Typograficzna czołówka
Niedawno skończyliśmy oglądać pierwszą połowę czwartego sezonu „Wikingowie” (poruszam ten temat w Przeglądzie #8 w tym wydaniu iMag Weekly) i zamiast rozpocząć kolejny czekający w kolejce odcinek, włączyłem znienacka „Stranger Things” – nową produkcję Netflixa. Pierwsze, co mnie uderzyło, to wyjątkowa czołówka…
Stworzyła ją ekipa z Imaginary Forces. Jest w całości tekstowa, co ma oddawać klimat lat osiemdziesiątych, w których serial jest osadzony. Twórcy mówią o niej tak:
A disjointed version of The Stranger Things title starts the sequence which typographically sets the tone for the show. Imbuing the opening with a sense of unease, the music informs the movement of the type as the letterforms slide together to form the title. The Stranger Things main title mimics an optical look which reflects the time period of the show, it also seems as if light is passing through film, creating a lush haptic quality.
Rozszczepiona wersja tytułu Stranger Things rozpoczna sekwencję, która typograficznie nadaje ton serialowi. Nadaje otwarciu niepokój, a muzyka wprawia litery w ruch, gdy ich kształty przesuwają się, aby połączyć się w kompletny tytuł. Naśladuje on optycznie styl odpowiedni dla okresu, w którym historia jest osadzona, przy okazji wyglądając jakby światło przez niego prześwitywało, bujnie i charakterystycznie go cechując.
Jak tylko zobaczyłem jeden z dwóch użytych fontów – ITC Benguiat z 1977 roku autorstwa Edwarda Benguiata – przypomniał mi się klimat znany z popularnego serialu „Knight Rider”1 z Davidem Hasselhoffem w roli głównej. Nie wiem, czy ten sam font był użyty w obu serialach do napisów przedstawiających aktorów, reżysera i tym podobnych, ale taka była moja pierwsza myśl. Partnerem dla ITC Benguiat został ITC Avant Garde Gothic autorstwa Herba Lubalina – przyjaciela Edwarda Benguiata – i innych designerów. Moją drugą myślą były tytuły horrorów w postaci książkowej z tamtych czasów, na których potem wzorowało się wiele innych okładek, głównie thrillerów sensacyjnych, chociażby spod pióra Roberta McCammona.
Wykorzystanie tego mrocznego klimatu nie mogło być przypadkowe i sam podświadomie od razu wiedziałem, czego się spodziewać, pomimo że nie wiedziałem absolutnie nic o tym serialu przed jego pierwszym odtworzeniem, poza tym, że jest gremialnie polecany.
Nie pozostaje mi nic innego, jak polecić go Wam, bo jest tego warty… chociażby dla typograficznej uczty trwającej pięćdziesiąt trzy sekundy.
★ Stranger Things – Netflix (z polskimi napisami) →
- „Nieustraszony”. ↩