Mastodon
Zdjęcie okładkowe wpisu Licencja na drona

Licencja na drona

2
Dodane: 8 lat temu

Kilka miesięcy temu stałem się szczęśliwym posiadaczem quadrocoptera DJI Phantom 3 Advanced. Wraz z zakupem zacząłem zgłębiać swoją wiedzę na temat latania, aby nikomu ani niczemu nie wyrządzić krzywdy. Moje samokształcenie trwało do października, kiedy to zmieniło się prawo dotyczące „droniarzy”. Postanowiłem, że najwyższa pora stać się pełnoprawnym operatorem bezzałogowego statku powietrznego. Jak wygląda kurs i egzamin? Zapraszam!

Dzień 0 – wyjazd do Krakowa

Zdecydowałem się na szkolenie w placówce położonej kilkanaście kilometrów od Krakowa. W związku z tym, że do Krakowa mam około 250 km, postanowiłem na czas kursu zakwaterować się w pobliżu szkoły. Był to dzień spędzony głównie na pakowaniu, siedzeniu w samochodzie, zakwaterowaniu i wypoczynku przed czekającym mnie trudnym tygodniem.

Dzień 1 – teoria, teoria i jeszcze raz teoria…

Po przybyciu na miejsce i przywitaniu się z kadrą szkoły, a także pozostałymi kursantami otrzymaliśmy „reklamowo-edukacyjny pakiet startowy”, w skład którego wchodziła gruba prawie 300-stronicowa książka, długopis, kubek i smycz. Udostępniono nam również zakątek ciastkowo-kawowo-herbaciany, z którego na szczęście mogliśmy korzystać bez limitów. W następnej kolejności przeszliśmy do sali wykładowej, gdzie zaczęliśmy naszą edukację. Pierwszym zagadnieniem, jakie podjęliśmy, były kwestie podstaw prawnych dotyczących droniarzy.

Najważniejszymi z nich są:

  • Ustawa z dnia 3 lipca 2002 r. – Prawo lotnicze;
  • Rozporządzenie z dnia 25 listopada 2008 r. – Struktura przestrzeni powietrznej i sposoby korzystania z niej;
  • Rozporządzenie z dnia 11 czerwca 2010 r. – Zakazy lub ograniczenia na czas dłuższy niż 3 miesiące;
  • Załącznik 2 do Konwencji Chicagowskiej z dnia 7 grudnia 1944 r;
  • Załącznik 6 i 6a do Rozporządzenia z dnia 26 marca 2013 r. – Loty rekreacyjne/sportowe i inne niż rekreacyjne/sportowe;
  • Załącznik 7 – Obowiązkowe ubezpieczenie OC.

Ponadto dowiedzieliśmy się, że za wszystko, co związane z lotem od startu po lądowanie, odpowiada tylko i wyłącznie operator. Poznaliśmy pojęcia takie jak poziomu przelotu, loty grupowe, strefy zakazane i ograniczone czy strefy niebezpieczne. Według mnie jednak ważniejsze było to, czego nauczyliśmy się później, czyli zapobieganie kolizjom oraz udzielanie pierwszeństwa współużytkownikom nieba. Warto wiedzieć, że w lotnictwie używamy czasu UTC, czyli Uniwersalnego Czasu Koordynowanego. Na chłopski rozum – aby otrzymać godzinę w UTC, należy w lecie odjąć od czasu lokalnego 2 godziny, a zimą 1 godzinę (oczywiście będąc w Polsce). Na zakończenie dnia pierwszego otrzymaliśmy zadanie domowe – test jednokrotnego wyboru.

Dzień 2 – teorii ciąg dalszy i pierwsze loty na symulatorze

Drugi dzień szkoleń rozpoczęliśmy od sprawdzenia zadania domowego. Było bardzo dobrze – nie popełniliśmy zbyt wielu błędów, więc mogliśmy przejść do kolejnych zagadnień związanych z UAV. Poznaliśmy podstawowe zagadnienia związane ze strukturą powietrzną. Najważniejszymi z nich była wysokość bezwzględna, czyli wysokość nad poziomem morza, wysokość względna, czyli wysokość od gruntu, poziom lotu, czyli powierzchnia o stałym ciśnieniu atmosferycznym oraz granice poziome, czyli wyrażone w formacie WGS-84 współrzędne podobnie jak w Google Maps.

Kolejną kwestią był podział przestrzeni powietrznej. W Polsce dzieli się ona na przestrzeń kontrolowaną oznaczoną klasami C i D oraz przestrzeń niekontrolowaną oznaczoną klasą G.

