Dzień, w którym dowiedziałem się, że Sony PlayStation 4 ma przyciski na obudowie
Miałem wszystkie modele PlayStation i zawsze były to pierwsze edycje – te większe. Szary One, czarny PS2, błyszczącoczarny PS3 ze sprzętowym wsparciem dla gier z PS2 oraz od dwóch i pół roku – czarny matowo-błyszcząco PS4. Na każdym z modeli, poza PS4, przyciski były mniej lub bardziej wyraźnie oznaczone, a PS3 otrzymał ich kolejną generację – nowoczesne, dotykowe powierzchnie, które wystarczyło musnąć koniuszkiem palca, aby je aktywować.
Nienawidziłem tego.
W grudniu 2013 roku, na kilka dni przed świętami Bożego Narodzenia, usłyszałem nieoczekiwane pukanie. Przyłożyłem oko do wizjera, a następnie otworzyłem drzwi – to był święty Mikołaj, a w swojej torbie taszczył pakunki, które miałem ustawić pod choinką i cierpliwie czekać do Wigilii na ich rozpakowanie. Choć miałem wtedy 34 lata, to ledwo powstrzymałem się przed zerwaniem papieru z kwadratowej paczki na jego oczach. Chyba też po raz pierwszy w życiu nie miałem najmniejszego pojęcia, co może się w tej paczce znajdować. Podniosłem ją i potrząsnąłem lekko. Cisza. Nic nie zagruchotało. Jedynie szelest papieru zmącił ciszę i moje napięcie. Chwyciłem paczkę mocniej, w dwie ręce, porządnie nią wstrząsnąłem. Nadal nic. Odstawiłem ją na podłogę, usiadłem naprzeciwko i zacząłem się w nią wpatrywać, próbując ocenić jej wymiary, przypomnieć sobie jej wagę w rękach, a dane te odnieść do znanych mi komputerów, gadżetów, ksiąg (takich papierowych) oraz walizek. Może jakiś MacBook? Niemożliwe – za drogi. Atlas Świata Instytutu Kartografii z 1963 roku? Mam… i jest cięższy. Limitowane wydanie wszystkich filmów Jamesa Bonda na Blu-ray? Niewłaściwe proporcje. Patelnia? Hmm…
Kilka dni później oczywiście okazało się, że to PlayStation 4, które niezwłocznie podłączyłem do amplitunera za pomocą kabla HDMI, którego odpiąłem z mojego PS3. Przy okazji chciałbym skorzystać z okazji i zwrócić uwagę wam, drodzy sprzedawcy, na drobną rzecz. Jak przychodzi do was Święty Mikołaj i kupuje cokolwiek podłączanego do telewizora, to wciśnijcie mu przy okazji dobry kabel HDMI. Szukanie takowego w Wigilię nie jest prostym przedsięwzięciem. Ale wracając do tematu – podłączyłem PS4, do czego trzeba, wsunąłem następnie kabel microUSB do odpowiedniego portu, aby naładować kontroler DualShock i rozpocząłem procedurę włączania. Oczywiście nie czytałem instrukcji, bo po co. Wcisnąłem odpowiedni przycisk na DualShocku, a całość ożyła, co zasygnalizowała długa plastikowa podświetlana listwa. Proste, prawda?
Dzisiaj pamiętam, jak wtedy cieszyłem się, że w końcu zrezygnowano z niewygodnych przycisków, które zdarzało mi się wcisnąć podczas ścierania kurzu, albo zahaczyć o nie podczas ustawiania moich płyt Blu-ray. W takiej świadomości żyłem do 17 maja 2016 roku, kiedy to cały mój światopogląd legł w gruzach po przeczytaniu artykułu na Polygonie.
The PlayStation 4 is, by far, the system on which I spend the majority of my non-PC gaming time. I’ve been there since before the first day of its release, in other words.
I still don’t know what the front buttons do.
* * *
Playstation 4 jest systemem, na którym spędzam najwięcej czasu, grając w gry, nie licząc czasu spędzanego na PC. Innymi słowy: grałem na PS4 od dnia, w którym pojawił się na rynku.
Nadal nie wiem, co robią przyciski na jego przedniej ściance.
– CO?! TO PLAYSTATION 4 MA PRZYCISKI?!?! – krzyknąłem w myślach, tak głośno, że mało co nie zemdlałem.
Ben Kuchera w swoim artykule przyznaje, że to jego wstydliwa tajemnica oraz opisuje, jak włącza PS4 – po prostu przypadkowo wciska, co popadnie, aż konsola się uruchomi. Myślał, że jest samotny w swojej niewiedzy, ale zobaczył tweeta Nicka Robinsona…
RT if three years later you still don't know which of these is the 'power' button and which is the 'eject' button pic.twitter.com/ll7eSyeMbq
— Nick Robinson (@Babylonian) May 15, 2016
Tweet ma już ponad 2200 retweetów i prawie 2000 polubień, a to znaczy, że coś jest na rzeczy.
Wracając jednak do Bena… Skoro to dla niego jest wstydliwą tajemnicą, to co mam powiedzieć ja, głąb, który nawet nie wiedział o ich istnieniu?! Jak mam teraz spojrzeć ludziom w oczy? Jak mam świadomie wyjść z domu i spacerować ulicami, gdy wiem, że wszyscy napotkani nieznajomi, uśmiechający się pod nosem, tak naprawdę śmieją się z mojej niewiedzy?!
Poleci ktoś dobrą klinikę wymazującą wybrane fakty z pamięci?