e-Powstanie Warszawskie
Nie będzie to tekst o przyczynach powstania warszawskiego ani o tym, czy miało sens. To kilka słów o tym, że technologia wspiera także naszą pamięć. Rozwija ją, utrwala, a wreszcie powoduje, że związujemy się emocjonalnie z wydarzeniami, w których nie mieliśmy szansy brać udziału.
Powstanie warszawskie rozpoczęło się 1 sierpnia 1944 roku – to 72 lata temu. To tyle, ile żyje przeciętny Polak, czyli dziecko urodzone w chwili wybuchu powstania, statystycznie ma szansę już nie żyć. A mimo to powstanie rozbudza emocje i powoduje burze społeczne. Jestem przekonana, że udział w tym mają nowe technologie.
Film
Film „Powstanie warszawskie” (na marginesie – to piękna i dobrze zrobiona strona do tego projektu) to przedsięwzięcie unikalne w skali świata. Zmontowane oryginalne, czarno-białe, materiały filmowe nakręcone w czasie powstania na użytek Biura Informacji i Propagandy Armii Krajowej, pokolorowano (brzmi łatwo, ale wcale takie nie było) oraz dodano ścieżkę dźwiękową. Przez to ostatnie pojęcie rozumieć należy nie „muzykę”, ale teksty – często z offu, czyli zza kamery, jakby odautorskie komentarze operatorów kamery.
Czarno-białe materiały – choć wstrząsające – odbierają realności nam, współczesnym ludziom, wychowanym w kulturze ruchomych i kolorowych obrazków. Zatem pokolorowanie nadaje tym wyjątkowym materiałom nie tylko nowe życie, ale posmak aktualności. Czarno-biały film znaczy „stary”. Kolorowy to coś, co dziać się może teraz, tutaj. W kolorze ulice i budynki zaczynają przypominać znane ze współczesnej stolicy miejsca, nierozpoznawalne wcześniej.
Jak kolorowano zachowane taśmy – można dowiedzieć się z tego filmu.
Miasto ruin
„Miasto ruin” to krótkometrażowy film przedstawiający Warszawę po powstaniu z lotu ptaka, a dokładnie z punktu widzenia pilota Liberatora, samolotu alianckiego zrzucającego zaopatrzenie.
Nie ma jednak takiego filmu, jak zatem było możliwe pokazanie takiego widoku? Otóż zrekonstruowano go na podstawie zachowanych zdjęć. To zupełnie niesamowite przedsięwzięcie, uświadamiające ogrom ruin, przestrzeń zniszczeń i dać świadectwo katastrofie.
Znowu, przyzwyczajeni do takich zdjęć i takich prezentacji, silniej wzruszamy się, patrząc na rekonstrukcję zniszczonego miasta w całości, z góry i w trzech wymiarach, niż widząc oryginalne, czarno-białe zdjęcia, płaskie, nieostre, o słabej jakości.
Tak, pewnie o to właśnie chodzi – o dobrą jakość materiałów zrekonstruowanych. Taki specyficzny remastering, pozwalający nam silniej związać się z wymiarem tragedii niż źródła nieobrobione.
Aplikacje mobilne
Muzeum Powstania Warszawskiego stosunkowo wcześnie jak na polskie instytucje kultury weszło na teren nowych technologii. W 2011 roku opublikowano aplikację wykorzystującą rozszerzoną rzeczywistość – „Warszawa’44 – Śladami Powstania Warszawskiego przez komórkę” (swoją drogą, jaka „chwytliwa” nazwa dla aplikacji mobilnej…). Na platformie Layar zamieszczono współczesne obiekty w mieście jako wskaźniki i ich zdjęcia z czasów powstania pojawiały się na ekranie smartfona lub tabletu, gdy użytkownik znalazł się w pobliżu. Aplikacja nie działała najlepiej – testując ją, zirytowałam się przy pierwszym wybranym obiekcie, który pojawiał się i znikał. Ot, uroki wczesnej wtedy jeszcze technologii.
Muzeum jednak nie opuściło raz zdobytego przyczółka.
