Mastodon
Zdjęcie okładkowe wpisu Historia moich wyjazdów po iPhone’y i iPady

Historia moich wyjazdów po iPhone’y i iPady

0
Dodane: 8 lat temu

Po aktualizacji do iOS 10 zacząłem sporo czasu spędzać we „Wspomnieniach” w aplikacji Zdjęcia. Zaskakująco dobrze sobie ten program radzi z wybieraniem bardzo ciekawych treści – zapewne nie bez przyczyny jest fakt, że do większości swoich zdjęć mam dodane współrzędne GPS i zachowany jest pełny EXIF. W każdym razie przy okazji tego „wspominania” dotarłem do starych zdjęć z wyjazdu po któregoś iPhone’a. Jako że w najbliższy piątek zbliża się kolejna wycieczka, to postanowiłem krótko podsumować te dotychczasowe.


2010-06-24-iphone-4-londyn-02-jpeg-hero

Londyn – 24.06.2010 – iPhone 4

2010-06-24-iphone-4-londyn-01-jpeg-heroCelem mojego pierwszego wyjazdu po iPhone’a był Londyn. Wylądowaliśmy z Norbertem w Luton i udaliśmy się busem do pobliskiego Brent Cross, gdzie na parkingu przed centrum handlowym już stała niewielka kolejka chętnych. Długo tam nie zabawiliśmy – udaliśmy się do pobliskiego baru hotelowego, w którym przetrwaliśmy w mniej więcej takim samym stanie do rana. Byliśmy jednymi z pierwszych w kolejce, a przy okazji jednymi z niewielu, którzy mieli rezerwacje – utworzono dla nas osobną kolejkę przed wejściem do sklepu. Szkoda tylko, że o tym nie wiedzieliśmy – po otwarciu wejścia do Brent Cross puściliśmy się biegiem, aby nie sterczeć tam przez pół dnia. Zupełnie niepotrzebnie. Wszedłem jako trzeci, odebrałem telefon i wyszedłem. Przyjemnie i szybko. Resztę dnia spędziliśmy w Londynie, sącząc piwko w pubie, a wieczorem udaliśmy się z powrotem na lotnisko i wróciliśmy do kraju.


2011-03-11-ipad-nyc-01-jpeg-hero

Nowy Jork – 11.03.2011 – iPad 2

To był chyba jeden z najfajniejszych moich Apple’owych wyjazdów. Zbliżała się premiera iPada 2, a ja w tym czasie obserwowałem bilety lotnicze do Nowego Jorku. Chciałem chociaż raz pojechać na premierę do USA, aby doświadczyć atmosfery, jaka tam panuje. Oczywiście nie mogło się obejść bez zwiedzania – zarezerwowałem sobie na to miasto prawie tydzień. Mój samolot lądował dzień przed premierą, ale bliżej wieczora – stwierdziłem, że nie powinno być problemów z załapaniem się do kolejki. Niestety, zupełnie zapomniałem, ile czasu trzeba poświęcić na samo wydostanie się z lotniska – zajęło mi to dwie dodatkowe godziny. Metę miałem na Manhattanie, ale zamiast do niej udałem się bezpośrednio pod Apple Store przy 5th Avenue – nie było czasu na zrzucanie kabinówki ani plecaka ze sprzętem foto. Na miejscu okazało się, że kolejka sięga już dobre sto metrów za róg od Apple Store’a – nie ukrywam, że troszkę mnie zmroziło na myśl, że się nie załapię. Po paru godzinach kolejka zaczęła się przesuwać do przodu – panie i panowie z Apple Store stworzyli ślimaka z barierek, dzięki czemu „upakowali” nas wszystkich przed samym wejściem i nie blokowaliśmy już chodnika na bocznej ulicy. Teraz wyobraźcie sobie tę sytuację – gość w niebieskiej koszulce szedł i liczył wszystkich po kolei, od początku do końca. Mieli w sklepie tylko czterysta iPadów 2 i tylu ludzi chcieli zatrzymać w kolejce, a resztę poinformować, że niestety się nie załapali. Słyszałem i widziałem, jak idzie i głośno odlicza. Na zakręcie przede mną już zbliżał się do czterystu… podszedł i spojrzał na mnie…, powiedział „czterysta” i uśmiechnął się. Uff!!! Kolejnych pięć dni spędziłem na bieganiu po Nowym Jorku i zwiedzaniu – pogoda była na szczęście wzorowa. Wyjazd był niemalże perfekcyjny, ale niestety liczba azjatyckich handlarzy popsuła całkowicie klimat pod sklepem. Pod tym względem klimat jest podobny do tych pod niemieckimi i angielskimi sklepami, z tą różnicą, że Azjaci nie są agresywni i nie wpychają się w kolejkę.


