Microsofcie dokąd zmierzasz z Windowsem
4 lutego 2014 nastąpiła zmiana władzy w Microsoft. Na stanowisku CEO miejsce Steve’a Ballmera zajął Satya Nadella. Nastała nowa era dla firmy z Redmond, era „cloud first, mobile first”. Mamy maj 2016, czas przyjrzeć się jak sprawdza się ta strategia.
Współczesny Microsoft można podzielić na trzy kategorie produktów: Azure, Office, Windows (razem z całym działem hardware). Azure i Office mają się całkiem dobrze. Dostarczają dochód na odpowiednim poziomie i bardzo dynamicznie rosną. To właśnie ich najbardziej znany produkt i najczęściej widziany ma problemy. Mowa o Windowsie.
Microsoft to PC
Adaptacja systemu na tradycyjnych komputera przebiega bardzo dobrze. Właściwie jest to system Microsoftu, który pokonał wszelkie rekordy, jeżeli chodzi o chęć aktualizacji ze starszych wersji systemu. Udostępnienie możliwości aktualizacji dla posiadaczy poprzednich wersji systemu (Windows 7 i 8) zapewne bardzo w tym pomaga. Niestety, rynek PC powoli umiera, a 1% rynku mobilnego to niewiele.
Z roku na rok przyrost sprzedaży w tej kategorii jest coraz niższy. Co więcej, rynek PC jest dużo mniejszy od rynku smartfonów. Według danych Gartnera (źródło) w 2015 na rynek dostarczono 1 917 milionów urządzeń w tej kategorii, a tylko 289 miliona komputerów stacjonarnych i laptopów. Ten 1% na rynku mobilnym, w porównaniu do PC, przestaje wyglądać tak źle.
Kolejny gwóźdź do trumny Windowsa to możliwości współczesnych smartfonów i tabletów. Mocą obliczeniową przestają odbiegać od laptopów z dolnej półki cenowej. Wprowadzenie multitaskingu w iOS i Androidzie sprawia, że coraz chętniej wybieramy pracę na tabletach, które tradycyjnie służyły do konsumowania treści. Co ciekawe jest to kategoria, którą Microsoft stworzył na potrzeby Windowsa 8 i dzięki urządzeniom z rodziny Surface i Continuum w telefonach starają się ugryźć choć część tortu.
Universal Windows Platform
UWP to koń trojański Microsoftu. Nowa platforma dla tworzenia aplikacji na ten system pozwala na tworzenie nie tylko na różne wielkości ekranu, ale także kategorie urządzeń. Aktualnie sklep MS otwarty jest na PC, smartfony, Hololens i Surface Hub, a od lipca także na Xbox. Tylko po co nowa platforma, kolejny reset ekosystemu? Jak już pisałem, rynek PC jest dużo mniejszy niż telefonów i tabletów, a wielkość ekranu to nie jedyna różnica. Pierwsza kategoria urządzeń jest zdominowana przez procesory z rodziny x86, druga – przez ARM. Bez mobilnych okienek (przeznaczonych na procesory z rodziny ARM) nie ma sensu tworzyć z użyciem nowej platformy, a przepaść w dostępnych aplikacjach na Windows 10 Mobile będzie jeszcze większa.
Windows 10 Mobile powstaje przy okazji
Windows 10 to nie tylko nowa odsłona systemu z Redmond, to zupełnie nowe podejście do tematu skalowalności systemu. Po raz pierwszy w historii tej firmy dokładnie ta sama wersja systemu napędza telefony, PC, konsole i inne kategorie urządzeń. Za całość jest odpowiedzialny jeden zespół programistów. Dzięki UWP te same aplikacje, które Micorosft dostarcza wraz z Windowsem 10 na PC, mamy na smartfonach, czego przykładem może być aplikacja do Poczty czy Aparatu. Koszt rozwijania Windows 10 Mobile jest tak niewielki, że aż żal tego nie robić. Teraz zostaje do niego przekonać partnerów.
Cała nadzieja w Windowsie
Kurczący się rynek PC, średnio sprzedający się Xbox i nieistniejąca pozycja na rynku smartfonów sprawiają, że Microsoft znalazł się w dość trudnej sytuacji. Ich topowy produkt przestaje mieć znaczenie. W tej sytuacji Nadela postanowił skupić się na tradycyjnym dla tej firmy rynku: zastosowania biznesowe. Windows 10 (zarówno na PC, jak i na telefonie) ma być najlepszym rozwiązaniem dla każdej firmy.
A co jeśli się nie uda? Istnieje cichy plan B. Windows jako produkt nie przynosi wielkich dochodów już od dłuższego czasu. To Azure i Office 365 napędzają tę firmę. Obie te usługi są niezależne od systemu, jakiego używa klient i bardzo dobrze integrują się z obcymi ekosystemami. Microsoft jest przygotowany na świat bez Windowsa. Jest tylko jedno „ale”. W tej wersji przyszłości staną się firmą pokroju IBM. Znaną, ale… Kto tak naprawdę by się nimi przejmował?