Życie po Dropboksie
Od paru tygodni, już nawet nie wiem ilu, miałem opisać Wam, jak to jest zrezygnować z Dropboxa i rozpocząć życie z Resilio Sync. Problem w tym, że o ile wszystkie swoje rzeczy przeniosłem z Dropboxa do Resilio, to jeszcze nie zrezygnowałem z Dropboxa. Są ku temu powody. Oczywiście takie bardzo, ale to bardzo ważne. A już szczególnie ten pierwszy powód.
1. Lenistwo
To zdecydowanie najważniejszy powód i to między innym przez Weekly. Rzecz w tym, że cały czas coś piszę, niezależnie od tego, z jakiej platformy korzystam. Jak nie piszę, to tworzę, a jak nie tworzę, to testuję. Albo robię zdjęcia…
2. Transmit dla Mac
To obecnie mój ulubiony program do takich czynności jak łączenie się z serwerami FTP. Przesiadłem się na niego z Forklifta. W praktyce korzystam z obu, bo w tym ostatnim mam jeszcze kilka kont, do których nie chce mi się zmieniać haseł – nigdy ich nie zapisałem – więc prawdopodobnie będę trwał w tym letargu, dopóki z jakiegoś powodu nie stracę go. A jak to już się stanie, to wtedy będę martwił się zmianą haseł. Miałem jednak o czym innym… Otóż Transmita kupiłem bezpośrednio od Panic Inc., zamiast przez Mac App Store. To oznacza, że nie mogę „ulubionych” synchronizować przez iClouda. Pozostałe opcje to Dropbox lub brak synchronizacji (jak człowiek sprzed dwudziestu lat, o ile miał wtedy w ogóle internet). Zostaje mi też opcja kupienia Transmita drugi raz, tym razem przez Mac App Store. Realnie jednak czekam na Panic Sync – jak uruchomią dla tej aplikacji swój własny system, to natychmiast się na niego przesiądę.
PS Transmit to wymówka oficjalna, ale prawdziwym powodem jest wspomniane lenistwo.
3. Redakcja
Cała redakcja stoi na „Dropsie” i już pojawiło się kilka głosów, że przecież nie mogę z niego rezygnować. Gdybym zajmował się korektą, to rzeczywiście mogłoby tak być, ale nie zajmuję się, więc awaryjny dostęp przez stronę WWW powinien być w zupełności wystarczający. Problem w tym, że tego nie przetestowałem, bo Transmit i lenistwo (patrz punkt 1 i 2).
Ale jak!?
Prosto! Największym problemem było znalezienie nazwy dla katalogu, który będzie moim „Dropboxem”. Mogłem co prawda po prostu zostawić „Dropbox” i synchronizować go w inny sposób, ale zdecydowałem, że tego nie zrobię w ramach protestu przeciwko praktyce firmy. Długo szukałem odpowiedniej nazwy i nawet pytałem o to na Twitterze – było kilka ciekawych propozycji – ale ostatecznie zdecydowałem się na ~/Core/
. Przede wszystkim chodziło mi o to, aby katalog znajdował się w podobnym miejscu w strukturze katalogów.
Po stworzeniu tego katalogu pozostało przeniesienie tam wszystkich plików z Dropboxa, które chciałem mieć na obu komputerach – to zajęło dosłownie minutę lub dwie. Jak już to zrobiłem, to dodałem folder do Resilio Sync. W tym wypadku nie korzystałem z Selective Sync, a to oznacza, że wystarczy darmowa wersja programu – zapłaciłem jednokrotną opłatę za wersję Pro, aby mieć wspomniany Selective Sync – korzystam z niej na innych folderach, do których potrzebuję mieć dostęp od święta, a nie chcę, żeby mi zajmowały miejsce na MacBooku Pro.
Uwaga – Jeśli interesuje Was temat Resilio Sync Pro (usługa poprzednio nazywała się BitTorrent Sync Pro), to pisałem o niej w poprzednich wydaniach iMag Weekly – wyszukiwarka na stronie powinna Wam pomóc lub zerknijcie do listy tematów tutaj.
Co dalej?
Obiecuję, że w końcu go wywalę. Nastąpi to prawdopodobnie w momencie, w którym będę przesiadał się z obecnego MacBooka Pro (mid 2014) na nowego z Touch Barem (late 2016), czyli za mniej więcej dwa tygodnie. Do tego czasu muszę zrobić obraz dysku, który potem zamierzam podłączyć do nowego komputera, a dane przenieść za pomocą Asystenta Migracji – nie chce mi się wszystkiego instalować po raz kolejny.
Chociaż może się na to skuszę… Zobaczę, jak będę stał z czasem. Może zrobię z tego temat do Weekly? Przenosiny. Instalacja. Ustawianie.
Fascynujące rzeczy, prawda?
Dajcie znać.
Serio pytam.
Ej, no… nie fukaj pod nosem, tylko powiedz, że tak!
😉
Komentarze: 2
Przenosiny. Instalacja. Ustawianie. Tak!
😂