Mastodon
Zdjęcie okładkowe wpisu MacBook Pro 13″ z Touch Bar – dzień #2

MacBook Pro 13″ z Touch Bar – dzień #2

0
Dodane: 8 lat temu

Dopiero drugi dzień, a tyle się wydarzyło od wczoraj… nie wiem nawet, od czego zacząć…

Apple Support

Support dzisiaj zadzwonił, ponieważ zgłosiłem im wczoraj dwa problemy. Po pierwsze, ekran logowania staje się nieresponsywny, gdy za dużo po nim klikamy bez logowania się – tak, to dziwne, ale eksperymentowałem z Touch ID. Drugą kwestią jest systemowy firewall, który wyłącza się sam z siebie.

W obu kwestiach zasugerowano mi, aby poczekał na nową wersją macOS Sierra, której poprawki są skierowane na nowe MacBooki. No to czekam…

MagSafe

Przeraźliwie mi tego brakuje. Wczoraj dwukrotnie wyrwałbym kabel, gdybym nie przypomniał sobie w ostatniej chwili, że ten standard jest już martwy. Rezygnacja z tego złącza to moim zdaniem największy błąd Apple, pomimo że w rewanżu otrzymujemy ładowarkę z odłączanym kablem (łatwo wymienić, jeśli się zniszczy). Niestety, to powoduje inne problemy…

Ładowarka i brak „uszu” oraz MagSafe

Poprzednie ładowarki do MacBooków miał takie chowane „uszy” do zaplątania kabla, gdy chcieliśmy go zwinąć lub wykorzystać w krótszej formie. Nowa tego nie ma – jest większą odmianą ładowarki iPadowej. To powoduje, że mój kabel pałęta się po podłodze, zamiast być idealnie dopasowany do miejsca, w którym się podłączam.

Dodatkowo, Apple oszczędziło na drugim kablu-przedłużaczu, który zawsze był w zestawie. Być może mało osób go używało. Nie wiem. Ale teraz jest płatny – kosztuje 99 PLN. Nie podoba mi się to wyciąganie dodatkowych pieniędzy za coś, co kiedyś było w komplecie, pomimo że sprzęt był znacznie tańszy.

Ściereczka

Wspominałem już, że nie ma ściereczki? Używam jej codziennie. Mam na szczęście jeszcze trzy w zapasie – nówki sztuki, nierozpakowane. Skąd moja obsesja na jej punkcie? Jest bardzo wysokiej jakości i genialnie przeciera ekran – nigdy jeszcze nie znalazłem w sklepach lepszej, a szukałem.

Czas pracy na baterii

To dopiero drugi dzień, więc system ma jeszcze prawo indeksować i robić wiele innych rzeczy w tle. Powinno się uspokoić jutro lub najdalej za 2–3 dni. Podam jednak kilka liczb, bo wiem, że na nie czekacie…

Mój MacBook Air 11″ regularnie wytrzymywał do 12–13 godzin pracy na jednym ładowaniu. MacBook Pro 13″ (model 2014) regularnie około 8 godzin. Ten rzekomo powinien „trzymać” dziesięć, ale jak na razie udaje mi się osiągnąć połowę tego wyniku. Być może to też wina ciągle włączonego VPN-a oraz Creative Clouda, który lubi sobie pożreć trochę CPU, ale bez przesady – pięć godzin to zdecydowanie za krótko, szczególnie w kontekście braku MagSafe. Ogólnie przyjęło się, że MagSafe zniknął między innymi dlatego, że MacBooki pracują na tyle długo na jednym ładowaniu, że ładujemy je tylko w nocy, więc prawdopodobnie nie będziemy potrzebowali ładowarki w ciągu dnia, zmniejszając ryzyko urwania kabla lub strącenia komputera. W praktyce musiałem się wczoraj ładować. No i niejednokrotnie w przeszłości zapomniałem wypiąć ładowarkę przy podnoszeniu MacBooka. Gdybym to zrobił dzisiaj, to na podłogę poleciałby cały komputer, a nie sama wtyczka.

Klawiatura

Do klawiatury nadal się przyzwyczajam i jest ciut lepiej, ale jeszcze nie przekonałem się do niej. Na pewno jest zdecydowanie przyjemniejsza niż ta w MacBooku 12″, ale mam z nią dwa problemy. Po pierwsze, jak walę za mocno w klawisze, to zaczynają boleć mnie palce. Jak za lekko je naciskam, to zdarza się, że nie rejestrują wciśnięcia. Dodatkowo, ich sztywność poprzeczna jest teraz tak duża, że jeśli zahaczę o inny klawisz podczas pisania, to też się zarejestruje.

