Mastodon
Zdjęcie okładkowe wpisu Smog, maski i filtrowanie

Smog, maski i filtrowanie

0
Dodane: 7 lat temu

Wczoraj, dnia 9 stycznia 2017, spędziłem kilka godzin na mieście, odbierając swojego nowego MacBooka Pro. Tego samego dnia poziom smogu w Polsce przekroczył nawet nasze, zawyżone względem Europy, normy. Tego dnia, drugi raz w życiu, czułem się fizycznie źle i miałem ochotę najzwyczajniej na świecie zwrócić śniadanie.


Uwaga – Pamiętajcie proszę, że nie jestem ekspertem i wszystko, co zamieszczam poniżej, wynika z mojego researchu. Poświęciłem temu tematowi około cztery godziny, więc jest ogromna ilość wiedzy, o której nie mam najmniejszego pojęcia. Dla pewności poszukajcie własnych źródeł i specjalistycznych artykułów na ten temat. Ostrzegam, że jest sporo błędnych danych i mam tylko nadzieję, że nie zawarłem tutaj takowych.


Pierwsze poważne spotkanie ze smogiem miałem w 2015 roku, podczas pobytu w New Delhi w Indiach. Niestety, trafiliśmy akurat na dzień, w którym to miasto pobiło wszelkie rekordy na świecie w tym roku. Już po godzinie kaszlałem i smarkałem na czarno. Zrozumiałem też, dlaczego lokalni Hindusi tak często charchają pod swoje nogi – po prostu się oczyszczają.

Słowo „smog” pochodzi od połączenia dwóch innych – „smoke” (ang. dym) i „fog” (ang. mgła) – dzięki czemu dosyć trafnie opisuje to zjawisko. Historycznie pojawia się od setek lat, a fani Netflixa i serialu The Crown, o którym pisałem przed paroma tygodniami, będą mieli świetną okazję do zobaczenia skutków tego wydarzenia, które pochłonęło życie 12 tysięcy ludzi w Londynie – The Great Smog of 1952. Smog składa się z najprzeróżniejszych chemikaliów i powstaje wskutek emisji gazów z  samochodów, fabryk i elektrowni przy pomocy zjawisk pogodowych. Wbrew temu, co ostatnio podają media, to nie samochody są największym jego źródłem, chociaż oczywiście się do niego dokładają. Istotnymi parametrami są PM2,5, PM10, NO2 i O3. PM (Particulate Matter), czyli po naszemu „pył”, oznacza rozmiar cząsteczek w powietrzu. Liczby 2,5 i 10 określają ich rozmiar w mikronach. Coraz częściej w mediach mówi się też o pyle o cząsteczkach mniejszych od jednego mikrona (z ang. submicron particles). Pył o tych rozmiarach jest w stanie dostać się do naszych dróg oddechowych i do krwi, a nasze ciało w żaden sposób ich nie filtruje. To jest najgroźniejsza forma zanieczyszczenia powietrza, która bezpośrednio wpływa na nasze zdrowie, bardzo mocno zwiększając ryzyko zachorowania na wiele strasznych rzeczy.

Jednostką pomiaru PM2,5 i PM10 są µg/m3. W chwili pisania tych słów pod Warszawą zarejestrowano 290 µg/m3 PM2,5. Normą dopuszczalną w Polsce jest 50 µg/m3, jest to znacznie więcej niż w innych krajach należących do Unii Europejskiej. Zgodnie z badaniem przeprowadzonym w UE w 2013 roku na grupie 312944 ludzi wzrost zanieczyszczenia PM10 o 10 µg/m3 zwiększał ryzyko zachorowania na raka płuc o 22%. Pył PM2,5 jest groźniejszy – każde dodatkowe 10 µg/m3 zwiększa ryzyko o 36%.

Więcej informacji na temat norm Polskich i w Unii Europejskiej znajdziecie tutaj.

Maski

Te maski „chirurgiczne”, które ludzie często noszą na Dalekim Wschodzie – takie jak możecie spotkać w naszych szpitalach na twarzach lekarzy – w żadnym stopniu nie chronią przed smogiem. Do prawidłowej ochrony potrzebna jest maska z zaworami i filtrami. Jeśli chodzi o te ostatnie, to trzeba niestety patrzeć szczegółowo na specyfikację – najlepiej brać te spełniające normę N99 (N95 jest za słaby) lub wyposażone w filtry HEPA, które podają, czy i jakie pyły powstrzymują.

Sam zdecydowałem się na maski Respro – model Allergy (na zdjęciu powyżej) w kolorze białym dla Iwony i Techno w czarnym dla mnie. Powodem wybrania różnych modeli był tylko fakt, że Techno nie ma w rozmiarze S. No i Iwona jest alergiczką, więc lepszy filtr jej na pewno nie zaszkodzi. Firma Respro w ofercie ma wiele modeli, każdy przeznaczony dla innych sportów lub zachowań, ale te dwa są idealne dla naszych potrzeb – do przemieszczania się po mieście. Filtry w obu modelach powstrzymują również pył o rozmiarze mniejszym niż jeden mikron, więc należą do tych lepszych.

Warto również zaopatrzyć się w zapasowe filtry – jeden wystarczy bodajże na dwa miesiące lub 69 godzin używania, zależnie co nastąpi pierwsze. Raz w miesiącu zalecane jest też ich wypranie.

Przeglądałem inne marki i modele, ale nie znalazłem nic godnego polecenia. Na tę chwilę czekam na dostawę zamówienia i dam znać, jak już będę miał o nich wyrobione zdanie.

Oczyszczanie powietrza w domu

Przy okazji, dzięki Michałowi Mielcarkowi na Twitterze dotarłem również do ciekawego artykułu na temat Xiaomi Air Purifier 2 – urządzenia do oczyszczania powietrza w naszym domu. Inne testy, które znalazłem, zdają się potwierdzać jego wnioski, więc sam będę się przymierzał do zakupu tego urządzenia.

Wojtek Pietrusiewicz

Wydawca, fotograf, podróżnik, podcaster – niekoniecznie w tej kolejności. Lubię espresso, mechaniczne zegarki, mechaniczne klawiatury i zwinne samochody.

Zapraszamy do dalszej dyskusji na Mastodonie lub Twitterze .