(i)Phone by Google
Wczoraj spisałem kilka swoich przemyśleń i wspomnień na temat linii Nexusów od Google’a, które prawdopodobnie już nie będą rozwijane. Początkowo miała to być seria referencyjna dla deweloperów, a później pojawiły się nieśmiałe próby wprowadzenia ich do szerszego obrotu. Ważne jednak, co będzie dalej… Czy Google jeszcze kiedyś da deweloperom „tani” telefon?
Nowy Pixel, niezależnie czy się komuś podoba, czy nie, wydaje się sprzętowo odpowiedni względem swojej ceny, która jest praktycznie identyczna z iPhone’em czy Samsungiem. Dotychczas widziałem tylko jedną opinię, zgodnie z którą telefon sprawia „dobre wrażenie” jakościowe – pozostałe były znacznie bardziej entuzjastyczne. Oczywiście dzisiaj nie jesteśmy w stanie stwierdzić, jak telefon będzie się zachowywał za miesiąc czy rok – to się dopiero okaże – ale to pozytywny znak. A skoro HTC jest odpowiedzialny za jego proces produkcyjny, to chyba możemy śmiało założyć, że nie będzie źle, szczególnie patrząc na jakość wykonania ich flagowych modeli, jak chociażby HTC 10, który bardzo przypadł mi do gustu.
Niestety, Pixel nie podoba mi się tak bardzo jak wspomniany smartfon. Co więcej, uważam, że jest brzydszy niż iPhone 6 i 6S z trzech powodów. Po pierwsze, szklana wstawka na tylnych plecach jest okropnie brzydka. Problem z przenikaniem sygnału przez aluminium rozwiązał Apple i rozwiązał też HTC, nie rozumiem więc dlaczego się na taki krok zdecydowali – jeśli tylko ze względów wizualnych, to bardzo chciałbym poznać gust projektanta odpowiedzialnego za to paskudztwo. Po drugie nie podoba mi się zbliżeniowy czujnik pod mikrofonem, który przykładamy do ucha – jest bardzo widoczny nawet na czarnym modelu. Po trzecie, pusta „bródka” pod ekranem jest zbyt mininalistyczna. Owszem, dodaje spójności całości, bo jest wymiarowo identyczna z częścią nad ekranem, ale w iPhonie jest przynajmniej ku temu powód – okrągły przycisk Home. Nie jestem też fanem przycisków głośności na tej samej bocznej ściance co przycisk Sleep/Wake – miałem tak w wielu Androidach i nigdy się do tego nie przyzwyczaiłem.
Apple tutaj powinno zdecydowanie wziąć z nich przykład.
Nie podobał mi się też sposób prezentacji samego telefonu wczoraj przez dwóch panów. Obaj próbowali sił z paroma żartami pod adresem Apple, ale bardzo średnio im to wyszło (to miły sposób na określenie całkowitej klapy, gdybyście mieli wątpliwości), a jedyna nowość, która zdobyła jakąkolwiek większą reakcję publiczności, był aparat. No właśnie – tutaj Google już po raz drugi odrobiło zadanie domowe. Technicznie jest to prawopodobnie najlepsze połączenie obiektywu z matrycą na rynku, przynajmniej patrząc na wynik DxOMark. Różnica nie jest duża względem najbliższych rywali, ale uważam, że to właśnie będzie największym magnesem dla klientów. Każdy właściciel dodatkowo otrzymuje bonus w Google Photos – wszystkie zdjęcia i filmy wykonane za pomocą Pixela będą przechowywane za darmo, w pełnej rozdzielczości (czyli nie będą dodatkowo kompresowane, jak się to dzieje w przypadku innych zdjęć). Google włącza do tego również filmy w 4K. Apple tutaj powinno zdecydowanie wziąć z nich przykład. Mówię to, pomimo że prawdopodobnie by mi to w niczym nie pomogło – zdecydowana większość ze 150 GB moich zdjęć, które trzymam w iCloud Photo Library, została zrobiona „dużym” aparatem.
