3%
Ostatnią dużą premierą serialu oznaczonego logiem Netfliksa był The Crown. Mogliście o nim przeczytać prawie na każdym większym portalu i nawet w iMag Weekly, Wojtek wspomniał o tym serialu. Wcześniejsze Stranger Things dotarło nawet do ludzi, którzy nie przesiadują godzinami przed ekranem, co chyba najlepiej oddaje sukces tej serii. Ja tu jestem jednak po to, by odkrywać i pokazywać Wam perełki, które znajdują się poza fleszami reflektorów, co jednak zupełnie nie znaczy, że są gorsze.
3%, bo tak nazywa się serial, o którym dziś czytacie, to produkcja spod szyldu Netflix Original, choć trochę odbiegająca od tego, co nam się z nimi kojarzy. Nie ma tam wielkiego budżetu, ani znanych twarzy i w dodatku, jest to produkcja brazylijska, więc i językiem oryginalnym wcale nie jest angielski. (Włączyliśmy najpierw angielski dubbing, ale zrezygnowaliśmy po kilkunastu minutach — mocno zabijało to klimat, gdy postać mówiła niepasującym do niej głosem.)
Fabuła
Jest Brazylia, rok… 104. Nie wiadomo, który według naszej numeracji. Większość populacji żyje na lądzie, w jednym miasteczku z kilkoma wieżowcami i niską, biedną zabudową, pełną wiszących szmat, pustych kartonów i graffiti na ścianach. 3% ludności żyje na Wyspie, miejscu, z którego nikt nie wraca już do miasta. Są to ludzie, którzy nie mają większych zmartwień, a przynajmniej tak twierdzą.
W wieku dwudziestu lat, każdy mieszkaniec dostaje jednorazową szansę na życie na Wyspie. Przechodzą oni skomplikowany i wieloetapowy test, zwany Procesem, który ma określić, czy będą oni pasowali do uprzywilejowanej części społeczeństwa. Od zwykłej rozmowy na starcie, przez testowanie umiejętności pracy w zespole, po zagadki logiczne godne samego Sherlocka Holmesa.
Osiem godzinnych odcinków skupia się na teście, na historiach uczestników i ludzi czuwających nad Procesem. Czasem w historii trochę zwalnia tempo, ale to nie przeszkadza, a wręcz pozwala bardziej skoncentrować się na tle decyzji, które kształtują serialową teraźniejszość.
Mnie osobiście ciężko było się oderwać i całość zajęła nam trzy wieczory (po 2-3 odcinki dziennie).
Bohaterowie i obsada
Na 99% wszystkich aktorów widzicie po raz pierwszy na ekranach telewizorów czy komputerów, to jednak nie znaczy, że brak im umiejętności, bo nie znalazłam tu dziur czy aktorów, od których boli głowa i nawet nie wiecie, jak bardzo mnie to cieszy.
Wśród uczestników naszą protagonistką jest Michele, chociaż poznajemy historie wszystkich osób z jej grupy. Każdy z nich jest inny, każdy inaczej dziwny, większość ma coś za uszami, ale nie można im odmówić inteligencji i przebiegłości. Wszyscy są szarzy i głębocy, jak ja to kocham! Że nie ma postaci czarno-białych, że nie da się kogoś znienawidzić, choć bywają momenty, że jesteśmy blisko tej decyzji. To sztuka, naprawdę!
Przyznam też szczerze, że bardzo podoba mi się Joana, uroda tej aktorki jest fascynująca, taka… prosta, czysta, pierwotna wręcz. Tak, to ta po prawej stronie zdjęcia.
Dlaczego warto to obejrzeć?
Jeśli lubicie barwnych bohaterów i historie o zabarwieniu post-apokaliptycznym, jeśli nie przeszkadza Wam inny język oryginału niż angielski, ani brak znanych aktorów, nie pożałujecie.
Lubię tam te tajemnice i niedopowiedzenia. Jestem zafascynowaną kobietą, która wygląda jak Królewna Śnieżka (koniecznie dajcie znać, jak też o tym pomyślicie), tym, że ten serial nie jest przekombinowany, co innym zdarza się aż za często.
Sporo tam moralnych wyborów i trudnych decyzji, czasem łatwo zgubić się w tym, co dobre, a co złe, a nawet negatywnym postaciom można zacząć kibicować. Piękne!
Wyjście na drugi sezon jest, ale pierwszy jest praktycznie zamkniętą historią. Sama nie wiem, czy czuję potrzebę kontynuacji, ale jeśli się pojawi, to na pewno ją obejrzę.
Serial zobaczyć możecie na Netfliksie, z polskimi napisami i lektorem [klik].
Komentarze: 4
Dzięki. Zacznę w weekend :) Prawie skończę “Pod kopułą”.
O, jak Ci podchodzi Under the Dome? Bo ja się na początku napaliłam, ale trzeci sezon to tragedia :( a drugi się tak fajnie zapowiadał!
Trzeci to faktycznie dramat ale za całokształt i tak cenię. 👌
Zazdroszczę :D ja chyba za dużą przerwę sobie zrobiłam i już zapomniałam, co mi się podobało. Tu ma spory plus oglądanie na raz.