Wywiad z 3.7.6.
Z marką 3.7.6. na łamach iMagazine mogliście spotkać się już kilkakrotnie. Świetnej jakości torby i pokrowce skórzane, które są produkowane… w Polsce. To ewenement w dzisiejszych czasach. Jeśli szukacie świątecznego, eleganckiego i niebanalnego prezentu, to jest to jedna z naszych propozycji dla Was. Udało mi się porozmawiać z Agnieszką Solomon, która jest założycielką 3.7.6. i jednocześnie główną projektantką.
Pierwsze pytanie będzie banalne. Od dawna, odkąd zaczęły pojawiać się u nas Wasze produkty, zastanawiałem się, skąd nazwa 3.7.6.?
Trzy. Siedem. Sześć. Chcieliśmy stworzyć nazwę, która byłaby nowoczesna i prosta zarazem. Nazwa niewyglądająca na włoską. Nazwa, która byłaby prosta w każdym języku. Nazwa powstała z dat urodzin pomysłodawców i wspólników. Ja jestem „6”.
Skąd wziął się pomysł na stworzenie własnej linii produktów ze skóry?
Zaczęło się od prośby o zaprojektowanie torby podróżnej z łaciatej krowy. Potem ktoś inny poprosił o kopertę, ale nie taką jak wszyscy mają − inną, jedyną. Od początku 3.7.6. produkty miały być unikatowe. Chcemy, by każdy, kto zostanie posiadaczem naszego produktu, wiedział, że ma ten jedyny, niepowtarzalny. Oprócz paru specjalnych zamówień nie ma dwóch identycznych toreb bądź teczek. Robimy krótkie serie, nie powtarzając identycznych kombinacji kolorystycznych oraz skór.
Właśnie, przecież Ty jesteś projektantką… oprogramowania.
W zasadzie jestem grafikiem, specjalistą od brandów, czyli projektowania marki. Pod koniec studiów miałam stypendium w Finlandii i spotkałam ludzi, którzy wtedy potrzebowali kogoś do projektowania wyglądu aplikacji. Mówimy o latach 90., OS 6 i Windows 3.1. Zaczęłam projektować wygląd aplikacji. To nie tylko same ikony, to cały wygląd, marketing itp. Projektowanie toreb to coś innego, ale też twórcze, kreatywne. Fajna zabawa, to na pewno.
Wszyscy decydują się na produkcję swoich wzorów w Chinach czy Indiach, a Wy postawiliście na produkcję w Polsce. Patriotyzm? Czy może zabezpieczenie przed wszechobecną kradzieżą wzorów?
Patriotyzm – tak. Jesteśmy dumni, że produkujemy w Polsce. Tu są bardzo dobrzy rzemieślnicy. Staramy się używać najlepszej jakości elementów i materiałów. Nie jesteśmy masową produkcją, ale ekskluzywną. Owszem, gdybyśmy używali elementów zrobionych w Chinach (takich jak suwaki, okucia), gdybyśmy szyli w Chinach – ceny byłyby niższe. Ale byłaby to za przeproszeniem „chińszczyzna”. My stawiamy na jakość, a nie ilość. Używamy najlepszej jakości skór włoskich, południowo-amerykańskich, czasami polskich. Chociaż teraz coraz trudniej z polską skórą.
Skoro produkcja odbywa się u nas, to zakładam, że możesz w pełni ją kontrolować. Zdradź trochę tajników z produkcji. Ile czasu mija od projektu do finalnego produktu? Czy projektując, wzorujesz się na jakichś ciekawych rozwiązaniach, czy wręcz wynika to z faktu, że właśnie nie mogłaś znaleźć u innych czegoś, co Ci w pełni pasowało?
Właśnie tak. Każdy produkt jest sprawdzany. Nie mamy linii produkcyjnej, gdzie siedzą skulone kaletniczki. Tajniki – każda torba jest najpierw zaprojektowana, czyli rozrysowana. Potem szyję prototyp. Czasami jest parę prototypów, bo to, co nam się wydaje dobre w proporcjach, gdy rozrysujemy, nie jest fajne. Trzeba poprawić. Czasami zdarza się, że już po pierwszym prototypie ruszamy z produkcją tego wzoru. Są to moje pomysły. Na przykład dwa nowe modele – kubełek i damska torba na laptopy. Kubełek szyłam już od dwóch lat. Ciągle mi się nie podobały proporcje, aż w końcu znalazłam takie, które mi się podobają. Z kolei torba damska na laptopa – zauważyłam, że kobiety chodzą z torbami i do tego mają bardzo męskie i często nieładne torby na laptopy. Gdy wchodzą, przepraszają, że mają taką torbę w ręku. Chcę więc stworzyć modę na noszenie toreb, które są też funkcjonalne. Czyli możesz włożyć laptopa albo po prostu chodzić z torbą.
Do niedawna mieliście swój sklep w Warszawie, ale zdecydowaliście się w 100% przenieść do internetu. Czy to jest znak czasów, że ekskluzywne dodatki kupuje się już tylko w sieci?
W tej chwili sprzedajemy nasze produkty w Singapurze, Dżakarcie, Hong Kongu i Berlinie, trochę w Warszawie i trochę w Sztokholmie. Zastanawiamy się nad inną lokalizacją warszawską, zobaczymy, co przyszły rok przyniesie. Nie sprzedajemy dużo internetowo i tylko część naszej oferty jest w internecie. Nasze produkty są z wyższej półki. Ceny ich są odpowiednie. Unikaty zawsze są cenniejsze niż tuzinkowość.
Właśnie otworzyliście sklep w Berlinie. Pochwal się, bo to niesamowita lokalizacja z tego, co wiem – zaraz obok największych projektantów.
Nie do końca otworzyliśmy. Po angielsku nazywa się to team up – nie mogę znaleźć polskiego słowa. Zaczęliśmy współpracę z jednym z najbardziej znanych projektantów, ubiorów i kreacji ze skóry. 3.7.6. jest częścią sklepu na Kudamie.
Jak trafiliście na Rodana? To wielka sława, projektuje dla Tiny Turner, Charlize Theron, Bee Gees, The Scorpions!
Przypadek. Byliśmy w Berlinie i postanowiliśmy wpaść do sklepu. Zobaczył nasze torby i zaproponował nam współpracę od razu. Pojechaliśmy do Berlina tydzień później, już tylko omówić detale.
Z tego, co widzę, wysoko i daleko mierzycie. Świetnie. Gratuluję! Jakie następne plany?
Zaczęliśmy produkować tak zwane „sety” – teraz można wybrać produkty pasujące do siebie. To chcemy rozwijać. Z Rodanem zaczynamy projekty, gdzie torby pasują do ubrań, które on projektuje (lub ubrania do toreb). Zaczynamy współpracę z malarką, która maluje ręcznie skórę. Chcemy zrobić kolekcję ręcznie malowanej skóry. Skoro mamy miejsce w Azji i Europie, czas na Amerykę.
Trzymam kciuki i powodzenia! Dziękuję za rozmowę.
Ten artykuł pochodzi z archiwalnego iMagazine 12/2014