Torba @MacAzteka czyli Tomka Jeruzalem
Cześć, przedstaw się nam:
@MacAztek – Tomek Jeruzalem z piątym krzyżykiem na karku, mąż, ojciec, z wyboru emeryt. Człowiek starej daty próbujący odnaleźć się w świecie nowych technologii, a przede wszystkim starający się zrozumieć postępowanie Millenalsów. Chory na politykę. Od wielu lat kibicujący Drużynie iMaga, ten, który używał macOS-a, gdy większości z Was nie było jeszcze na świecie. Grubas do końca życia, codziennie walczący (min. 1000 aktywnych cal dziennie) z tą straszną chorobą. Biegacz neofita.
Jakiej torby/plecaka używasz na co dzień?
Długo się zastanawiałem, jak odpowiedzieć na tak proste pytanie, gdyż „torby i plecaki” to moja wielka słabość, no może ustępująca tylko „gadżetomani” spod znaku Apple. Mam ich więcej od mojej żony, a z wyborem, której użyć, mam czasami tak jak kobiety: „co ja mam na siebie włożyć”. Opiszę więc nie tę, której używam, a tę, którą najbardziej (obecnie) lubię. Jest to czarna wersja torby Hadley Pro wyprodukowana przez M. Billingham & Co. Limited w UK.
Wybór tej torby jest podyktowany głównie tym, że jest ona idealna do przenoszenia małych aparatów fotograficznych, a fotografia jest jedną z moich życiowych pasji. Wybierając Hadley Pro kierowałem się trochę snobizmem, bo wiem, że nikt, „prawie nikt” nie ma takiej torby.
Naramienna Hadley Pro jest wykonana ręcznie z impregnowanego płótna, cielęcej skóry i mosiądzu. Główna komora torby zamykana jest klapą zapinaną na sprytnie pomyślane paski z zapinaczami kołkowymi. Zastosowanie zapinaczy kołkowych umożliwia błyskawiczne dostanie się do aparatu, który poprzez zastosowanie przesuwnych przegródek jest umieszczony w ochranianej komorze w dowolnej części torby. Oprócz głównej komory mamy do dyspozycji dwie małe przednie komory na akcesoria, a z tyłu kieszeń na małego laptopa, iPada lub notatnik. Nie bez znaczenia są jej małe wymiary oraz rączka na klapie głównej.
Co więc nosisz w torbie?
W torbie sataram się nosić najpotrzebniejsze rzeczy, ale jak to bywa z gadżeciarzami, zazwyczaj mam w niej za dużo rzeczy, znajdziecie tu:
- mój ukochany MacBook Air 11 lub (zamiennie iPad Mini), Air to od czasów czarnego MB, a wcześniej 12’’ PowerBooka G4 najlepszy laptop, jakiego używałem. Nie ma Retiny, ale ja jej nie potrzebuję, myślałem, że nowy 12’’ MacBook to zmieni, ale niestety nie – był dla mnie tak irytująco wolny, że sprzedałem go Norbiemu. Za to nigdy nie noszę ładowarek – bo dzisiaj w pełni naładowany sprzęt wystarcza na cały dzień;
- notatnik Moleskine z piórem (atrament tylko granatowy!);
- najstarszego, ale moim zdaniem najlepszego Kindle’a, tego z fizycznymi przyciskami, bateria w nim to bajka – chciałbym, aby kiedyś iPhone tyle „wyciągał” na jednym ładowaniu;
- PowerBank Moshi model ionbank (wygrany od iMaga w iChwili – dzięki!), to, co go wyróżnia, to diodowy wskaźnik naładowania oraz chowane sprytnie kable Lightning i USB;
- słuchawki bezprzewodowe Sennheiser MM100 idealne do sportu (zawsze w nich biegam), no i na czasie (świat bez mini Jacka), są stosunkowo duże i mają sztywny pałąk, ale ja muszę mieć słuchawki nauszne, bo douszne mi po prostu wypadają;
- zapasowe słuchawki Apple EarPods, gdyby bateria MM100 się rozładowała (na marginesie – starcza na siedem godzin słuchania muzyki);
- aparat fotograficzny Sony RX1r. Dlaczego ten? Bo jest mały, ma FF i robi zaj*** zdjęcia – zapytajcie @morid1n;
- lokalizator TILE (dostałem za free od biznesmena @kryniog, tak tego od Banga!);
- zestaw statywików do aparatu i iPhone’a, klasyczny z gwintem ERNO Ball-Pod, do którego wkręcam mocowanie z selfie-sticka dla iPhone;a i drugi, cudo od JOBY;
- ściereczkę z mikrofibry od iMaca 27’’ oraz sztyft biegaczy do ust NIVEA care spf 15;
- to dziwne urządzenie ze sprężyną, ściskacz do dłoni o maksymalnym obciążeniu 40 kg, lubię pościskać, jak nie mogę biegać;
- różaniec, bo jako prawdziwy katolik ciągle grzeszę i muszę mieć „wyjście awaryjne”, a raczej wejście awaryjne do raju;
na koniec nie zabraknie iPhone’ów!
- mam ze sobą zawsze dwa, model bieżący (obecnie jest to iPhone 7 Mat Black 32 GB kupiony w dniu premiery w Berlinie) noszony w skórzanym case od Mujjo (ten case jest dla mnie także portfelem, wystarczy, bo noszę w nim tylko karty) oraz mój ukochany, pierwszy i wciąż działający – oryginalny iPhone 2G 8GB (noszę go jako zapasowy telefon). Czasami wrzucam do torby iPoda Classic 160 GB.
Sporo tego, czy czegoś Ci brakuje w torbie?
Nie będę tutaj oryginalny, w torbie brakuje mi plecaka, tak plecaka. W moim wieku każdy dodatkowy kilogram noszony w niesymetrycznie obciążonym kręgosłupie, to zabójstwo dla niego. Coraz częściej wybieram więc plecaki, mam ich trochę, ale najbardziej lubię zwykły plecak, który dostałem w prezencie od żony: Camel Activ. Gdybym miał jednak wybrać najbardziej odjazdowy to byłby to plecak od WaterField model Staad Laptop Backpack, jest genialny i wygląda odlotowo.
Komentarze: 2
Robi zajebiste. Potwierdzam.
Ekstra torba! Szkoda, że mnie na taką nie stać. :(