Highball – zostań barmanem
Highball to kolejna piękna aplikacja od Studio Neat – zespołu odpowiedzialnego między innymi za Glifa i wiele innych akcesoriów oraz aplikacji. Tym razem wcielają użytkownika w barmana, a zbiorem jego przepisów na różnej maści drinki staje się właśnie Highball.
Program jest banalnie prosty, a zarazem przepięknie zaprojektowany. Naszym głównym interfejsem stają się karty, poukładane trochę jak w Passbooku, na których przetrzymywane są pobrane z internetu przepisy. Możemy również dodawać własne. Te dwie możliwości pokazują, jak dobrze przemyślana jest aplikacja.
Dodawanie drinków
Tworząc przepis, mamy możliwość ustawienia absolutnie wszystkiego. Koloru karty, szklanki oraz jej kształtu, tego, czy znajduje się w niej lód czy nie (i jaki!) oraz dodatki – jak na przykład kawałek cytryny lub palemka. Sama edycja wyglądu szklanki z drinkiem jest przyjemnością, a jej możliwości przeogromne. Dopisywanie składników oraz sposobu ich przygotowania jest równie proste.
Drinki można również importować do aplikacji na dwa sposoby. Pierwszym z nich jest dostęp do ogromnej bazy twórców oraz różnych źródeł z internetu, które są zaimplementowane w programie. Na liście mamy nawet dostęp do współdzielonych drinków przez innych użytkowników Twittera – program sam go przeszukuje. Bajka!
Dzielenie się
Każdy użytkownik może też eksportować swoje lub cudze drinki, celem ich archiwizacji lub podzielenia się ze znajomym. Przy tym kroku tworzy się piękna grafika w postaci karty, która jest podbita kodem QR. Jeśli jednak to my znajdziemy przepis od innego użytkownika Highball i/lub on prześle nam taką kartę, to program rozpozna ją dzięki kodowi QR i zaimportuje do aplikacji (na przykład z Rolki Aparatu). Ponownie: bajka! To chyba pierwsze wzorowe wykorzystanie kodów QR, jakie widziałem.
Warto!
Program jest darmowy (a szkoda – chętnie zapłaciłbym za niego), więc nie ma specjalnie nad czym się zastanawiać. Dotyczy to również abstynentów – Highball można używać do przepisów na różne shake’i lub po prostu drinki bezalkoholowe, których jest przecież mnóstwo.