Dotychczas na rynku nie było dla mnie w zasadzie żadnej alternatywy dla iPhone’a. Jeśli chciałem z jakiegoś powodu korzystać z Androida, a robiłem to, aby być na bieżąco z nowościami po drugiej stronie płotu, to w zasadzie pozostał mi tylko Nexus. Niestety, nie jestem w stanie zaakceptować innego Androida niż czysty. Ilekroć próbowałem korzystać z czegokolwiek innego, to szlag mnie trafiał i bardzo szybko się zniechęcałem. Najlepiej w tym względzie chyba miał się HTC… Sięgałem w każdym razie w miarę możliwości do Nexusów. Nawet nie wiem do końca, jaki za tym stoi powód, ale na pewno plusem czystego systemu prosto od producenta są stosunkowo często aktualizacje1, nieznacznie większa dbałość o bezpieczeństwo użytkownika oraz brak bloatware’u2. Nienawidzę wciskania przez producenta bezsensownych i beznadziejnych aplikacji, z którymi nic nie mogę zrobić. Wielu narzeka na dokładnie to samo u Apple, ale ich programy są chociaż porządne, czego nie można powiedzieć o wielu od producentów takich jak Samsung, LG czy nawet HTC.
Na rynku dzisiaj jest jeden smartfon, który utrzymuje moje zainteresowanie – to ten w mojej kieszeni. iPhone 7 Plus nie jest dużym upgradem względem poprzednika, ale obiektyw zmienia dla mnie wszystko – po prostu umożliwia mi robienie zdjęć, których w innych sytuacjach nie miałbym możliwości wykonania. Jak już wspominałem przy innej okazji, nie chodzi tutaj nawet o „Portrait Mode” rozmazujący tło, a jedynie o dostępność dwóch ogniskowych – szerokiego kąta i standardu.
Ale (!)… tak, mam jedno ogromne „ale”…
Gdybym z jakiegoś powodu chciał korzystać z usług Google lub gdybym był zainteresowany ich ekosystemem, to zdecydowałbym się na Pixela bez wahania. No dobrze, po chwili wahania. Tani nie jest i mam niewielkie wątpliwości, czy aby na pewno jest wart tych pieniędzy. Niemniej jednak uważam go za najlepszą propozycję dostępną na rynku wyposażoną w Androida oraz (potencjalnie) świetny aparat. Jedyną alternatywą są zeszłoroczne Nexusy – modele 6P oraz 5X. Zaskakujące dla mnie jest to, że to ten drugi mi się bardziej podoba, pomimo że jest mniejszy, „gorszy” i plastikowy. Oczywiście w kolorze Ice Blue.
Google ma obecnie tylko jeden duży i jeden mniejszy problem… Otóż Pixel dostępny będzie (na początku) jedynie w pięciu krajach – Australii, Kanadzie, Niemczech, UK i USA. Chwilę później dołaczą jeszcze Indie, które jednak przy jego cenie niewiele zmienią. Dla porównania iPhone za dwa dni będzie dostępny już w 60 krajach na całym świecie, a rodzina Samsung Galaxy S7 i S7 Edge jest obecna w ofercie tak wielu operatorów na świecie, że ma się wrażenie, że jest u wszystkich. To niestety powoduje, że siła gwarancji Google’a nie jest tak imponująca, jak Apple’a3. iPhone’a naprawimy gwarancyjnie w tak wielu krajach na świecie, że ciężko trafić do miejsca, gdzie firma nie jest obecna. Do tego dochodzi również fakt, że sama gwarancja jest światowa, czyli niepodzielona na regiony jak niektórych producentów. iPhone nie jest tani, a płacąc za niego grube pieniądze, wiem, że w sytuacji podbramkowej mam jakiś sensowny ratunek. U Google niestety nie mam tej pewności.
No nic, na razie czekam na rozwój wydarzeń, ale będę obserwował nowy Google-o-fon – może jeszcze się na niego skuszę…
- Niestety nadal nie mam Androida 7.0 Nougat na swoim Nexusie 6. ↩
- Bloatwarem określa się programy na siłę dodane do smartfona lub komputera, niekoniecznie za zgodą użytkownika. Przykładowo, swojego czasu każdy producent dodawał antywirusa od Nortona. ↩
- Nie zagłębiałem się nigdy w politykę gwarancyjną Samsunga, nie będę się więc do niej odnosił. ↩