Mastodon
Zdjęcie okładkowe wpisu Dlaczego chcę kupić Lumię 650?

Dlaczego chcę kupić Lumię 650?

0
Dodane: 7 lat temu

Na wstępie zaznaczę: jest to moja własna decyzja, od której mnie nie odwiedziecie, więc możecie darować sobie dżihad, który przeżyłam już na iMagowym Slacku.

Od półtora roku w kieszeni noszę Zenfone’a 5, w fioletowej obudowie, z procesorem Intel Atom i pięciocalowym wyświetlaczem. Najnowsza wersja Androida tam obecna opatrzona jest tym samym numerkiem jak ilość cali i model — 5. Aparat jest całkiem niezły, ZenUI przyjemnie minimalistyczne i uporządkowane, a natywne aplikacje do poczty czy kalendarza podoba mi się znacznie bardziej niż te dostarczone przez Google. Bateria wciąż potrafi wytrzymać cały dzień.

Wcześniej miałam Samsunga Galaxy S3 mini. Podobał mi się ten telefon, więc gdy miałam szansę wziąć go w abonamencie — wzięłam. Zdjęcia robił okej, przesiadłam się z HTC Desire, więc różnica była ogromna. Z baterią bywało różnie. Wiecznie brakowało mi miejsca (w Asusie też mam ten problem), a mnóstwo niepotrzebnych aplikacji od producenta tylko dodatkowo zaśmiecało telefon. Z preinstalowanych narzędzi uruchamiałam jedynie Deezera, choć nie wiem, czy to zasługa Samsunga, czy Orange.

Powoli zbliża się już moment, gdy muszę rozważyć nowy telefon. Zenfone, choć go uwielbiam, już nie wygląda, a szkiełko aparatu jest porysowane i zdjęcia wyglądają znacznie gorzej niż pół roku temu. O ekranie nie wspomnę, bo to cud, że jeszcze się trzyma w jednej części.

Nie szanuję telefonu

Zapamiętajcie to. Po prostu. Dbam o niego, jak mogę, ale już dwa czy trzy miesiące po zakupie pozwalam dzieciom się nim bawić. Tak, jestem złym człowiekiem. Większość moich telefonów kończy swój żywot po półtora roku z rozbitym ekranem i porysowanym szkłem aparatu. Wyświetlacz zapewne jeszcze żyje, ale to już nie ten komfort użytkowania.

Z tego też względu nie dla mnie są drogie telefony. Noszę je w kieszeni, czasem mi wypadają, a jak na 5″ założę etui, to już mi się w większości spodni w ogóle nie zmieści. To jest dla mnie problem, a poniżej 5″ zejść nie chcę, bo za dużo czytam na tym ekranie.

Telefon to dla mnie tylko narzędzie do zdjęć i pisania wiadomości…

Nie słucham na nim muzyki, nie trackuję aktywności fizycznych, nie rozmawiam zbyt wiele (może 3 godziny tygodniowo), ale sporo piszę, czytam (w przeglądarce i aplikacji Legimi) i robię zdjęcia. Te, które robi mój Zenfone wystarczają mi do szczęścia. Gdy będę czuła potrzebę czegoś więcej — kupię sobie aparat, którego dzieci nie będą dotykać.

…ale musi być ładny

Zenfone’a wybrałam, bo był piękny fioletowy. Piękny! Samsung podobał mi się od premiery Galaxy S3. Do Nokii 3300 czy Sony Ericssona W380i nadal wzdycham i mogłabym do nich wrócić, gdyby tylko posiadały aplikacje do Twittera i poczty.

LG B2050, LG Cookie, HTC Desire, HTC Desire Z… te wszystkie telefony mi się podobały. Chciałam je, bo były ładne. Nie wiem, czy według ogólnie przyjętych standardów, ale to nie ma znaczenia. Telefon ma się podobać mnie, bo to ja go będę używać, nikomu innemu nie musi.

Nie używam aplikacji

Nie, że w ogóle, ale mam ich mało.

  1. Legimi,
  2. poczta (domyślna, nie Gmail),
  3. cokolwiek do notatek na szybko, gdy nie mam przy sobie długopisu i notatnika (zdarza się to bardzo bardzo bardzo bardzo rzadko),
  4. Battlelog,
  5. kalendarzyk,
  6. oficjalny Twitter,
  7. Facebook,
  8. Messenger,
  9. Xbox,
  10. Whatsapp,
  11. Instagram,
  12. Swiftkey,
  13. edytor Markdowna, aktualnie iA Writer.

