Mastodon
Zdjęcie okładkowe wpisu Battlefield 1

Battlefield 1

2
Dodane: 9 lat temu

EA to firma znana chyba wszystkim. Miała momenty gorsze i lepsze, zarówno pod względem traktowania graczy, jak i gier. Był nawet taki moment, gdy na samą wzmiankę o tej firmie ludziom cisnęły się na usta niecenzuralne słowa. Ostatnio jednak, trzeba im przyznać, bardzo się starają. Ostatnio, czyli mniej więcej od czasu, gdy można było za darmo dodać do swojego konta Origin pełną kolekcję The Sims 2, a w menu pod Darmowe gry pojawiła się zakładka Specjalny prezent. Później było już tylko lepiej, z EA/Origin Access na czele.

DICE, czyli szwedzkie studio gier zajmujące się tworzeniem serii Battlefield, już zdążyło nam, graczom, udowodnić, że feedback ma dla nich ogromne znaczenie. Uruchomienie CTE (Community Test Environment) było wspaniałym krokiem, zbliżającym wszystkich do stworzenia gry, która będzie cieszyć starych i nowych graczy. Z każdą aktualizacją robiło się coraz lepiej, w efekcie czego po prawie trzech latach od premiery ludzie nadal chętnie grają w Battlefield 4. Dla własnego zdrowia zapomnijmy na chwilę o Star Wars Battlefront i przymknijmy oko na Hardline’a, który – nie rozumiem dlaczego – został znienawidzony przez pecetowych graczy (bo na konsolach w to ludzie dalej grają).

Wielkie boom

Ubiegły piątek dla wielu fanów FPS-ów był wyjątkowym dniem. Część najbardziej zapalonych oszołomów usiadła przed telewizorami lub monitorami już sześć godzin przed oficjalnym wydarzeniem, by obejrzeć pre-show składający się z godzinnych wspominek na temat poprzednich gier z serii, łączących rozmowy z twórcami oraz klipy z faktycznej rozgrywki, wszystko po to, by wsiąknąć w ten świat odrobinę bardziej.

Nadeszła wyznaczona godzina, 22:00 czasu polskiego. Znikła ostatnia plansza odliczania. Kilka minut gadania, może kilkanaście, wciąż budującego napięcie. Mogliśmy posłuchać znów trochę o przeszłości Battlefielda, o tym, że zawsze starają się być innowacyjni i ostatnio uważniej słuchają głosu fanów.

Serce bije coraz szybciej, ostatni moment, by chuchnąć w zaciśnięte kciuki i w myślach powtórzyć „dajcie po prostu kontynuację, czasy współczesne +10”.

Zaczyna się! Puścili zwiastun.

Ludzie się cieszą, krzyczą, otwierają usta ze zdziwienia i zaraz po pierwszym seansie proszą o drugi. Znów więc wpatrujemy się w realia I wojny światowej, w zeppeliny, maski gazowe i atak wręcz saperką, wszystko przy akompaniamencie Seven Nation Army w najpopularniejszej już teraz wersji – przeróbce The Glitch Mob.

Sceny są tak cudownie wkomponowane w muzykę, że ogląda się to jak małe arcydzieło i jest uzależniające. Zaraz na samym początku, gdy Lawrence z Arabii galopuje na koniu po wielkiej pustyni, jego ruchy zgrywają się z perkusją. Perfekcja! Ale o nim więcej za chwilę.

Jak już widownia pozbierała szczęki z podłogi, na scenie pojawiły się krzesełka, a obok prezentera zasiedli: główny reżyser Lars Gustavsson, producent Aleksander Grondal oraz Westie, youtuber, przyjaciel DICE – jak możemy przeczytać w jego twitterowym bio. Rozpoczął się szybki panel Q&A, z którego mogliśmy między innymi dowiedzieć się, że nadal będzie możliwość modyfikowania broni, walki toczyć będziemy w lepiej znanych lokacjach z I WŚ, ale poza frontem zachodnim pojawią się też scenerie na przykład z Francji.

Gra ma już datę premiery i będzie to 21 października tego roku. Użytkownicy Xbox One i PC będą jednak mogli zagrać w tę grę trzy dni wcześniej. Podstawowa wersja gry kosztować będzie 60 dolarów, a za Deluxe z wcześniejszym dostępem trzeba będzie zapłacić 80 dolarów.