Całą przestrzeń dzielimy natomiast na:

  • CTR, czyli Strefa kontrolowana lotniska;
  • TMA, czyli Rejon kontrolowany lotniska;
  • AWY, czyli Stałe drogi lotnicze;
  • ATZ, czyli Strefa ruchu lotniskowego;
  • TRA, czyli Strefa czasowo rezerwowana;
  • EA, czyli Strefa ćwiczeń;
  • MATZ, czyli Strefa ruchu lotniska wojskowego;
  • TSA, czyli Przestrzeń czasowo wydzielona dla lotniska wojskowego;
  • TFR, czyli Trasy dolotowe;
  • MRT, czyli Trasy niskich lotów wojskowych;
  • ADIZ, czyli Strefy identyfikacji obrony powietrznej;
  • P czyli Strefa zakazana;
  • D, czyli Strefa niebezpieczna;
  • R, czyli Strefa ograniczona;
  • ROL, czyli Rejon ograniczonych lotów;
  • RMZ, czyli Strefa obowiązkowej łączności.

Mówiąc wprost – na loty w strefach ATZ, MATZ, D, R, P, EA, ROL oraz bliżej niż 6 km od ogrodzenia lotniska będącego w strefie CTR potrzebujemy pozwolenia zarządzającego daną strefą. Natomiast w całej strefie niekontrolowanej podczas nieaktywności stref, jak np. TSA, bądź będąc dalej niż 6 km od ogrodzenia lotniska będącego w strefie CTR, nie potrzebujemy żadnych zezwoleń, zachowując dozwoloną wysokość przelotu dla danej strefy. W związku z tym, iż mamy w Polsce jeden z najbardziej skomplikowanych podziałów przestrzeni powietrznych, warto korzystać z aplikacji DroneRadar, która podpowie nam, w jakiej strefie aktualnie się znajdujemy.

Zapoznaliśmy się także z informacjami na temat Świadectwa Kwalifikacji, podstaw meteorologii, pierwszej pomocy, budowy dronów, wypadków oraz kar, jakie grożą za naruszenie przepisów.

Instruktor postanowił dać nam odpocząć od teorii i zasiedliśmy do symulatorów. Symulatory zbudowane były z komputera PC, aplikacji AeroSim oraz aparatury pochodzącej od drona DJI Phantom 2. Praca na symulatorach pozwoliła nam na opanowanie podstaw sterowania bezzałogowcem, dzięki czemu mogliśmy kolejnego dnia ruszyć na lądowisko polatać prawdziwym sprzętem.

Dzień 3 – loty czas zacząć…

Przed udaniem się na lądowisko w celu odbycia praktyki latania UAV podzieleni zostaliśmy na dwie grupy. Po ustaleniu wszelkich szczegółów, wyposażeni w kamizelki odblaskowe, udaliśmy się na wyznaczone miejsce lotów. Po przybyciu zostaliśmy poinformowani o tym, co należy sprawdzić przed rozpoczęciem lotu, przeprowadzony został także ustny egzamin wewnętrzny.

Przed lotem powinniśmy sprawdzić m.in., czy obudowa, silniki, anteny oraz śmigła nie zostały uszkodzone, czy akumulator oraz aparatura sterująca są w 100% sprawne i naładowane, czy w pobliżu mamy wystarczająco dużo miejsca na bezpieczne wystartowanie i wylądowanie.

Gdy wszystko już sprawdziliśmy, mogliśmy uruchomić silniki. Aby poprawnie uruchomić drona, należy, w pierwszej kolejności, włączyć aparaturę sterującą, a dopiero później drona. Po uruchomieniu maszyny przyszedł czas na sprawdzenie poprawności działania silników. Aby to zrobić, należało delikatnie przechylać wolanty w każdym kierunku i słuchowo sprawdzić, czy silniki pracują równo i bez dziwnych zachowań.

Po sprawdzeniu poprawności działania drona mogliśmy wystartować. Pierwsze, czego się nauczyliśmy, to lot do przodu, do tyłu, w lewo, w prawo oraz obrót wokół własnej osi. Następnym krokiem był lot po kwadracie z zatrzymaniem w jego rogach (dron pozostawał tyłem do operatora). Następnie powtarzaliśmy lot po kwadracie, lecz z dronem zwróconym przodem do kierunku lotu. Kolejną figurą było powtórzenie lotu po kwadracie z dronem zwróconym przodem do kierunku lotu ze zmianą wysokości. Po zakończeniu wykonywania powyższych figur symulowaliśmy ucieczkę awaryjną i uniknięcie zderzenia, sprawdzona została również nasza zdolność lądowania dronem w wyznaczonym miejscu. Całość powtarzaliśmy aż do wyczerpania 5 akumulatorów na głowę.

