Oto jak znaleźliśmy naszych webmasterów
Mniej więcej rok temu siedzieliśmy w biurze z Dominikiem i Norbertem. Po raz kolejny zastanawialiśmy się, jakby tu wizualnie odświeżyć stronę iMagazine. Przyznam, że ciężko nam to szło – od przynajmniej kilku miesięcy nie mogliśmy się na nic konkretnego zdecydować. Norbert chciał kafelki, Dominik oczekiwał, że strona nie będzie wyglądała jak blog, a ja miałem nadzieję na minimalizm. Nie łatwo było pogodzić te wszystkie fanaberie.
W każdym razie siedzieliśmy w tym biurze i nawzajem zbijaliśmy swoje pomysły i argumenty. Każdy też szukał przykładów stron, które zawierały elementy, które nam się podobały. Nie było dobrze, a napięcie rosło. Nie pamiętam już, jakim cudem stało się to, co się stało, ale dotarliśmy na stronę Wszystko Co Najważniejsze i każdy z nas znalazł na niej jakiś podobający się mu element. Pozostało poszukać osoby, która ją stworzyła, a to okazało się kolejną przeszkodą – na początku nie mogliśmy tam znaleźć informacji o webmasterze, Norbert przystąpił więc do dzwonienia po osobach, które mogą takie informacje posiadać. My z Dominikiem szukaliśmy alternatywnymi ścieżkami, aż w końcu dotarliśmy do imienia i nazwiska – Angelika Borucka. Dziewczyna! Super! Znaleźliśmy ją na Twitterze i chwilę później wysłałem pierwszą wiadomość.
Patrząc dzisiaj na to, jak bardzo byłem bezpośredni, dziwię się, że w ogóle odpisała. Jeszcze pamiętam, jak rozbawiło mnie jej pytanie „(…) i która to jest rano” – dla mnie jest to od 8:00, ale dostosowaliśmy się do oczekiwań Angeliki (10:00). W każdym razie ustaliliśmy, co było do ustalenia i przy okazji dowiedzieliśmy się, że mąż Angeliki – Krzysiek Stambuła, którego już powinniście kojarzyć z jego serii o GTD dla iMag Weekly – jest backendowcem. Moja pierwsza myśl: How fucking cool is that?
Następne tygodnie były dla nas psychiczną męczarnią, bo czekaliśmy na koncepcję Angeliki – pokrótce opowiedzieliśmy jej, czego oczekujemy, a ona miała to wprowadzić w życie, nadając formę całości, wykorzystując własną wizję i doświadczenie. Minął tydzień, drugi, trzeci… cisza. Po miesiącu, w ciągu paru dni, w końcu otrzymaliśmy zarys tego, na co czekaliśmy. Deadline przekroczyliśmy bodajże o miesiąc, ale zdecydowanie warto było czekać – nowa odsłona iMagazine każdemu z nas spodobała się w takiej czy innej formie. Przy okazji nie pamiętam już teraz dokładnie kiedy, Krzysiek przeniósł iMagazine na Linode na naszego własnego VPS-a, którego wydajność dodatkowo poprawiła użyteczność strony.
Patrząc z dystansem na naszą pracę w iMagazine, najważniejsze i najmilsze doświadczenia są związane z poznawaniem nowych i ciekawych ludzi. Dotyczy to szczególnie Angeliki, bo gdy ona pracuje nad wprowadzaniem czegoś nowego, to zdarza mi się jej „robić dżihad”, jak to ładnie ujęła, ale ona nie pozostaje mi dłużna – dostaję po głowie regularnie, jak sobie na to zasłużę.
Moje „#ff” leci do Angeliki i Krzyśka – polecam ich jako ludzi i jako deweloperów. Przy okazji nie mogę nie wspomnieć o tym, że niedługo rzucają wszystko i wyjeżdżają do Irlandii z biletem w jedną stronę. Nie mogę już doczekać się ich relacji.