Mastodon
Zdjęcie okładkowe wpisu Po prostu zrób to

Po prostu zrób to

0
Dodane: 9 lat temu

W poprzednim wydaniu iMagazine Weekly zaprezentowałem najbardziej popularne i podstawowe systemy produktywności. W tym wydaniu przedstawię kilka metod, które można mieszać z każdym z nich, jak wtyczki do przeglądarki.

Pomodoro

Prosta metoda zmuszania się do pracy opracowana przez Francesco Cirillo w późnych latach osiemdziesiątych ubiegłego wieku. Autorowi pomagała uczyć się na studiach, a z czasem została dopracowana. Pomodoro swoją nazwę wzięło od kuchennego minutnika, który miał kształt pomidora.

Technika jest bardzo prosta: ustawiamy minutnik na 25 minut. Przez ten czas pracujemy bez przerwy nad jednym zadaniem. Dosłownie nad jednym zadaniem, nie zaglądamy na Twittera, Facebooka, nie sprawdzamy poczty. Jeżeli przypomni nam się jakieś zadanie, ktoś przyjdzie i poprosi nas o coś, zapisujemy to na kartce i wracamy do pracy.

tomatoe-timer

Gdy minutnik zadzwoni, robimy sobie pięciominutową przerwę. To w trakcie niej możemy sprawdzić socjalki lub po prostu popatrzeć za okno. Pozwala to odprężyć się naszemu mózgowi. Po czterech takich seriach, nazywanych Pomodor, przechodzimy do dłuższej, bo 15-minutowej przerwy.

A co jeśli zadanie zajmuje więcej niż 25 minut? Gdy zadzwoni dzwonek, przerywamy i po przerwie wracamy do niego. Gdy wiemy, że zadanie zajmie nam więcej niż cztery Pomodora, powinniśmy się zastanowić, czy nie da się go rozbić na mniejsze, najlepiej takie, które wypełnią nam tylko 25 minut.

Timeboxing

Prawo Parkinsona mówi, że praca rozszerza się tak, aby wypełnić czas dostępny na jej ukończenie. Timeboxing opiera się o to prawo. Po prostu każdemu zadaniu wydzielamy blok czasu w naszym kalendarzu. Gdy nastanie godzina zero, zabieramy się do pracy. Oczywiście życie nie jest idealne. Coś potrwa dłużej, ktoś wrzuci nam coś na wczoraj. Nie należy się martwić niewykonaniem planu, jak mawiał Patton:

Dobry plan wykonany natychmiast jest lepszy niż idealny plan wykonany dziesięć minut później.

Timeboxing pomaga nam w jeszcze jednym. Uświadamia nam, że doba ma tylko 24 godziny i więcej niż tych kilka zadań w nią nie zmieścimy.

Druga forma timeboxingu to określenie motywów dnia. Metoda promowana przez Mike’a Vardy’ego. Każdemu dniu w tygodniu nadajemy motyw przewodni. Przykładowo dla mnie poniedziałek i wtorek to programowanie, środa to dzień administracji (papierkologia i przeglądanie serwerów, którymi się opiekuję). Czwartek to dzień pisania, piątek to ponownie programowanie, sobota porządki, a niedziela – relaks i refleksja. W ten sposób pewne tematy nie zostają zapomniane i mają swoje miejsce w tygodniu. Co ważne: to, że przykładowo czwartek jest dniem pisania, nie oznacza, że w ten dzień nie programuję. Po prostu zadania z tym związane mają niższy priorytet.

Zarządzanie energią

Każdy z nas w ciągu dnia doświadczył wzloty i upadki naszej energii. Popołudniowe ziewanie, poranna euforia czy ostatni przypływ sił wieczorem. Z tego względu powinniśmy ustawiać swój dzień zgodnie z naszym naturalnym rytmem. Te trudniejsze zadania, wymagające większego skupienia wykonać rano, a nawet wczesnym rankiem. Wtedy kiedy szał dnia do nas jeszcze nie dotarł. W okolicach południa, gdy robimy się senni, przejść na zadania bardziej fizyczne.

Zjedz żabę

Zjedz żabę to kolejna prosta metoda ogarnięcia natłoku zadań. Każdego dnia, gdy siadamy do pracy lub nie umiemy się do niej zabrać, spoglądamy na naszą listę i szukamy tego jednego ważnego zadania, wokół którego tak długo krążymy i po prostu siadamy do niego. Tylko na pięć minut. Po pięciu minutach stwierdzamy, że może nie jest takie złe i jakoś to idzie, więc może jeszcze pięć minut i tak, nim się obejrzymy, zadanie zostanie wykonane i z poczuciem radości, osiągnięcia czegoś, przechodzimy do następnego zadania. To trochę jak z bieganiem do następnego słupka, tylko do tego zakrętu.

Alternatywna wersja mówi: zacznij dzień od kilku prostych szybkich zadań. Mają one na celu nadać nam pewnego rozpędu jak lokomotywie ruszającej ze stacji.

Jak widzicie wszystkie te metody można wykorzystać w ramach jednego systemu. Kilka drobnych sztuczek, zasad, których trzymamy się codziennie, może pomóc nam stać się mistrzem produktywności, którego wszyscy się pytają, jak to robi.

Krzysztof Stambuła

Gdyby wiek był levelem, miałbym lvl 37. Na co dzień jestem webdeveloperem, ale robię też questy poboczne jako gracz i geekowaty ojciec. Wielki mały fan Microsoftu.

Zapraszamy do dalszej dyskusji na Mastodonie lub Twitterze .