AI jest tak głodne energii, że nakarmimy je… silnikami naddźwiękowymi. Boom Supersonic wchodzi na ląd
Sztuczna inteligencja pożera prąd w takim tempie, że konwencjonalne sieci energetyczne przestają wystarczać.
Z odsieczą przychodzi firma, która miała budować następcę Concorde’a. Jej silniki odrzutowe, zanim wzbiją się w powietrze, trafią do serwerowni.
Jesse Orrall z CNET donosi o zaskakującym zwrocie akcji w strategii firmy Boom Supersonic. Znana z prac nad samolotem pasażerskim Overture (który ma latać z prędkością naddźwiękową), firma ogłosiła projekt „Superpower”.
Turbina w serwerowni
Pomysł jest genialny w swojej prostocie. Boom wziął swój autorski silnik lotniczy „Symphony”, zmodyfikował go i postawił na ziemi jako generator prądu dla centrów danych AI. Dlaczego to ma sens?
Moc: centra danych potrzebują gigantycznych, stabilnych źródeł zasilania, niezależnych od kapryśnej sieci miejskiej. Turbiny gazowe/odrzutowe świetnie się do tego nadają (są kompaktowe i potężne).
Testy: zanim wsadzisz silnik do samolotu z pasażerami, musisz go przetestować przez tysiące godzin. Używając go w serwerowniach, Boom „dociera” technologię w bezpiecznych warunkach, zarabiając na tym pieniądze.
Paliwo dla Overture
CEO firmy, Blake Scholl, nie ukrywa, że to sposób na sfinansowanie marzeń o lataniu. Budowa naddźwiękowego liniowca to kosztowna zabawa. Sprzedaż turbin dla pęczniejącego rynku AI (który płaci każdą cenę za dostępność mocy) zapewni strumień gotówki potrzebny do dokończenia prac nad samolotem Overture. Na loty pasażerskie poczekamy jeszcze około 5 lat. Ale Twoje zapytanie do ChatGPT być może już wkrótce zostanie przetworzone dzięki energii z naddźwiękowej turbiny.






