Opowiadanie o pisaniu
Dziś w Opowiadaniu o pisaniu przedstawiam Wam dwie dziewczyny, które razem ze mną próbują swoich sił w tegorocznym #NaNoWriMo.
Akai Dover (@Akai_Dover) czasem pisze bloga, ostatnio bardziej intensywnie, co bardzo mnie cieszy, ale poza tym, dużo czyta i właśnie planuje zmotywować się do napisania powieści albo chociaż opowiadania. Wiem, że ma już szkic, wymyśliła część akcji i postaci i przede wszystkim, pisze nie po kolei!
Jak przygotowuje się do pisania? Oto jej odpowiedź.
Zabranie się do pisania to dla mnie jedna z najlepszych i najgorszych rzeczy na świecie.
Najgorsza, bo muszę się ruszyć. Wyłączyć YouTube, zostawić może ewentualnie w zakładce obok Twittera. Zmusić mózg do myślenia, by logicznie i płynnie składał zdania, jak melodię.
Najlepsza, ze względu na ten przyjemny mimo wszystko rytuał. Najlepiej pisze mi się wieczorem lub w nocy, ponieważ nie mieszkam sama, a okropnie irytuje mnie, gdy rodzice czy brat co minutę przeszkadzają mi w złożeniu myśli, która, jak dla mnie, od początku do końca powinna być właśnie płynna i ciągła. Nie mogę przerywać zapisywania jej, bo ucieknie.
Przygotowania jednak są dość miłe. Na początek, poza wyłączeniem “przeszkadzaczy”, ogarniam biurko. Zazwyczaj mam na nim mnóstwo naczyń, porozkładanych kartek, zeszytów i książek do nauki czy organizacji pracy. Wyniesienie zbędnych przedmiotów i poukładanie reszty na jedną, ładną kupkę powoduje, że mam przed ekranem czystą przestrzeń. Potem szykuję sobie “wspomagacze”.
Przede wszystkim, napój. Gdy wyjątkowo się spieszę, stawiam na zwykły syropek z wodą, uwielbiam malinowy. Zwyczajowo jestem kawoholiczką, jednak ostatnio wielbię herbaty, a w szczególności pokrzywę. Stawiam kubek przed sobą do ostygnięcia, tak, bym w każdej chwili mogła po niego sięgnąć.
Po drugie, muzyka. Czasem wolę pisać w zupełnej ciszy, czasem przy swoich ulubionych kawałkach, podśpiewując pod nosem. Są też momenty, w których wynajduję jakąś playlistę z akurat proponowanych na Spotify, zazwyczaj coś akustycznego lub pozytywnego. Unikam klimatów klubowych i muzyki klasycznej, nie pozwalają mi się skupić.
Gdy już usiądę i sprawdzę ostatni raz timeline na Twitterze, wybieram sobie temat, o ile nie mam już wcześniej zaplanowanego. I… działam. Często, gdy ciężko jest mi o czymś napisać, biorę się najpierw za temat, który akurat chodzi mi po głowie, ale zaplanowałam go na kiedy indziej. Łatwiej mi tak wejść w klimat tworzenia i dzięki temu nawet teksty wymagające ode mnie trochę większego wkładu są o wiele prostsze do napisania.
Mona (@anty_materia), to dziewczyna, z którą znam się już długie lata. Tylko internetowo, ale już nawet nie potrafię sobie przypomnieć okoliczności, w jakich na siebie wpadłyśmy. Ma milion blogów, od typowego pamiętnika, po typowo fotograficzny. Częściej pisze wiersze niż prozę, ale ma bardzo dużo pomysłów.
W sumie nie wiem czy mam Ci coś specjalnego do powiedzenia. Moje pisanie polega głównie na zbieraniu myśli, chodzę przez cały dzień i w myślach obracam jakąś tematykę, czasem idealne zdanie czy fragment tekstu przyjdzie, kiedy już leżę w łóżku, wtedy wszystko zapisuję w googlowskim Keep. Gdy mam za dużo do zapisania, odpalam dyktafon, gdy jadę gdzieś, często zapisuję w notesach, kalendarzu etc. Niestety jednak, jestem typem pisarza/blogera/poetki bardzo chaotycznego. Wszystko mam w głowie i najczęściej gdzieś zapisane koncepcje i tak się zmieniają w czasie pisania. Dla mnie pisanie to tylko logiczne poukładanie myśli, które gdzieś w głowie się kłębią. I zawsze muszę mieć ciszę, przerywaną delikatną, melancholijną muzyką – bez Facebooka i innych rozpraszaczy oraz z herbatą w kubku.
A, no i nie lubię programów do pisania – Worda czy Writera itp. Najlepiej mi się pisze w edytorze tekstu na WordPressie. Opowiadanie tworzę niestety w Wordzie.
Kluczowe elementy tu, to herbata i muzyka, nie sądzicie? Dyktafon jest dla mnie nowym pomysłem – nie lubię słuchać swojego głosu, a mówienie na głos, co wymyśliłam w sprawie swojej historii, wcale nie brzmi dobrze.
Do następnego wydania postaram się o wypowiedź Moridina na ten temat, bo jak może wiecie, w magazynie Connected ukazuje się jego opowiadanie.