Nowe Nexusy, Chromecasty i Pixel C, czyli konferencja Google w pigułce
Czy tylko ja mam wrażenie, że o Google ostatnio ucichło? W pewnym momencie traktowałem go trochę jak artystę, który swego czasu wydał wiele świetnych krążek, ale potem zrobił sobie długą przerwę od muzyki. Wczoraj Google “wróciło” i pokazało, że przez ostatnie miesiące nie próżnowało.
Wydarzenie rozpoczęło się od prezentacji nowych Nexusów. Tak, po raz pierwszy zobaczyliśmy dwa nowe telefony produkowane dla Google: model 6P oraz 5X. Pierwszy to bezpośredni następca Nexusa 6. W porównaniu do produktu Motoroli, 6P oferuje ciut mniejszy wyświetlacz o przekątnej 5,7″. Całe szczęście Huawei, czyli producent najnowszego flagowca, nie zrezygnował z głośników na froncie urządzenia.
Literka P w nazwie prawdopodobnie oznacza “Premium”, a wszystko za sprawą metalowej obudowy i wysokiej jakości wykonania. Pojawił się również czytnik linii papilarnych nazwany Nexus Imprint. W przeciwieństwie do iPhone’a panel ten znajdziemy na tyle urządzenia, tuż pod nową kamerą. Ta z kolei, według zapewnień Google, ma być naprawdę świetna. Skupiono się na jakości zdjęć w niesprzyjających warunkach – wszak takie występują zdecydowanie najczęściej. Pomimo, że Nexusa 6P mieliśmy w rękach to… nie działał w nim aparat, niestety (był to tylko prototyp urządzenia). Na pewno sprawdzimy to w testach. Z innych ciekawostek, Nexus 6P jest ładowany za pomocą znanego z MacBooka złącza USB typu C. Google zapewnia, że telefon naładujemy dwukrotnie szybciej, niż iPhone’a 6s Plus. To również sprawdzimy.
Ale 6P to nie jest jedyny Nexus, którego zobaczyliśmy. Google po raz kolejny dogadało się z LG i wskrzesili model 5 – prawdopodobnie najpopularniejszego i najbardziej lubianego Nexusa w historii. 5X, bo tak się nazywa odświeżona wersja telefonu, charakteryzuje się 5,2-calowym wyświetlaczem oraz wykonaną z plastiku obudową. Generalnie, ma to być tańsza alternatywa dla 6P, oferująca te same funkcje. Mamy więc równie dobry aparat (chociaż ten nie zaskoczył mnie w pozytywny sposób, szczerze mówiąc),czytnik Nexus Imprint oraz złącze USB-C. Oba Nexusy są dostępne w przedsprzedaży w USA, Wielkiej Brytanii, Irlandii i Japonii a ceny zaczynają się od 379 dolarów za 5X oraz 499 dolarów za 6P. Jak donosi Bartek Dul, Nexus 5X trafi do Polski w cenie 1999 zł za wersję 32 GB.
Kolejnym punktem konferencji był Chromecast. Uwielbiany przez miliony dodatek do telewizora w końcu doczekał się uaktualnienia. Druga generacja Chromecasta obsługuje sieć Wi-Fi 5 GHz oraz jest dostępna w trzech kolorach. Zmieniono także wygląd, a złącze HDMI jest teraz na wyginanym wysięgniku – ma to pozwolić na łatwiejsze podpinanie urządzenia. Dla mnie ważniejszą nowością są zmiany w systemie. Google zaprezentowało nową technologię Fast Play, która ma wczytywać treści jeszcze nim będziemy je włączać (jak, na przykład, kolejny odcinek serialu na Netliksie). Warto wymienić również wsparcie dla Spotify.
To ostatnie będzie bardzo ważne przy zupełnie nowym Chromecaście – modelu Audio. Jest to urządzenie, które podpinamy do głośników za pomocą złącza 3,5 mm, a następnie słuchamy przez nie muzyki streamowanego z Google Play Music, Spotify, czy innej z wielu aplikacji, które wspierają Google Cast. Kontrolerem oczywiście jest nasz smartfon. Chromecast Audio, podobnie jak Chromecast 2 jest dostępny od dzisiaj w wybranych krajach za 35 dolarów.
Nie zapomniano również o usługach internetowych. Google Play Music od dzisiaj oferuje abonament rodzinny: w ramach jednej opłaty niezależny dostęp do usługi dostaje 6 osób. Google rozwinęło również Photos. Od teraz będziemy mogli dodawać tagi do konkretnych osób (np. mamę będziemy mogli oznaczyć tagiem “mama”) co znacznie ułatwi sprawne już wyszukiwanie ulubionych zdjęć. Fotki będziemy mogli teraz przeglądać także na Chromecaście. Najciekawsza funkcja jednak będzie dostępna dopiero pod koniec roku. To możliwość międzyplatformowego współtworzenia albumów. Czegoś takiego nie oferuje jeszcze nikt i z tego co widzę to zapowiada się świetnie.
Ostatnią nowością, a raczej zapowiedzą, był Pixel C. Dotychczas rodzina Pixel składała się z bardzo drogich i wydajnych Chromebooków. Dzisiaj rozrosła się do tabletu z Androidem 6.0. Z wyjątkowych cech tablet ten oferuje nowatorski system montowania klawiatury, która nieużywana przypinana jest do tyłu urządzenia. Poza tym pod maską mamy Nvidię X1 oraz 3 GB pamięci RAM. Pixel C trafi do sprzedaży przed Świętami, a ceny mają zaczynać się od 499 dolarów.