2011-10-14-iphone-4s-drezno-02-jpeg-hero

Drezno – 14.10.2011 – iPhone 4S

Pierwszy mój wyjazd do Drezna nie był jakoś specjalnie miły. Zimno jak cholera, konieczność czekania przed galerią handlową oraz tłumy niezbyt miłych obcokrajowców.

Dzisiaj nie pamiętam już za wiele, ale był jeden przekomiczny akcent na tym wyjeździe – czeska parka podjechała samochodem, wyjęła materac, dwie poduszki i kołdrę, a potem poszła po prostu spać. Ranek, niestety, upłynął na sterczeniu w debilnej kolejce, aby odebrać iPhone’a 4S.


2012-03-16-ipad-3-drezno-01-jpeg-hero

Drezno – 16.03.2012 – iPad 3

Pierwszy iPad z ekranem typu Retina! Pamiętam, jak przed prezentacją nie przewidywałem zmiany swojej 2-ki, ale nie spodziewałem się, że włożą do niego taki piękny LCD, dzięki któremu strona internetowa wyglądała jak drukowana na papierze kredowym.

Ludzi na szczęście było mniej, ale organizacja nadal kulała – brak rezerwacji oraz konieczność sterczenia w kolejce.


2012-09-21-iphone-5-drezno-04-jpeg-hero

Drezno – 21.09.2012 – iPhone 5

Pamiętam, że nie chciało mi się jechać po 5-tkę. Wewnętrznie. Jedyne, co było dużym pozytywem, to ekipa, z którą jechałem – ponownie zjawiło się sporo osób z redakcji i znajomych, miło więc było po prostu spędzić czas w dobrym towarzystwie.

Każda kolejna wizyta w tym mieście i tym Apple Store przyprawiała mnie o coraz gorsze zdanie nie tylko o gospodarzach, ale również o tłumach Arabów, Ukraińców, Czeczenów i Rosjan – ich zachowanie było przerażające. Napisałem na ten temat w 2012 roku kilka słów:

Bałagan rozpoczął się o godzinie 05:30, kiedy ochroniarze otworzyli wewnętrzne drzwi do Altmarkt Galerie – zewnętrzne pozostawały nadal zamknięte w tym momencie. Wszyscy Rosjanie jednak zerwali się z miejsc i ruszyli ku nim niczym drewniane tarany sprzed lat. Sardynki. Zaczęło się.

Gdy w końcu o 06:30 otworzono drzwi do środka, większość ruszyła biegiem, przepychając i poychając kazdą przeszkodę. To była chwila, w której postanowiłem zachować resztki honoru. Szybkim krokiem poszedłem więc przed siebie, zdeterminowany. „Nie będę biegł!”. To oczywiście kosztowało mnie wywalczone wcześniej miejsce. Znalazłem się docelowo ponad 30 miejsc za osobami, z którymi stałem na zewnątrz. To jednak nie było najgorsze.

Rosjanie do spółki z Arabami, Niemcami i paroma innymi chuliganami – ci wszyscy, którzy zostali na tyłach – postanowili okazać swoje niezadowolenie poprzez pchnanie i napieranie na tłum przed nimi. Jako że do Apple Store wpuszczano jedynie po kilka osób równocześnie, skończyło się na tym, że ledwo byliśmy w stanie oddychać i jedyne co mogłem zrobić. to poddać się temu, co działo się wokół. Chciałbym podziękować postawniejszym rodakom, którzy starali się odpychać w przeciwnym kierunku.


2012-11-02-ipad-mini-berlin-01-jpeg-hero

Berlin – 2.11.2012 – iPad mini

Wyjazd do Berlina w dniu premiera iPada mini był zupełnie przypadkowy – pojechaliśmy tam z Iwoną w zupełnie innym celu, ale nalegałem na wizytę w Gravisie (reseller Apple’a). Jeśli dobrze pamiętam, to berliński Apple Store jeszcze wtedy nie istniał. Niestety, w Gravisie poinformowali mnie, że miniaki dojadą dopiero następnego dnia, czyli za późno. Trudno! Coś mnie jednak tknęło, żeby odwiedzić Media Markt po załatwieniu wszystkich swoich spraw. Okazało się, że mieli tam kilka sztuk iPadów, w tym jednego jedynego białego. Kupiłem go bez zastanowienia.


2013-09-20-iphone-5s-drezno-04-jpeg-hero

Drezno – 20.09.2013 – iPhone 5S

W tym roku było lepiej niż przy okazji premiery iPhone’a 5, ale i tak przyjemnie nie było. Ponowne powtórzenie schematu czekania w kolejce na poranne wejście i karteczki rozdawane w kolejce, aby pracownicy w środku mogli się doliczyć, ile iPhone’ów przypada na osobę.