I wojna światowa

Byłam sceptyczna, bo przecież mało broni. Czym będziemy grać? Okazuje się jednak, że wcale tak biednie nie jest i spokojnie można skompletować postacie, które będą pasować każdemu. Dostaniemy karabiny maszynowe i snajperskie, parę pistoletów, strzelby i możliwość zamocowania bagnetu na broni. Będzie kilka rodzajów granatów, spora różnorodność w wyborze broni ręcznej, stacjonarne działa, a do tego szerokie spektrum pojazdów, wśród których znajdziemy nawet pancernik!

Najważniejsze jest jednak to, że I wojna światowa w grach multiplayer nie była tak dobrze wyeksponowana jak druga i jest to dokładnie to, czego chcieli fani!

Wiecie, co jeszcze jest fascynujące w tym temacie? Ta masa ludzi, która teraz z ogromnym zapałem dokształca się w temacie I wojny światowej, uzbrojenia i lokalizacji działań wojennych.

Perfekcyjny zwiastun

Trailer do nowego Battlefielda jest fenomenem na skalę światową i wcale nie przesadzam. Nie minął tydzień, a ma już na koncie 26 milionów wyświetleń i prawie półtora miliona polubień, przy tylko dwudziestu czterech tysiącach łapek w dół.

Jak czytamy na Forbesie:

The Battlefield 1 trailer has now passed a million likes, putting it in the top 250 most liked videos ever, and making it, by far, the most liked trailer of all time, across movies, TV or video games.

These numbers are not normal. Take the reveal trailers of wildly popular games like Grand Theft Auto V and Skyrim, games that have 280K and 50K likes respectively. Or even with movies, the official Marvel trailer for The Avengers has 82K likes. The Dark Knight Rises has 86K.

To tylko minutowy film, jednak tak przeładowany informacjami odnośnie nowej gry, że nie brakuje objaśnień, co dokładnie widać w każdej poszczególnej klatce. Wiemy już, jakiego uzbrojenia się spodziewać, wiemy, że będą dwupłatowce obsługiwane przez kilka osób i wolnostojące stanowiska artyleryjskie, będzie miotacz ognia i bardziej dynamiczna walka wręcz. Będą konie! Po raz pierwszy w serii Battlefield pojawiają się zwierzęta, to jest jakiś przełom. Nie są na razie potwierdzone w rozgrywce multiplayer, ale sama ich obecność w kampanii jest „czymś”.

Premiera to jednak nie wszystko

DICE i EA nie skończyli promocji najnowszej odsłony Battlefielda tylko na premierze i fantastycznym zwiastunie. Półtora tygodnia temu wystartowało „Road to Battlefield” – to seria wydarzeń dla aktualnych graczy i już na samym starcie za darmo można było pobrać po jednym dodatku do Battlefield 4 i Hardline, a subskrybenci EA Access mieli możliwość zakupienia za darmo pakietu Premium do obu gier. Dwa dni temu skończyła się kolejna runda misji społecznościowych, a jeszcze sporo przed nami.

Na Twitterze co kilka dni urządzane jest Q&A odsłaniające coraz więcej szczegółów i niezmiennie cieszące fanów odpowiedziami dokładnie takimi jakich oczekiwali, a gracze już mogą zapisywać się do programu Battlefield Insider, który pozwoli wziąć udział w beta testach gry. Pierwsza fala podekscytowania już minęła, ale nadal utrzymują się gdzieś na granicy trendów w mediach społecznościowych.

Co ciekawe, już na etapie pre-orderu Battlefield 4 można było zamówić wersję Premium, o której na razie nic nie słychać. W wersji Deluxe dostajemy parę unikatowych broni i elementów ekwipunku oraz wcześniejszy dostęp do darmowej mapy, która wejdzie do gry na początku 2017 roku. Czyżby coś się miało zmienić w tej kwestii?

Jak by nie było, wiem, że kupię tę grę jeszcze przed premierą, najpewniej w edycji Deluxe właśnie, a potem będę tylko czekać na połowę października i z zaciśniętymi kciukami będę wypatrywać konsoli w wersji BF 1.

Angelika Borucka

Koduję, gram w gry i oglądam horrory. A do tego wszystkiego używam Windowsa.

Zapraszamy do dalszej dyskusji na Mastodonie lub Twitterze .

Komentarze: 2

Spoko! Mam w plutonie ludzi w wieku moich rodziców, a nawet starszych ;) nie będzie tak źle, odnajdziesz się!

A z padem na pewno będzie trochę zabawy, ale to zupełnie inne doświadczenie niż mysz i klawiatura :D