Casey Neistat i jego fail

Wojtek Pietrusiewicz

2

Dodane: 8 lat temu

Casey Neistat – mąż, ojciec, aktor, reżyser, YouTuber, pozytywny wariat – ma na swoim koncie mnóstwo świetnych filmów i zaskakującą liczbę wirali.

Niedawno jeździł na desce snowboardowej za Jeepem po ulicach Nowego Jorku… 14 milionów odtworzeń.

Kilka lat wcześniej Nike zaproponowało mu współpracę, a jej efektem był poniższy klip… 19 milionów odtworzeń.

Rok przed Nike nakręcił film o pasach dla rowerów w Nowym Jorku po tym, jak policjant niesłusznie wlepił mu mandat za 50 dolarów… 17 milionów odtworzeń.

Najbardziej mi chyba zaimponował wtedy, gdy zgłosił się do niego 20th Century Fox, który chciał, aby pomógł im wypromować „The Secret Life of Walter Mitty”. Casey im odpowiedział, że jedyny film, jaki teraz ma ochotę nakręcić, jest o tajfunie, który uderzył w Filipiny. Zaproponował też, że przeznaczy cały budżet, aby pomóc tym, którzy jej potrzebują… 5 milionów odtworzeń.

Casey zaczął nagrywać swojego vloga niecałe dwa lata temu. Od tamtej pory udało mu się bodajże każdego dnia wypuścić chociaż jeden odcinek – niektóre były opublikowane z opóźnieniem ze względu na brak internetu i tego typu problemy poza jego kontrolą. Facet jest bardzo pozytywną postacią, przepełnioną potrzebą robienia i pracowania, czekałem więc aż w końcu znowu zrobi coś dużego. W zeszłym tygodniu ogłosił, że dostał propozycję nakręcenia reklamy dla wtedy bliżej nieokreślonej firmy. W swoich codziennych vlogach dokumentował postęp przygotowań do nagrania, w tym zamówienie misia polarnego z opiekunem, helikopter i jet ski. Zapewne miał nadzieję tego miśka wsadzić do helikoptera… Zapowiadała się w każdym razie niezła reklama i byłem bardzo ciekawy, co stworzy tym razem. Niestety, zawiodłem się po całości.

Zanim przeczytacie kolejne moje słowa, polecam poświęcić pięć minut, aby obejrzeć poniższy klip.

Mój punkt widzenia jest oczywiście subiektywny, a Wy prawdopodobnie będziecie mieli swoje własne zdanie na temat tego materiału, ale… Skoro zatrudnił go Listerine (znam ten produkt), to spodziewałem się, że postanowi solidnie zaprezentować jego sztandarowe cechy – odświeżający i orzeźwiający smak oraz zapach, które całkowicie wykrzywiają twarz przy próbie wypłukania nim ust¹. Skoro miał być niedźwiedź, jet ski, kry oraz wakeboard to zakładałem, że zaprezentuje wrażenia z płukania ust Listerine za pomocą powyższych pomocy naukowych. Niestety tak się nie stało – było dwadzieścia sekund o Listerine oraz kilka niepowodzeń, w tym brak jazdy na wakeboardzie, jet ski oraz nie było misia polarnego. W zamian widz otrzymał kilka ładnych widoków i potencjalnie śmiesznych gagów. Dzień później pojawiło się wyjaśnienie tych niepowodzeń…

Ewidentnie nie wszystko poszło po ich myśli. Jet ski padł, czyli nie odbyły się jazdy na wakeboardzie, a misia nie udało się dostarczyć. Nie rozumiem jedynie dlaczego, skoro wziął zlecenie, podczas którego podróżował pierwszą klasą do Kanady – zakładam, że na koszt Listerine, chociaż niewątpliwie stać go na te bilety; jest w końcu milionerem po tym, jak HBO kupiło prawa do jego filmu kilkanaście lat temu – nie przedłużył wyjazdu, aby dokończyć dzieła. Sam bym nie odpuścił. Wygląda to dla mnie bardzo słabo – odebrałem to tak, że facet wziął kasę, poleciał pierwszą klasą, aby polatać sobie helikopterem nad lodowcem i skoro nie wyszło wszystko, co zaplanował, to zrezygnował i wrócił. Film jest bardzo średni, co zresztą widać po liczbie odtworzeń – nie wybił się ponad jego standardowe liczby codziennych vlogów. Oczywiście biorę pod uwagę, że finalny klip być może się jeszcze nie ukazał – może to tymczasowa ściema, puszczona na przeczekanie, zanim opublikowany zostanie finalny materiał.

Szkoda, bo miałem spore oczekiwania, a bardzo się zawiodłem jego postawą.

Wojtek Pietrusiewicz

Wydawca, fotograf, podróżnik, podcaster – niekoniecznie w tej kolejności. Lubię espresso, mechaniczne zegarki, mechaniczne klawiatury i zwinne samochody.