KEEP CALM AND IDŹ NA SPACER
Każdy z nas ma na pewno ogromną liczbę wymówek, które skutecznie potrafią nas zatrzymać na kanapie w domu, zamiast iść się poruszać. Na trening do klubu nie chce się pójść, bo strata czasu na dojazdy i kasy na karnet, robić go samemu tym bardziej nie, bo na pewnie zrobimy go źle i nie przyniesie efektu. Jest tego cała masa. Ale przecież musimy pójść – ważne słowo PÓJŚĆ – do sklepu, do szkoły, na uczelnię. Właśnie: dlaczego by nie pójść na spacer, zamiast pojechać?
Bez mała dwa i pół tysiąca lat temu Hipokrates powiedział: „Chodzenie jest dla człowieka najlepszym lekarstwem” i do dziś jest to aktualne. Spacer jest formą ruchu, która powinna odpowiadać każdemu. Jest bezpieczny dla zdrowia, gdyż nie obciąża stawów, jest więc zalecany osobom, które miały długą przerwę w aktywności fizycznej lub mają nadwagę. Doskonale wpływa na dotlenienie organizmu oraz pozwala na spalenie około 200–300 kalorii w ciągu godziny – to jedno piwko wieczorem więcej.
Spróbujcie więc zamienić drogę, którą, tak czy siak, przebywacie codziennie w spacer. Jeśli macie za daleko, to zamieńcie komunikację lub samochód tylko na pewnym etapie trasy. Wystarczy zaparkować lub wysiąść z autobusu kilka przecznic przed docelowym miejscem i przejść ten kawałek na piechotę. Wydaje się Wam, że to będzie strata czasu, nic bardziej mylnego. W porannych i popołudniowych godzinach szczytu w centrach miast poruszanie się na piechotę będzie około dwa razy wolniejsze niż poruszanie się komunikacją miejską, jeśli dojazd do pracy zajmuje Wam 20 minut, to na piechotę pewnie będzie to 40 minut. To niby 20 minut dłużej, ale czy potraficie lepiej wykorzystać te 20 minut, niż dać sobie odrobinę ruchu i co za tym idzie zdrowia.
To zresztą nawet nie jest tak, że taki spacer musi Wam zabrać więcej czasu. Kilka dni temu zostawiłem samochód w serwisie, cztery kilometry od biura. Wybrałem spacer. Na przystanku autobusowym, obok którego przechodziłem, zauważyłem czekającą na autobus ładną dziewczynę – zapamiętałem ją. Trzy przystanki dalej wysiadła z zatłoczonego autobusu wprost na mnie. Zupełnie nie rozumiem, dlaczego wybrała autobus zamiast spaceru. Tak samo, jak nie rozumiem ludzi, którzy stoją w korku w autobusie, zamiast z niego wysiąść albo narzekają na średnią higienę ludzi jeżdżących komunikacją miejską. Moja rada jest zawsze taka sama – wysiądź i idź na spacer. Może i spacer będzie dwa razy wolniejszy, ale będzie też minimum dwa razy przyjemniejszy.
Podobnie rzecz ma się, gdy dojeżdżacie samochodem do pracy. Są oczywiście takie przypadki, że inaczej się nie da – gdy na przykład mieszka się na wsi, tak jak ja. Choć mnie zdarzyło się iść do pracy na piechotę, to Wy zawsze możecie dojechać do pierwszego parkingu w mieście i dalej wybrać spacer. Jak nigdy nie zrozumiem ludzi, którzy męczą się w zatłoczonych autobusach, tak też nigdy nie zrozumiem tych, którzy pchają się do centrum warszawskiego Mordoru samochodem i na końcu swojej trasy przejeżdżają jeden kilometr w pół godziny – jeden kilometr idzie się spacerkiem w ciągu dziesięciu minut. Warto więc, nawet pomimo konieczności dojeżdżania samochodem do pracy, zaparkować go przed strefą korków i zrobić sobie mały spacer; będzie szybciej, przyjemniej i zdrowiej.
Na koniec chciałbym nawiązać do fenomenu gry Pokemon GO – w numerze pewnie znajdziecie jeszcze jakiś tekst na ten temat. Chciałbym skupić się na warstwie „ruchowej” tej gry. Cała gra dzieje się w rozszerzonej rzeczywistości i nie da się w nią grać, jeśli nie chodzimy z telefonem po realnym świecie. Przy czym w niektórych aspektach gry określono jasno, jakie cele musimy spełnić, aby kontynuować grę. Dla przykładu: żeby Pokemon wykluł się z jajka, należy przejść dwa lub pięć kilometrów, aby złapać jakiegoś Pokemona, dostajemy informację, jak daleko od nas jest. Dalej to tylko od nas zależy, jak dużo zrobimy kilometrów na nogach i ilu Pokemonów złapiemy. Patrząc na popularność gry wśród młodzieży i nie tylko (wyszukiwania Pokemon GO są bardziej popularne niż wyszukiwania porno!), to jeśli utrzyma się dłużej niż kilka tygodni, to rozwiąże problem otyłości nastolatków lepiej niż wszystkie programy społeczne razem wzięte. Nie wiem, czy firma Nintendo odpowiedzialna za grę miała taki cel, czy nie, ale fakt jest taki, że wyciągnęła graczy z kanapy na dwór. Mogli za wyklucie z jajka pobierać 0,99 euro w płatnościach In-App-Purchase, ale jednak nie robią tego, tylko wymagają przejścia pięciu kilometrów. Chwała im za to, bo to działa:
Magia #PokemonGO – gdyby nie one to bym miała na liczniku połowę tych kroków. 😜 pic.twitter.com/5iAmMGFJGT
— Pati Rudnicka (@iPatrycjaR) 13 lipca 2016
Komentarze: 5
Dzięki za motywacje ;) Już po przeczytaniu tytułu chce się gdzieś pójść. Im więcej takich tekstów raz na jakiś czas tym lepiej. A jeśli chodzi o pokemony to wróżę wysyp podobnych aplikacji ;)
To zerknij na poprzednie wpisy Norberta koniecznie w poprzednich wydaniach.
Czytałem, czytałem, wiem, że Norbi od pewnego czasu, jak to się mówi “Wziął się za siebie”
Cały czas podejrzewam u niego kryzys wieku średniego lub kochankę. 😆
Wybieram kochankę :)