Na Typing Test osiągnąłem dzisiaj 73 słowa na minutę (78 słów/min, jeśli nie liczyć pięciu błędów, które zrobiłem). Trochę brakuje do moich oczekiwań.

Touch ID

To obecnie moja ulubiona funkcja. Działa po wybudzeniu komputera ze snu oraz w 1Password. Znakomicie! Szkoda tylko, że dzisiaj przestało działać. Dopiero po chwili zorientowałem się, że w jakiś magiczny sposób „zgubiło” mój zapisany odcisk palca.

Touch Bar

Nadal nie znalazłem ani jednego sensownego zastosowania dla niego. Korzystam z niego tylko w dwóch przypadkach – jak chcę nacisnąć klawisz ESC oraz do regulacji jasności ekranu. Problem być może leży we mnie, ale szczerze to myślę, że Apple nie do końca przemyślało tę technologię. Po pierwsze, znam prawie wszystkie skróty klawiszowe, jakie są potrzebne do obsługi wszelkich programów bez myszki i tym samym bez Touch Bara. Po co mam więc odrywać wzrok od ekranu, odsuwać ręce i szukać przycisku na Touch Barze, skoro mogę bezwzrokowo skorzystać ze skrótu? Być może to będzie ciekawsze dla początkujących, ale mam wrażenie, że Apple postąpiło odwrotnie niż dotychczas – najpierw wymyślili technologię, a potem dorobili do niej ideologię.

Jutro rzekomo ma się pojawić nowa wersja Ulyssesa, ze wsparciem dla Touch Bara – to może być ciekawe.

Zauważyłem jeden problem z wirtualnym klawiszem ESC. Przez to, że nie ma feedbacku, to często zdarza mi się go wcisnąć dwu- lub trzykrotnie, a jako że często aplikacje mam w trybie pełnoekranowym, to drugie wciśnięcie powoduje wyjście z tego trybu. To sprawia, że muszę ponownie do niego wrócić. Frustrujące.

Trackpad

Nowy Trackpad jest tak duży, że zauważyłem, że prawie zawsze opieram gdzieś na nim dłoń. Mam nadzieję, że kolejna wersja macOS Sierra poprawi algorytmy wykrywające i odrzucające taki niechciany dotyk, bo obecnie nie jest idealnie.

To też mój pierwszy Trackpad z Taptic Engine i z jednej strony bardzo mi się podoba, a z drugiej – preferuję ten z 2014 roku, kiedy się fizycznie wciskał. Fajne jest to, że teraz mogę palcem przesuwać kursor i po prostu wcisnąć palec gdziekolwiek na jego powierzchni, żeby kliknąć – wcześniej wspomagałem się kciukiem opartym na dole Trackpada. Mniej fajną rzeczą jest to, że „klik” nie jest tak „prawdziwy” jak w modelu przed Taptic Engine.

Ogólnie jestem zadowolony, ale nie wydałem jeszcze ostatecznego werdyktu.

Na koniec

Jak zapewne zauważyliście, nie jestem specjalnie zachwycony nowościami, poza zmniejszoną wagą i lepszym ekranem. Czas pracy na baterii nieznacznie się poprawił, ale to może jeszcze ulec zmianie. Używałem komputera przez dokładnie trzy godziny i pięć minut, a licznik wskazuje, że baterii wystarczy na zaledwie cztery dodatkowe godziny. Chciałbym zwrócić uwagę, że dzisiaj korzystam tylko i wyłącznie z Ulyssesa, Safari i Tweetbota, to praktycznie nic. Poważnie liczę, że to kwestia indeksowania i tym podobnych bzdur. Mam też włączony FileVault, który również może na to wpływać. Ale sześć do siedmiu godzin nie jest dla mnie satysfakcjonującym wynikiem i pisząc te słowa, poważnie rozważam zwrot i wymianę na model z 2015 roku lub na ten nowy, ale bez Touch Bara.

Ciąg dalszy nastąpi jutro.

Wojtek Pietrusiewicz

Wydawca, fotograf, podróżnik, podcaster – niekoniecznie w tej kolejności. Lubię espresso, mechaniczne zegarki, mechaniczne klawiatury i zwinne samochody.

Zapraszamy do dalszej dyskusji na Mastodonie lub Twitterze .