Circle (2015)
Na Netfliksie jest mało horrorów. Jest to fakt, któremu nie ma sensu zaprzeczać. Jeśli więc nie mamy ochoty na kolejny seans „Amityville” czy „Strasznych Filmów”, a „Sharknado” jest niekoniecznie w naszym guście, pozostają zupełnie nieznane produkcje o wątpliwych ocenach.
Po szybko porzuconym podejściu do filmu „Nightmare” znalazłam „The Circle”.
Za scenariuszem i reżyserią stoją Aaron Hann i Mario Miscione; jest to ich debiut, a jedyną znaną mi twarzą wśród aktorów jest Julie Benz, czyli Rita z serialu „Dexter”.
Czarna sala, pośrodku w okręgu zgromadzeni ludzie, jakieś pięćdziesiąt osób w różnym wieku, od dzieci po starsze panie. Każdy stoi na czerwonym kole, a w centrum jest czarna kopuła. Wyjdziesz z kółka? Giniesz. Będziecie wszyscy stać nieruchomo? Co około dwie minuty ktoś zginie.
Wcale Was nie zachęciłam, prawda?
Po kilku, może kilkunastu minutach bohaterowie naszej opowieści odkrywają, że mają możliwość decydowania, kto zginie następny. W tym momencie film zaczyna się rozkręcać i wciąga, choć może się to wydawać niedorzeczne, powoli pokazując, że to nie tylko horror, ale i świetne studium psychologiczne ludzi, których życie leży w rękach innych.