Na szczęście dopisała ekipa – gdyby nie oni, to prawdopodobnie zrezygnowałbym z wyjazdu. Przy okazji, moje zdanie o Niemcach i paru innych narodowościach bardzo mocno się pogorszyło. Pamiętam, to Jasiek wtedy miał jakąś słowną potyczkę z Arabem o przezwisku „Prince Momo” – z jakiegoś powodu był z tego powodu dumny – a ja przysiągłem sobie, że nigdy więcej nie będę sterczał w kolejce ze zwierzętami. Niemiłe wspomnienia. Bardzo niemiłe. Z tego dnia również odkopałem wrażenia spisane na gorąco:

Na miejscu pojawił się pracownik Apple, importowany prosto z Cupertino. Rozmawialiśmy przez dobre 15 minut i próbowałem się od niego paru rzeczy dowiedzieć na temat organizacji. Fakt jego pojawienia się był bezpośrednio powiązany z zadymą, jaka była w zeszłym roku – jeśli jeszcze nie czytaliście, to koniecznie zerknijcie na wpis sprzed roku. Tym razem mieli się bardziej postarać i inaczej ogarnąć cały temat. Oprócz niego pojawiła się również Ulrika Urbańczyk – chyba tak miała na imię – szefowa firmy ochroniarskiej Altmarkt Galerie. Pomagała ona pracownikowi Apple w organizacji wszystkiego.

Kolejka zaczynała się na zewnątrz przy Nordsee, około 100 metrów od samego sklepu Apple. Staliśmy, pod czujnym okiem ochrony, otoczeni barierkami do 4:30 rano, kiedy to nagle ludzie z tyłu zerwali się na równe nogi z bliżej niewyjaśnionych przyczyn. Psychologia tłumu jest jednak niesamowita, w negatywnym tego słowa znaczeniu – pomimo że do otwarcia drzwi pozostało jeszcze półtorej godziny, ludzie zaczęli napierać jakby to w jakiś magiczny sposób miało cokolwiek przyśpieszyć. Ochrona od 6:00 rano zaczęła nas wpuszczać w grupach po 5-10 osób, zatrzymując je w połowie drogi do Apple Store, aby wybrali sobie kartoniki z modelem telefonu, który ich interesuje. Następnie spacerowali już pod sam sklep, bez żadnego biegania czy innych, poniżających wyczynów. Pozostało już tylko czekać do 8:00 na otwarcie samego sklepu.

Wrażenia z kolejki w tym roku były znacznie lepsze i popsute tak naprawdę tylko Arabami, którzy przepychali się w kolejce na koniec. Jasiek dzielnie się jednemu postawił i chwała mu za to – nie daje sobie w kaszę dmuchać.


2014-09-18-iphone-6-drezno-01-jpeg-hero

Drezno – 18.09.2014 – iPhone 6

Przysięgałem, że nie będę stał w kolejce i taki był warunek wyjazdu po iPhone’a 6. Tydzień wcześniej zrobiliśmy rezerwację z odbiorem w sklepie na konkretną godzinę – miało być bez stresu i w dużym komforcie. Do Drezna dojechaliśmy z Iwoną dzień wcześniej, aby pozwiedzać sobie miasto. Dołączył do nas „Macaztek”, który również przybył z wyprzedzeniem i tym sposobem spędziliśmy kilka bardzo miłych godzin na podziwianiu architektury i widoków oraz na spacerowaniu po starym mieście.

W tym roku, kiedy już miało nie być kolejki (chociaż mimo wszystko trochę osób się pojawiło bez rezerwacji), przyjechała policja. Na szczęście nie mam najmniejszego pojęcia, co się działo pod galerią, bo poszliśmy sobie do hotelu spać i rano po prysznicu zszedłem na dół odebrać iPhone’a – bez kolejki, bez problemów, ku zdziwieniu innych. Ten wyjazd był prawdopodobnie najmilszym z niemieckich i na jego temat również napisałem kilka słów – oto wybrane fragmenty:

18.09.2014 – 9:42

Dowiedzieliśmy się już, jak jutro będzie wyglądało. Otóż będą dwie kolejki – jedna dla osób z pre-orderami, druga dla osób z ulicy. Należy pojawić się przed sklepem o godzinie, którą macie wpisaną w mailu weryfikacyjnym, a wpuszczą Was do środka po jego okazaniu. Nie potrzeba żadnych niemieckich dowodów ani paszportów.

W końcu wyśpię się w nocy i będę mógł rano kulturalnie przyjść na 8:00!

18.09.2014 – 12:57

Tomek dołączył do nas po śniadaniu i udaliśmy się na zwiedzanie miasta. Obeszliśmy stare miasto, weszliśmy na wieżę Frauenkirche, skąd mam nadzieję na złożenie 360° panoramy miasta, a teraz odpoczywamy sobie przy espresso w małej kawiarence.

