Mastodon
Zdjęcie okładkowe wpisu Częstochowa

Częstochowa

Paweł Okopień
paweloko
0
Dodane: 7 lat temu

Pisałem już o Łodzi, mojej Łodzi jako pomyśle na weekend. Częstochowy, w której mieszkam od pół roku, jeszcze rekomendować nie mogę, choć ma kilka ciekawych miejsc. Ostatnie dni roku są dla mnie okazją do myślenia o tym, jak to znienawidzone przeze mnie miasto stało się miastem mojego przeznaczenia.

29 grudnia 2005 roku – śmiało mogę napisać, że to najgorszy dzień w moim życiu. Pogoda była iście wiosenna. Dziadkowie, którzy spędzali u nas święta, właśnie wyjeżdżali, żegnaliśmy się i mówiliśmy sobie do zobaczenia za dwa tygodnie w czasie ferii świątecznych. Trasa Łódź – Tarnowskie Góry to około 2 godzin raczej spokojnej jazdy, w większości po dwupasmówce zwanej gierkówką. Parę godzin później zamiast telefonu od dziadków, że są w domu, był telefon od wujka…

W Częstochowie dziadkowie złapali gumę. Pobocza nie było. Dziadek zjechał najbardziej, jak się da, rozłożył trójkąt ostrzegawczy i zmienił koło. Chował już lewarek do bagażnika, gdy ktoś w niego wjechał. Koniec.

Wystarczyła chwila, by runęło wszystko, co znałem. Straciłem dziadka i przyjaciela, kogoś, do kogo zawsze mogłem iść z troskami. Pozostało tyle nieodbytych rozmów, tyle nieopowiedzianych historii. Nagła śmierć nie daje czasu na pożegnania, na dopowiedzenia. Tak bardzo pluję sobie w brodę, że nie chciało mi się iść z nim wcześniej na spacer, że wolałem po świętach zająć się innymi sprawami. Tak bardzo nie doceniamy tych chwil z bliskimi, a czasem mogą być to chwile ostatnie.

Od tego czasu Częstochowa kojarzyła mi się wyłącznie z tą sytuacją. Zresztą dla większości Częstochowa to Jasna Góra, dwa McDonaldy obok siebie i największy na świecie pomnik Pudziana w parku miniatur.

2,5 roku temu w Warszawie poznałem fantastyczną kobietę. Jednak, jak wkrótce się okazało, podobnie jak ja, nie jest fanką tego anonimowego miasta. Ze stolicą łączyła swoją naukę i praktykę zawodową. Po egzaminach chciała wrócić w rodzinne strony. I tak trafiłem do Częstochowy. Dlaczego to zrobiłem? Bo mogłem, z racji swojej pracy, bo chciałem, gdyż wolę jednak spokój niż typowy miejski zgiełk, bo kocham. Częstochowa okazuje się perfekcyjną lokalizacją w moim codziennym życiu: nieco ponad godzina pociągiem do Łodzi, dwie godziny do Warszawy, także pociągiem, godzina na lotnisko w Pyrzowicach. Podobnie z Katowicami. Naprawdę nie ma na co narzekać, jest zdecydowanie spokojniej. Choć z drugiej strony jeszcze bardziej widać tu różnice społeczne, brak większych perspektyw dla wielu młodych, wyludniające się miasto, gdzie są potężne problemy z pracownikami do najprostszych robót. Widać też, że miasto dopiero pięknieje, jest na etapie, na jakim Łódź była 10 lat temu. Polubiłem ją i pewnie będę pielęgnował w przyszłości lokalny patriotyzm w swoim potomstwie (liczę, że takie w przyszłości będę posiadał). Życie bywa zabawne i przewrotne. Zawsze pozostaje pytanie, czy to przypadek, czy też przeznaczenie.

Warto kochać tych, którzy byli i tych, którzy są, doceniać ich. Od 11 lat nie ma dnia, bym nie myślał o dziadku.  Podobnie jest z babcią (z drugiej strony), która odeszła zaraz po Nowym Roku w 2012. Choroby i cierpienia nie życzę nikomu, za to możliwość pożegnania się, „przygotowania” to coś, co jednak ułatwia bliskim ten późniejszy okres, który zawsze jest trudny. Na szczęście moje ostatnie lata to ciągłe powiększanie się grona osób przy wspólnym wigilijnym stole i tego też życzę Waszym rodzinom.

Niech rok 2017 nie będzie takim żniwiarzem jak mijający 2016. Radujmy się z nowych związków, ślubów i cudów narodzin.

Zdjęcie główne ze ślubu mojej siostry sierpień 2016 autorstwa epiclove.pl

Paweł Okopień

Pasjonat nowinek ułatwiających codzienne życie, obserwator szybko zmieniającego się rynku tech, nurek, maniak wysokiej rozdzielczości i telewizorów.

paweloko
Zapraszamy do dalszej dyskusji na Mastodonie lub Twitterze .