Mastodon
Zdjęcie okładkowe wpisu Wyścig zbrojeń w AI podtrzymuje przy życiu gospodarkę USA. Bez tego PKB by stanęło

Wyścig zbrojeń w AI podtrzymuje przy życiu gospodarkę USA. Bez tego PKB by stanęło

0
Dodane: 1 dzień temu

Wydatki inwestycyjne gigantów technologicznych na sztuczną inteligencję osiągnęły tak astronomiczną skalę, że realnie podbijają wskaźniki wzrostu PKB Stanów Zjednoczonych. Ale czy to na pewno dobra wiadomość?

Analitycy z Pantheon Macroeconomics wskazują, że bez tej kroplówki od Big Techu, amerykańska gospodarka rozwijałaby się w tempie poniżej 1%, co mogłoby zwiastować stagnację.

Jak donosi Business Insider, analiza danych ekonomicznych za pierwszą połowę roku jest jednoznaczna: wydatki związane ze sztuczną inteligencją odpowiadały za 0,5 punktu procentowego rocznego wzrostu PKB. Inwestycje w centra danych, serwery i chipy AI stały się tak potężnym impulsem, że w pewnym sensie maskują słabszą kondycję pozostałych sektorów gospodarki Stanów Zjednoczonych. Kluczowym wskaźnikiem są tu wydatki inwestycyjne (Capital Expenditures – CapEx), które stały się synonimem nakładów na infrastrukturę niezbędną do rozwoju AI.

Gospodarka na sterydach od Big Techu

Skala inwestycji jest trudna do wyobrażenia. Firmy takie jak Microsoft, Google, Meta czy Amazon wydają dziesiątki miliardów dolarów rocznie na budowę i modernizację swojej infrastruktury. Do tego dołóżmy jeszcze iście gargantuiczne projekty jak Stargate (500 mld dolarów!) Te gigantyczne sumy, przepływające przez gospodarkę, tworzą popyt na energię, budownictwo, zaawansowane komponenty i pracę specjalistów, generując efekt domina, który widać w oficjalnych danych o produkcie krajowym brutto Stanów Zjednoczonych.

OpenAI i Oracle budują superkomputer Stargate. Będzie miał moc wielkiego miasta

Sytuacja ta jest jednak mieczem obosiecznym. Z jednej strony świadczy o potędze i dynamice sektora AI, który stał się kołem zamachowym innowacji i wzrostu. Z drugiej strony, rodzi pytania o stabilność gospodarki, której kondycja staje się zależna od strategii i budżetów zaledwie kilku korporacji technologicznych. Jeśli tempo rozwoju AI spowolni (na co się nie zanosi) lub inwestycje te nie przyniosą oczekiwanych zwrotów (co jest znacznie bardziej prawdopodobne), może to wywołać wstrząs w całej gospodarce.

Historyczne porównania i przyszłe ryzyka

Analitycy porównują obecny boom inwestycyjny w AI do historycznej gorączki związanej z budową kolei w XIX wieku, która również fundamentalnie przekształciła gospodarkę. Szacuje się, że obecne wydatki na AI stanowią już ponad 2% amerykańskiego PKB, a wyścig dopiero się rozkręca.

To pokazuje, jak głęboko rewolucja AI zaczyna przenikać fundamenty współczesnej ekonomii, stając się nie tylko technologicznym, ale i kluczowym makroekonomicznym fenomenem. Mam jednak pewne wątpliwości. Nie tylko ja zresztą, ale wielu obserwatorów rozwoju amerykańskich spółek technologicznych. W głowie zapala się wręcz jakże znamienne pytanie:

Czy to już bańka spekulacyjna?

Tak gigantyczne i skoncentrowane wydatki rodzą jednak uzasadnione wątpliwości i budzą obawy związane z ryzykiem powstania bańki spekulacyjnej. Ekonomiści z uwagą przyglądają się obecnej sytuacji, która nosi wręcz znamiona gorączki złota i przypomina wczesne dni bańki internetowej z przełomu wieków.

Wtedy również gigantyczne inwestycje w infrastrukturę (światłowody, serwery) znacznie wyprzedzały realne zyski generowane przez większość firm internetowych, co dla wielu skończyło się bankructwem. Żeby nie być gołosłownym, w 2024 roku szacowane przychody tak doskonale nam dziś znanej firmy OpenAI wynosiły 3,7 miliarda dolarów, jednak wynik netto podmiotu kierowanego przez Sama Altmana był ujemny (ok. 5 mld dolarów straty). Oczywiście póki co wynika to z ogromnych kosztów operacyjnych związanych z mocą obliczeniową, przetwarzaniem w chmurze i ogólnie rozwojem zaawansowanych modeli AI, ale chyba dostrzegacie do czego zmierzam.

Kluczowe pytanie brzmi: czy obecny boom napędzany jest przez rentowną adopcję AI w szerokiej gospodarce, czy może jesteśmy na etapie, w którym zarabiają głównie dostawcy „łopatek i kilofów” – czyli producenci chipów i sprzętu – a zwrot z inwestycji w same usługi AI jest wciąż odległą obietnicą? Odpowiedź na to pytanie zadecyduje, czy jesteśmy świadkami trwałej rewolucji, czy jedynie napędzanej ogromnym kapitałem gorączki, która może się gwałtownie ochłodzić, z powodu wyczerpania bezwładności rynkowej i cierpliwości inwestorów. Nawet najpotężniejsze środki kiedyś się kończą.

 

 

Zapraszamy do dalszej dyskusji na Mastodonie lub Twitterze .