Mastodon
Zdjęcie okładkowe wpisu Święta dla mnie już nie są takie same…

Święta dla mnie już nie są takie same…

5
Dodane: 8 lat temu

Przez całe swoje życie święta Bożego Narodzenia spędzałem w gronie rodzinnym, najczęściej w domu jednego z nas. Prawdopodobnie najczęściej było to u nas, ale bardzo miło również wspominam wyjazdy do moich cioć i wujków. Pamiętam też jeden wyjazd z przyjaciółmi rodziców, około 20 lat temu – pojechaliśmy do jakiegoś hotelu, którego lokalizacji zupełnie nie pamiętam. Nie były to w każdym razie góry, ale cała okolica była zaśnieżona po pas. Drugiej nocy, w pierwszy dzień świąt, jeśli mnie pamięć nie myli, mój i koleżanki tata postanowili udać się pieszo do najbliższego sklepu po coś mocniejszego. Niedługo później pozostali udali się na spacer, na którym znaleźliśmy ich w rowie, śmiejących się do rozpuku, prawdopodobnie z faktu, że nie mogli się z niego wydostać. Zdecydowanie nie potrzebowali większej ilości procentów… Pomimo że święta były bardzo udane, to pamiętam też, że po tym wyjeździe stwierdziłem, że najlepsze są jednak w domu – wynikało to prawdopodobnie ze świetnej kuchni mojej mamy i cioci. Nie ma to jak domowy barszcz z uszkami (obowiązkowo faszerowane grzybami), sałatka jarzynowa, borówka lub żurawina i pasztet czy szynka. Na początek…

Święta w naszej rodzinie były prawie zawsze spędzane w najbliższym gronie przynajmniej 10–12 osób, często więcej. To był okres dla mnie pozytywny i przemiły – praktycznie wzór rodzinnych uroczystości.

To wszystko niestety zmieniło się w 2015 roku, kiedy zmarli moi rodzice (w marcu i kwietniu). Te daty nie pokrywają się ze świętami Bożego Narodzenia, a pomimo tego spowodowały, że to dla mnie jeden z najsmutniejszych okresów w roku. Wszyscy z mojej rodziny (od strony moich rodziców oraz rodzina żony) są oczywiście wspaniali i bardzo się starają, aby niczego mi nie brakowało, ale nie potrafię nad tym smutkiem i pustką zapanować. Dopiero drugi raz spędzam grudzień bez rodziców i najchętniej przestałbym w ogóle obchodzić te święta. Chciałbym je po prostu traktować jak każdy inny dzień roku. Na pewno byłoby prościej. Realnie nie ma na to szans niestety, ale może w przyszłości coś wymyślę, aby lepiej to wszystko znosić.

Etapy bycia dorosłym

Smutek po śmierci rodziców, o którym starałem się nie pisać na łamach Weekly, cały czas gdzieś tam siedzi we mnie. Głęboko. Drzemie. Czasami się budzi ze snu i mnie rozprasza, szczególnie w okresie świątecznym. Mam na ten smutek jedną broń, o której nigdy wiele nie pisałem – moją najlepszą przyjaciółkę, która jest też moją żoną. Podchodzę do niej, przytulam i od razu jest lepiej. To, że poznałem tak cudowną i ciepłą osobę, jest największym i najszczęśliwszym przypadkiem w moim życiu, ważniejszym od wszystkiego innego. Jesteśmy zespołem i razem kroczymy przez tę grę, czasami zwaną życiem, wspierając siebie nawzajem.

❤️

Idę spać z ciężkim sercem, ale mam nadzieję, że Wasza Wigilia i najbliższe dni były takie, jakie je sobie wymarzyliście.

🎄

Wojtek Pietrusiewicz

Wydawca, fotograf, podróżnik, podcaster – niekoniecznie w tej kolejności. Lubię espresso, mechaniczne zegarki, mechaniczne klawiatury i zwinne samochody.

Zapraszamy do dalszej dyskusji na Mastodonie lub Twitterze .

Komentarze: 5

Ja (i na pewno wielu innych czytelników) trzymam kciuki za Ciebie. Czasem niestety potrzeba czasu… Wszystkiego Najlepszego w Nowym Roku.

Czas leczy rany – ktos z mędrców tak zwykł powiadać.

Ja o mało nie straciłem Tatę w zeszlym roku, który przeżył zawał serca. Miał szczęscie, ze w domu była mama, był przytomny ale nie był nadzwyczajnie uparty i poprosił o wezwanie karetki. Dzis wraca powoli do siebie, ma swoje lata i w sumie nie przejmuje sie tym, co sie dzieje dookoła.

Dziś boję się o Rodziców każdego dnia.

Bardzo współczuję Ci stresu i trzymam kciuki, żeby to było tylko chwilowa czkawka serca Twojego taty.

27 lat temu zmarł mój tato (miałem wtedy 6 lat), do dziś nie ma takiego dnia abym o nim nie myślał. Mam jeszcze mamę, która (dzięki Bogu) kilka lat temu pokonała raka. Nie chcę mówić, że wiem co czujesz choć mogę się jednak domyślać, wiem jednak czego Ci życzę – spokoju, wewnętrznego spokoju którego tak ciężko czasami znać szczególnie w święta, w urodziny, w ważnych chwilach kiedy potrzebujesz taty i mamy nie ważne czy masz lat 6 czy 33 lata. Bo akurat coś o tym wiem. Żyj tak, aby rodzice byli z Ciebie dumni, to najlepsze dla siebie i dla nich zrobić. Powodzenia Wojtku.