Wzgórza za Golden Gate
Cykl „Historia za Zdjęciem” powstał, by przybliżyć Wam okoliczności powstania naszych najciekawszych zdjęć z podróży. Od tej pory w każdym wydaniu iMag Weekly znajdziecie jeden artykuł z tej serii. Myślę, że będzie ciekawie.
San Francisco odwiedzałem dwukrotnie. Obie wizyty w moim ulubionym mieście Ameryki dzieliło około 19 miesięcy, podczas których znacznie udoskonaliłem mój fotograficzny warsztat. Chociaż nie mogę narzekać na zdjęcia zrobione za pierwszym razem, to nie udało mi się wtedy dotrzeć do wszystkich miejsc, które chciałem sfotografować; z kolei inne uchwyciłem w mniej efektowny sposób, niż bym chciał. Brakującym elementem układanki było przede wszystkim ujęcie, które widzicie powyżej. Powstało pod koniec grudnia ubiegłego roku, gdy po długiej pieszej wędrówce dotarłem na wzgórza położone po drugiej stronie mostu Golden Gate.
Spacer zajął łącznie prawie trzy godziny. Trasa prowadziła z widocznego w oddali centrum San Francisco wzdłuż miejskiego wybrzeża, następnie przez liczący ponad trzy kilometry długości most, a na końcu przez krętą ścieżkę na szczyt wzgórza. Wędrówka upłynęła nam jednak niezwykle szybko; przez cały czas doskonale widzieliśmy cel, a wrażenie przybliżania się do niego potęgował rosnący dystans dzielący nas od miasta oraz piękne okoliczności przyrody. Dodatkowym czynnikiem była poprawiająca się pogoda, która podczas wędrówki zmieniła się z szarego poranka w słoneczne popołudnie.
Nie skłamię, jeśli powiem, że piesza wyprawa za Golden Gate jest obowiązkowym punktem wizyty w Kalifornii. Trudno bowiem o lepszy punkt do oglądania kultowego mostu oddzielającego Zatokę San Francisco od Oceanu Spokojnego, a także otaczającej go przestrzeni.
P.S. Często bywam pytany o sprzęt, którego używam do fotografowania. Chociaż uważam, że ten aspekt ma stosunkowo niewielkie znaczenie, nie mam problemu z podzieleniem się szczegółami. Do wykonania tego konkretnego zdjęcia wykorzystałem lustrzankę Canon 6D ze znakomitym i uniwersalnym obiektywem Canon 24-105 L.
Komentarze: 1
Super zdjęcia okolic i niesamowitej konstrukcji inżynierskiej, którą wielu wybrało na ostatni widok swojego żywota. Z pewnością warto było :)