Przed Altmarkt Galerie stoi kolejka składająca się z Czeczenów z Belgii, Arabów z Niemiec i Ukrainców z Kijowa (nie są to separatyści). Polaków na razie brak, a osób jakiś czas temu było około 20-30. Może już ich być więcej…

18.09.2014 – 13:34

Dojechali już handlarze z Polski. Złote łańcuchy, sygnety – masakra. Arabów coraz więcej. Osób w kolejce już grubo ponad 100. Przynajmniej 90% z nich to handlarze.

19/09/2014 – 05:14

Wstałem i przyszedłem do podeskcytowanego tłumu, który zamiast komfortowo siedzieć w swoich fotelach, to gorączkowo tłoczy się jak najbliżej drzwi. Naturalnie pojawiła się ochrona i próbowała wszystkich cofnąć. Marcin Gruszka próbował gorylowi o IQ średnicy pizzy, którą rano jadł, wytłumaczyć że nie ma już gdzie się cofnąć. Nie zrozumiał…

Przed chwilą pojawił się jakiś facet z megafonem, mówiący po angielsku i cała ekipa próbuje wszystkich cofnąć. W międzyczasie do przodu kolejki doszło kilkudziesięciu Arabów, a ochrona nie reagowała. Może rzeczywiście ludzie normalni i inteligentni są zbyt spokojni? Niezależnie – koleś wydziera się po angielsku, a nikt z przodu nie potrafi rozmawiać w tym języku, więc jedynie stoją i się patrzą…

Bydło jak zwykle.

19/09/2014 – 06:08

Jakieś pół godziny temu pojawiła się policja. Sześć lub siedem radiowozów najlepszych z Drezna, w asyście dwóch karetek. Problemem są Arabowie z przodu, którzy całkowicie blokują drzwi. Ochrona i policja skupia się w tej chwili już tylko na bezpieczeństwie ludzi, a dostęp do drzwi jest potrzebny, aby je otworzyć.

Tępota tych ludzi nie zna granic – na prośbę o cofnięcie reagują pchniem się do przodu. Co ciekawe, większość ludzi w kolejce potrafi się zachować. Niestety ani Czeczeńcy, ani Arabowie nie rozumieją podstaw… chciałem napisać logiki, ale to chyba głębszy problem.

Jedyną osobą, która robi swoje, jest sprzątacz zatrudniony przez Altmarkt – spokojnie chodzi sobie między ludźmi i zbiera ich śmieci. Zdaje się oderwany od rzeczywistości, jakby poruszał się w innej czasoprzestrzeni.

Policja wznowiła próby cofnięcia Arabów. Jak się ich dotknie to zaczynają krzyczeć „Allah Akbar!”, Policja odpowiada swoim „weiter” i tak w kółko. Co ciekawe, niezależnie ile padnie „weiter”, to w odpowiedzi jest tylko jeden „Allah Akbar”…


View this post on Instagram

A post shared by Wojtek Pietrusiewicz (@moridin)

Po iPhone’a 6S w ogóle nie pojechałem – byliśmy w tym czasie ze znajomymi na rodzinnym wyjeździe w Norwegii. Nawet specjalnie nie żałowałem – nie chciało mi się. Na szczęście Dominik przywiózł mi iPhone’a, nie musiałem więc czekać paru tygodni, aż sprzedaż w Polsce ruszy. Panowie byli w Berlinie i, z tego co się orientuję, to również obeszło się bez nocnego stania – odebrali i wyszli.


Za dwa dni rusza premiera iPhone’a 7 między innymi w Niemczech. Chciałem udać się do Berlina, ale iStig namówił mnie na wyjazd do Drezna. Niemiło wspominam ten sklep, niemiło wspominam jego obsługę. Muszę jednak przyznać, że trasa tam i z powrotem jest o 150 kilometrów krótsza, a to godzina w kieszeni. Rezerwacje mamy na godzinę 8:00 rano, planujemy więc rano wstać i obrócić tam i z powrotem w sześć godzin. Apple już mi kartę obciążyło, ale w międzyczasie w Berlinie kierownik Apple Store’a poinformował, że anulował wszystkie rezerwacje założone na rosyjskie Apple ID. Nie jest to potwierdzona informacja, niemniej jednak jadę pełen obaw, że będzie to wycieczka na darmo.

Zobaczymy, jak to będzie, już za dwa dni.

Wojtek Pietrusiewicz

Wydawca, fotograf, podróżnik, podcaster – niekoniecznie w tej kolejności. Lubię espresso, mechaniczne zegarki, mechaniczne klawiatury i zwinne samochody.

Zapraszamy do dalszej dyskusji na Mastodonie lub Twitterze .