przedmioty, z malutkimi zbiorniczkami stały się rzeczywiście robotami, o których obsłudze czasem nie trzeba pamiętać przez wiele dni, jak nie tygodni (zwłaszcza jeśli chodzi o opróżnianie kurzu).
Natomiast gigantyczna i dość cicha rewolucja zaszła właśnie w odkurzaczach pionowych, które śmiało można powiedzieć całkowicie w większości domostw wyeliminowały potrzebę posiadania konwencjonalnego odkurzacza przewodowego i stały się czymś znacznie lepszym, efektywniejszym, wygodniejszym, mniejszym i dostępnym na pod orędziu. Co docenia szczególnie każdy, kto ma małe dziecko.
Nowy Dreame Z30 AquaCycle jest dowodem właśnie na moje słowa o tym, jak ten rynek się zmienił, jak ewoluuje i co istotne wciąż trwa rozwój tej gałęzi małych urządzeń AGD. Nowoczesne bezczszczotkowe silniki elektryczne wprowadziły tu sporo zmian. W urządzeniu tym mamy silnik o mocy 310AW pozwalający na siłę ssania do 30.000 Pa (czyli właśnie taką jaką osiągają potężne odkurzacze centralene), a tu mamy do czynienia z urządzeniem, które bez trudu swobodnie obsłuży czy to nastolatek, czy osoba dorosła czy starsza.
Maksymalny czas pracy najnowszego urządzenia Dreame to 90 minut. Co też doskonale pokazuje to, jak zmieniło się przeznaczenie odkurzaczy pionowych – to nie jest już kuchenny pomocnik, który ma służyć jedynie w nagłych wypadkach, gdy coś nam się wysypało lub musimy na szybko odkurzyć dywan w salonie przed wizytą gości. To sprzęt pozwalający na kompleksowe posprzątanie nawet większego mieszkania, ba producent deklaruje, że powinniśmy dać radę odurzyć nawet 300 m2, na jednym ładowaniu Dreame Z30 AquaCycle.
Nazwa tego urządzenia podpowiada też jeszcze jedną istotną kwestię – to nie tylko odkurzacz, ale też urządzenie mopujące. Wyposażono go w dedykowaną głowicę do czyszczenia na mokro. W przypadku tej głowicy mamy zbiornik na czystą i zużytą wodę (odpowiednio 400 ml i 320 ml). Możemy w ten sposób z łatwością pozbyć się więc pozostałości po rozlanym soku czy mleku, ale też po prostu na mokro wyczyścić płytki w holu etc.
We współczesnych odkurzaczach pionowych, takiej klasy jak Dreame Z30 AquaCycle nie brakuje też innych dodatkowych szczotek czy opcji zgięcia odkurzacza, aby z łatwością posprzątać przestrzeń pod niskimi meblami. Świetnym rozwiązaniem jest technologia CelestTect, wykorzystująca diody LED z niebieską barwą, które uwidaczniają zabrudzenia na podłodze. Dzięki temu rzeczywiście możemy widzieć nie zawsze widoczny na pierwszy rzut oka brud i zobaczyć od razu efekty swojej pracy. Jeśli podsumujemy wszystkie dostępne w zestawie szczotki i możliwości urządzenia (w tym chociażby narzędzie do usuwania sierści zwierząt) to otrzymujemy sprzęt 6 w 1. Ważący nieco ponad 2 kg korpus urządzenia zastępuje nam duże, kurzące się i przewodowe konwencjonalne odkurzacze, a daje więcej możliwości, przy skuteczności porównywalnej właśnie z topowymi rozwiązaniami klasycznymi.
Zmiany jakie zachodzą wokół nas w urządzeniach dotyczą wielu dziedzin, to nie są jedynie smartfony czy komputery, na przestrzeni ostatnich lat następuje ewolucja w motoryzacji, w rozwiązaniach smart home, w AGD i warto na to patrzeć, mieć otwartą głowę. Z jednej strony doceniać zmiany, a z drugiej też analizować urządzenia i podejmować świadome decyzje zakupowe, gdzie czasem możemy kupić jedno nowe urządzenie, które znacząco poprawi codzienność nas i naszych bliskich. W przypadku takiego odkurzacza pionowego z funkcją sprzątania na mokro zmiany mogą być naprawdę spore.
Materiał powstał we współpracy z marką Dreame Technology.