Cisza na orbicie Marsa. NASA traci kontakt z sondą MAVEN, a marsjański „internet” wisi na włosku
NASA ogłosiła, że utraciła łączność z jedną ze swoich trzech sond orbitujących wokół Marsa. Statek MAVEN zamilkł w sobotę, 6 grudnia, a inżynierowie wciąż próbują ustalić przyczynę awarii.
To zdarzenie obnaża bolesną prawdę: infrastruktura, która umożliwia nam podziwianie zdjęć z Czerwonej Planety, jest przestarzała i zaczyna się sypać.
Do incydentu doszło w miniony weekend. Telemetria wskazywała, że wszystkie podsystemy sondy MAVEN działały poprawnie, dopóki statek nie zniknął za horyzontem planety. Niestety, po wynurzeniu się zza tarczy Marsa, sieć Deep Space Network nie odebrała już sygnału. NASA prowadzi obecnie intensywne dochodzenie w sprawie tej anomalii, ale sytuacja jest poważna, bo MAVEN pełnił podwójną rolę: badał atmosferę oraz służył jako kluczowy węzeł komunikacyjny dla łazików pracujących na powierzchni.
Utrata MAVEN jest tym bardziej bolesna, że był to najmłodszy z amerykańskich orbiterów – dotarł do Marsa w 2014 roku. Dzięki swojej eliptycznej orbicie sięgającej 4500 km nad powierzchnię, mógł przesyłać dane z łazików przez 30 minut bez przerwy, oferując najwyższą przepustowość spośród wszystkich dostępnych przekaźników. Bez niego NASA musi polegać na weteranach, którzy dawno powinni być na emeryturze. Sonda Mars Odyssey krąży wokół planety od 2001 roku i wkrótce skończy jej się paliwo, a Mars Reconnaissance Orbiter (MRO) pracuje od 2005 roku.
Sytuacja ta ożywia dyskusję o konieczności modernizacji marsjańskiej floty. Co ciekawe, misja MAVEN znalazła się na liście projektów do skasowania w proponowanym budżecie prezydenta Trumpa na rok 2026, choć Kongres odrzucił te cięcia. Obecnie NASA, świadoma ryzyka utraty łączności z Marsem, zaczyna zwracać się ku sektorowi prywatnemu. Agencja bada możliwości wykorzystania komercyjnych usług przekaźnikowych od firm takich jak Blue Origin czy SpaceX, a Kongres zapisał w budżecie 700 milionów dolarów na budowę nowej stacji telekomunikacyjnej na orbicie Marsa. Pytanie tylko, czy pomoc nadejdzie na czas, zanim marsjański „internet” zamilknie na dobre.
LEGO pokazało ruchomy zestaw NASA Artemis. Startuje z biurka, ale dopiero po Gwiazdce






