Mastodon
Zdjęcie okładkowe wpisu Zbieractwo – tfu – kolekcjonerstwo

Zbieractwo – tfu – kolekcjonerstwo

Paweł Okopień
paweloko
0
Dodane: 7 lat temu

Mieć czy być? To pytanie zadają sobie filozofowie od pokoleń. W XXI wieku zadaję je sobie w kontekście kultury, tej niskiej i wysokiej. W dobie iPada oraz streamingu przechodzę przez różne fazy – od całkowitej negacji fizycznych nośników po ich ponowne uwielbienie. Wydaje mi się, że gdzieś to teraz wyśrodkowałem.

Z domu wyniosłem szacunek nie tylko do ludzi, ale też do rzeczy. Drażni mnie marnowanie jedzenia, staram się rozsądnie wydawać pieniądze, a rzeczy swoje i cudze szanować. Jednocześnie nie korzystam z pokrowców na iPhone’a, bo traktuję go jako narzędzie pracy, więc ma prawo się zużyć, natomiast większość futerałów go po prostu szpeci. Gdzieś kiedyś usłyszałem cytat Gucciego: „Słodycz niskiej ceny szybko się ulatnia, natomiast gorycz słabej jakości zostaje na długo”. Wspominam to zawsze, gdy zdarza mi się na coś jednak połaszczyć, ostatnio na jakąś tanią whisky (nie róbcie tego, za 25 zł lepiej kupić już Pliskę niż coś z etykietą whisky). Kiedy inne dzieci niszczyły i gubiły swoje zabawki, ja zawsze dbałem o swoje Lego. Do dziś leżą na strychu u rodziców i czekają na kolejne pokolenie.

Jednak nie o szacunku miało być, a o zbieractwie, czyli inaczej kolekcjonerskie. W dzieciństwie miałem pewne manie, zapewne jak wielu z was. Tą największą fanaberią było kolekcjonowanie pierwszych tomów Harrego Pottera z krajów, które odwiedziłem, część dodali także znajomi. Na tle wielkich kolekcji jest ona skromna, ale to i tak 15 różnych wydań, w tym chociażby rosyjskie, włoskie, tureckie czy chińskie. W domu rodzinnym są też kasety VHS z filmami Disneya. Dziś staram się powiększać swoją bibliotekę płyt Blu-ray, a wkrótce również UHD Blu-ray. Mam tytuły, których nie wyobrażam sobie nie posiadać na półce – to saga Gwiezdnych wojen (posiadana też po części na VHS i DVD), trylogia Ojca chrzestnego czy filmy Pixara.

Od ponad roku mam też gramofon i powoli zbieram winyle, które również kupuję rozsądnie. Swoich czarnych płyt mam zaledwie kilka, do tego całe archiwum po dziadku i z młodości mamy i cioci. Na moich płytach jest m.in. Cohen, Zembaty, T.Love, Elektryczne Gitary i Mike Oldfield. Znalazła się też świetna płyta Natalii Przybysz – Prąd. Na winylach kupuje tylko te płyty, które uważam za perełki czy mój osobisty must have. Do reszty mam Apple Music.

Podobnie jest z książkami, tu również są pozycje, które muszą być na półce. Cieszę się, że ostatnio wylądowali tam Innowatorzy od Insignis. Choć dostałem od wydawnictwa również wersję elektroniczną, to zdecydowanie chciałem ją mieć również w papierowej wersji. Czytanie na Kindle jest wygodne, ale papier ma swój urok.

Nie jestem typowym kolekcjonerem. Jasiek Urbanowicz ma fantastyczną kolekcję filmów, uroczym szaleństwem jest to, co robi Piotr Gmerek – założyciel HDTV Polska posiadający szereg kolekcjonerskich wydań gier i filmów z całego świata, łącznie z limitowanymi edycjami samych konsol. Nie wyobrażam sobie jednak domu bez książek i to w dużej ilości, wciąż uważam, że to jeden z najlepszych prezentów, jakim można obdarować drugą osobę. Podobnie jest z muzyką i filmami. Co prawda zdarzają się już momenty, gdy bliski jestem kliknięcia „Oglądaj” na Netfliksie, chociaż film mam w swoich zbiorach.

Doceniam zalety cyfrowej dystrybucji, zwłaszcza modelu subskrypcyjnego. Nadal są jednak dobra kultury, które chcę mieć na własność. Mimo tego, że później winyl czasem leży odłogiem, a słucham tych samych kawałków z Apple Music w podróży. Dla mnie te namacalne przedmioty są formą uznania dla ich twórców.

Paweł Okopień

Pasjonat nowinek ułatwiających codzienne życie, obserwator szybko zmieniającego się rynku tech, nurek, maniak wysokiej rozdzielczości i telewizorów.

paweloko
Zapraszamy do dalszej dyskusji na Mastodonie lub Twitterze .