Na zakończenie dnia otrzymaliśmy pamiątkowe certyfikaty ukończenia kursu VLOS.

Dzień 4 – książka, badania i stres…

Cały czwarty dzień spędziłem na czytaniu książki. Pierwszy raz, drugi, trzeci… nie było końca. Strefy, ustawy, daty, skróty – nic nie chciało wejść do głowy. Po około 8 godzinach spędzonych nad książką zrobiłem sobie przerwę – udałem się na badania lekarskie.

Badania odbywały się w Krakowie. Prowadził je mocno gburowaty jegomość, który sam nie wiedział, czego chce. Całość badań polegała na wypełnieniu papierologii, sprawdzeniu wzroku oraz utrzymywania równowagi poprzez dotykanie palcem wskazującym nosa, a także stanie na jednej nodze.

Wróciłem wyposażony w zestaw dokumentów, by ostatecznie powtórzyć zdobytą wiedzę.

Dzień 5 – egzaminy czas start…

Dzień rozpocząłem od przygotowania dokumentów wymaganych do przystąpienia do egzaminów UAVO VLOS.

Przystępując do egzaminu, musisz mieć przy sobie:

  • Potwierdzenie odbycia kursu teoretycznego i praktycznego (od 6 listopada);
  • Potwierdzenie wpłat do Urzędu Lotnictwa Cywilnego;
  • Ubezpieczenie OC;
  • Aktualne badania lekarskie;
  • Dowód osobisty;
  • Wniosek do ULC o wydanie Świadectwa Kwalifikacji;
  • Kamizelkę odblaskową;
  • Okulary przeciwsłoneczne (nie są wymagane, lecz mocno pomagają, gdy podczas egzaminu świeci ostre słońce).

Po dotarciu na miejsce egzaminu i kilkunastu minutach stresu zostaliśmy zaproszeni do sali egzaminacyjnej. Rozpoczęliśmy egzamin teoretyczny.

Egzamin ten składa się z zestawu pytań jednokrotnego wyboru. Całość to 5 modułów po 15 pytań. Egzamin uznaje się za zdany, gdy co najmniej 75% z każdego modułu zostało zaliczone. Egzamin trwał godzinę i kolejne pół godziny trwało ocenianie naszych prac. Gdy egzaminator zakończył ocenianie, zostaliśmy poproszeni do sali na ogłoszenie wyników. Szczęśliwie wszyscy zdaliśmy teoretyczną część egzaminu i niezwłocznie udaliśmy się na lądowisko na część praktyczną.

Będąc pierwszym egzaminowanym, miałem nieco lepszą sytuację, gdyż akumulator był w 100% naładowany, więc miałem małe szanse, że zabraknie energii na odbycie lotu. Egzamin praktyczny polegał na sprawdzeniu i przygotowaniu drona do lotu, zawisie w miejscu, locie po kwadracie bez oraz ze zmianą wysokości. Następnie symulacja zagrożenia zderzeniem w powietrzu oraz lądowanie, które również było oceniane.

Gdy już wszyscy pomyślnie zakończyli egzaminy, udaliśmy się do placówki na dokończenie formalności.

Czy warto?

Pewnie zastanawiasz się, czy warto zrobić „licencję na drona”. Uważam, że warto. W tym artykule zamieściłem tylko garstkę z tego, czego nauczyłem się na kursie. Teraz wiem, gdzie mogę latać legalnie, jak zachować się w sytuacji awaryjnej czy jak pomóc poszkodowanemu. Jestem świeżo po zdaniu egzaminów i wiem, że przede mną jeszcze długa droga samokształcenia i poszerzania wiedzy.


P.S. Potrzebujesz pomocy? Jeśli masz jakieś pytanie dotyczące dronów, napisz je w komentarzu. Postaram się pomóc.

Wojtek Jakieła

Yerba Mate & Apple Lover. Geek, AFOL, gadżeciarz i casualowy gracz w jednym. Zafascynowany technologią i amatorską fotografią.

Zapraszamy do dalszej dyskusji na Mastodonie lub Twitterze .

Komentarze: 2

Aktualnie koszty wyglądały tak: kurs ~2200 zł (po 6 listopada pewnie wszystko pójdzie w górę bo kurs będzie wymagany), badania krwi ~10 zł, badania lotnicze ~200 zł, egzamin teoretyczny + praktyczny + opłata na Świadectwo Kwalifikacji ~200 zł.