Pamięć Miasta
To aplikacja [Android / iOS], w której zaprezentowano miejsca pamięci związane z powstaniem warszawskim – można przeczytać na ekranie smartfona o w sumie ponad 300 takich. Około 10% z nich wzbogacono komentarzem czytanym przez Sonię Bohosiewicz. Aplikacja wykorzystuje także rozszerzoną rzeczywistość, dzięki czemu na aktualne widoki nakłada się archiwalny wygląd obiektów. Niestety, nie udało mi się tej aplikacji przetestować, nie umiem więc nic powiedzieć o kolejnym podejściu do rozszerzonej rzeczywistości, wyobrażam sobie jednak, że technologia się rozwinęła i te widoki mają teraz większy wpływ na emocje użytkownika, czego dowodem pozostawiony komentarz: „Bardzo ciekawa, wręcz wzruszająca aplikacja. Wspaniała! Polecam!”.
Ulice 44
Zupełnie świeża aplikacja umożliwiająca zwiedzanie miasta śladami powstańczych walk, zgodnie z chronologią wydarzeń. Na mapie zaznaczono istotne miejsca starć, obiekty, trafiły komentarze poświęcone losom mieszkańców i ich codziennych problemów, na przykład zaopatrzeniowych [Android / iOS].
To nie wszystkie aplikacje, dzięki którym można za pomocą nowych technologii „zbliżyć się” do czasów powstania warszawskiego czy zapoznać z jego przebiegiem. Te wydają mi się jednak najciekawsze. Jest jeszcze bardziej ogólna Archimapa [Android / iOS] oraz Asiunia, czyli książka Joanny Papuzińskiej, za pomocą której dzieci zapoznają się z powstaniem [Android]. To jednak nie typowa aplikacja, ale multimedialna adaptacja książki; można ją nazwać multibookiem. Wreszcie wspomnianemu filmowi „Powstanie warszawskie” także towarzyszyła aplikacja – Miasto Warszawa [Android / iOS].
Szczerze przyznam jednak, że od przybytku głowa boli – nie wiem, kiedy zrobiono i które aplikacje, czemu miały służyć. Wielokrotnie wykorzystywano te same materiały na różne sposoby, co samo w sobie nie jest złe, ale powoduje ostatecznie chaos. Aplikacje mobilne na pewno są znakomitym sposobem na bezpośrednie dotarcie do odbiorcy, ale gdybym miała coś doradzić Muzeum, to lekkie ich uporządkowanie.
WWW
Specjalną kategorią jest www, czyli strony internetowe. Muzeum Powstania Warszawskiego poszło na całość. Strona „Warsaw Rising” mająca na celu propagowanie wiedzy o powstaniu zdobyła internetowego Oskara – czyli Webby Awards – została uznana za najlepszą na świecie stronę w kategorii Instytucja Kultury oraz zdobyła nagrodę internautów.
Zachwyca jej koncepcja, doskonały projekt graficzny i projekt UX, jak również wykonanie, które nie pozostawia wątpliwości o najwyższej jakości specjalistów zaangażowanych w jej powstanie.
Pytanie, który ze wspomnianych produktów w najlepszy sposób umożliwia współczesnemu odbiorcy emocjonalne związanie się z powstaniem warszawskim. Pytanie także, czy właśnie taka jest rola technologii – „umożliwianie emocjonalnego związku” w tym przypadku z przeszłością.
Być może to jest ta wartość technologii, o której się zapomina, narzekając na to, że odrywa nas od świata rzeczywistego. Pozwala nam na przekraczanie granic czasu dzięki aplikacjom mobilnym z rozszerzoną rzeczywistością – daje wrażenie obecności przeszłości w teraźniejszości i, zarazem, „dzisiejszości” tego, co zdarzyło się kiedyś. Okazuje się, że powstańcy byli takimi samymi ludźmi – jak wynika z filmu „Powstanie warszawskie”. A strona „Warsaw Rising” tylko upewnia w odbiorcy wszystkie informacje pozyskane mimochodem w inny sposób, w niezwykle atrakcyjnej formie.
Przekraczanie granic czasu – spore wykorzystanie nowych technologii to nam właśnie daje. Literatura science-fiction może jeszcze nie sprawdziła się w pełni, bo transfery fizyczne w czasie, niestety, nie są dzisiaj dostępne, ale wirtualne możliwości podróżowania w czasie są już w tej chwili ogromne.