Do tego jakaś gierka, którą częściej odpala Amon niż ja. Niewiele, ale mnie to wystarcza. Czasem oczywiście zainstaluję sobie aplikację do Tumblra czy WordPressa, ale zdecydowanie częściej i tak leży odłogiem, a ja z przyzwyczajenia korzystam z przeglądarki.

Dlaczego właśnie Lumia?

Gdy zobaczyłam ten telefon — zakochałam się. Jest zgrabny, może nie kolorowy, ale wystarczająco ładny, żebym patrzyła na niego z rozczuleniem przez dłuższy czas. 5″ wyświetlacz jest dokładnie tym, czego potrzebuję, a aparat brzmi wystarczająco, bo przecież i tak głównie fotografuję widoczki i notatniki.

Nie przeszkadza mi Windows na telefonie. Po prostu. Kafelki są ciekawym rozwiązaniem i przynajmniej wyglądają sensownie, w przeciwieństwie do ikon czy widgetów w Androidzie, gdzie przez pełną dowolność deweloperów nic się nie skleja. Widgety ZenUI wyglądają dobrze, mają cień i zaokrąglone brzegi, jednak gdy chcę wyciągnąć na ekran coś więcej — przestaje to dobrze wyglądać. Kuszą mnie inne pakiety ikon, ale tych kilka mniej popularnych aplikacji odstaje tak, że tracę przyjemność z patrzenia na telefon.

Ale na Windowsa nie ma aplikacji”. Tak powiecie. Dodacie jeszcze, że to martwa platforma. Prawda jest jednak taka, że jak martwy ten system by nie był, nadal ma aktualizacje i prawie wszystkie potrzebne mi aplikacje — największym problemem był kalendarzyk, w którym zbieram dane już czwarty rok. Okazało się na szczęście, że jest on dostępny w wersji na komputer — zawsze coś. Muszę oczywiście znaleźć nowy edytor Markdowna, ale nawet iA Writer w wersji na Androida jest daleki ideałowi, więc nie mam wygórowanych wymagań.

I tak żyję w Microsofcie. Na komputerze mam Windowsa 10, pod telewizorem stoją trzy konsole Microsoftu. Mam konto na Outlooku, instaluję aplikacje ze sklepu Windowsa. Z OneDrive’a akurat nie korzystam, ale co za różnica kto mi będzie synchronizował zdjęcia i kilka plików tekstowych.

Mam dość Androida i tego, że telefon ma pamięć wewnętrzną 8 GB, z czego połowę zajmuje system, a ja po zainstalowaniu kilkunastu aplikacji nie mogę dołożyć niż więcej, bo poniżej 1 GB wolnego telefon jest bezużyteczny. Gdy wyświetli się komunikat, że jest mało miejsca, to nawet nie synchronizuje poczty. To nienormalne. Nie pomaga nawet karta pamięci o tej samej pojemności, bo po przeniesieniu na kartę SD aplikacja, zamiast zajmować przykładowo 80 MB, zajmuje 60 MB pamięci telefonu i 40 MB na karcie. Nie wiem, jak tu działa matematyka, ale nie podoba mi się. Chociaż oczywiście, średnia niska półka telefonów HTC czy kolejny Zenfone brzmią kusząco.

Lumia 650 wydaje mi się idealnym telefonem na moje niewielkie potrzeby. W oficjalnym sklepie MS kosztuje 129 euro. Mam w tym 16 GB pamięci wewnętrznej, aparat 8 MP (przedni ma 5 MP, ale kompletnie tego nie używam) z bardzo dobrą aplikacją do robienia zdjęć, LTE i tylko 1 GB RAM-u, który Windowsowi wystarcza. Biały wygląda ślicznie.

Może być oczywiście tak, że pożałuję. Po miesiącu, dwóch, może pięciu okaże się, że nie umiem żyć bez zielonego ludzika i sprzedam Lumię za bezcen. Ale nie szkoda mi, wiecie? Przynajmniej spróbuję czegoś nowego.

Angelika Borucka

Koduję, gram w gry i oglądam horrory. A do tego wszystkiego używam Windowsa.

Zapraszamy do dalszej dyskusji na Mastodonie lub Twitterze .