Shibuya w wydaniu fisheye
Jeszcze kilka lat temu zdjęcia robione ultraszerokokątnymi obiektywami należały do rzadkości. Wraz ze wzrostem popularności fotografii mobilnej i wszelkiego rodzaju niedrogich dodatków przeznaczonych do aparatów wbudowanych w telefony zdjęcia z szerokim polem widzenia zaczęły masowo pojawiać się w internecie. Niestety, pomimo ciekawego efektu oferowanego przez zewnętrzne soczewki, jakość takich fotografii pozostawia wiele do życzenia. Właśnie dlatego interesującą alternatywę stanowi zakup obiektywu typu fisheye do cyfrowej lustrzanki. Dzięki wykorzystaniu takiego narzędzia udało mi się wykonać zdjęcie tokijskiego skrzyżowania Shibuya, które widzicie powyżej.
Fisheye to potoczna nazwa ultraszerokokątnego obiektywu, którego pole widzenia sięga 180 stopni (lub więcej!). Takie odwzorowanie na standardowej wielkości matrycy aparatu musi wiązać się z pewnymi zniekształceniami – przede wszystkim w oczy rzuca się kołowe zakrzywienie obrazu oraz przekłamanie proporcji. Obiekty na pierwszym planie będą sprawiały wrażenie znacznie większych niż w rzeczywistości; analogicznie, elementy tła wydają się mniejsze. Fisheye to specjalistyczne narzędzie, które wbrew pozorom sprawdzi się jedynie w wąskim zakresie zastosowań; chociaż na pierwszy rzut oka portret czy „domowe” ujęcie wykonane takim obiektywem może wydawać się ciekawe, za sprawą dużego zniekształcenia często nie będziemy mieli z niego zbyt wielkiego pożytku. Nie zmienia to faktu, że w niektórych sytuacjach rybie oko pozwoli na osiągnięcie doskonałych efektów: najlepsze przykłady to zdjęcia architektury, ciasnych wnętrz czy imprez masowych.
Jeżeli chodzi o zakres ogniskowych, w przypadku mniejszych matryc w rozmiarze APS-C lub zbliżonych, pokrycie pełnego pola widzenia (180 stopni) wymaga zastosowania obiektywu o ogniskowej około 8 milimetrów. Doskonałym wyborem jest tutaj niedrogi Samyang 8 mm fisheye, którego używam od kilku lat. Profesjonalne lustrzanki z nieco większą matrycą będą wymagały do tego celu obiektywu o ogniskowej około 14 mm. Odwzorowanie to nazywamy pełnoklatkowym – obraz pokrywa całą powierzchnię elementu światłoczułego aparatu (matrycy). Co ciekawe, po przesiadce na pełnoklatkowego Canona 6D (większy rozmiar matrycy – większe pole widzenia obiektywu) wystarczyło usunąć wystającą, wbudowaną osłonę przeciwsłoneczną wspomnianego wcześniej Samyanga, by uzyskać narzędzie o dosyć ekstremalnych właściwościach; powiększone (względem pełnych 180 stopni) pole widzenia oznaczało, że robione nim zdjęcia będą charakteryzować się kołowym obrazem w czarnej obwódce. Dlaczego? W prostych słowach, obiektyw rzutuje jedynie na środkowy fragment matrycy, a kołowy wycinek obrazuje pełne pole widzenia przed zewnętrzną soczewką. Efektowne wykorzystanie takich parametrów jest trudne, ale nie niemożliwe; przy odrobinie szczęścia i planowania efekty potrafią być znakomite.
Tytułowe zdjęcie nie było przypadkowe. Znając techniczne możliwości i ograniczenia klasycznego fisheya, od dawna chodziło mi po głowie kilka ujęć, które w ostatnich latach starałem się konsekwentnie realizować. Jednym z nich było udokumentowanie ruchliwego punktu wielkiego miasta. Pierwsze podejście wykonałem w Nowym Jorku w zimie 2013 roku (widoczne poniżej), koncentrując się na kultowej żółtej taksówce i wieżowcach Rockefeller Plaza jako efektownym tle. Po przesiadce na profesjonalny aparat z większą matrycą postanowiłem powtórzyć podobne ujęcie. Idealna okazja nadarzyła się podczas kwietniowej wizyty w Tokio – obowiązkowym punktem zwiedzania było skrzyżowanie w dzielnicy Shibuya, które słynie jako najbardziej ruchliwe przecięcie ulic na świecie. Podczas każdej zmiany świateł w ciągu zaledwie kilkudziesięciu sekund wchodzi na nie nawet 3000 osób; fakt ten, w połączeniu z wszechobecnymi neonami i stosunkowo efektowną i wysoką zabudową, stwarzał idealne warunki do fotografowania.
Ale nocne zdjęcia miast to nie jedyny przykład, w których udało mi się efektywnie wykorzystać nietypowe odwzorowanie ultraszerokokątnego obiektywu fisheye. W jednym z poprzednich wydań iMag Weekly pisałem o fotografowaniu pod kultową kopułą londyńskiego British Museum – tam kąt widzenia tego szkła pozwolił w ciekawy sposób uchwycić przestrzeń wewnątrz zabytkowego gmachu, nowy, przeszklony dach oraz osoby zwiedzające muzeum. Wielokrotnie zdarzało mi się także korzystać z rybiego oka w tłumie ludzi, by utrwalić masowy charakter wydarzenia, w którym brałem udział. Właśnie z powyższych powodów uważam, że chociaż fisheye nie jest niezbędnym ani często używanym narzędziem w moim fotograficznym arsenale, to z całą pewnością stanowi interesujący dodatek, który w niektórych sytuacjach znacząco uatrakcyjni fotoreportaż czy zdjęcia z imprezy.