Mastodon
Zdjęcie okładkowe wpisu Wydrukuj sobie kawałek sztuki

Wydrukuj sobie kawałek sztuki

0
Dodane: 9 lat temu

Być może nie zauważyliście, ale wielu ludzi na świecie ogarnęło szaleństwo 3D. Jeśli „Hobbit” w kinie – to w wersji 3D. Jeśli telewizor – to 3D. Jeśli drukowanie papierów dla skarbówki – to 3D.

Ojej, zagalopowałam się. Dla skarbówki nie tylko nie w 3D, ale też się nie drukuje, co za czasy. Zresztą także w telewizorach 3D przeżywa raczej zmierzch i na świt się nie zapowiada. Zatem tylko kino broni trójwymiarowego przyczółku? Nie! Nie tylko kino. Kultura pokochała 3D, a konkretnie skanowanie 3D i takież drukowanie.

Być może nie szwendacie się nocami po wirtualnych muzeach na świecie. Do rana potrafię zaliczyć kilka krajów, kilkanaście muzeów, kilkadziesiąt eksponatów, a czasem nawet kilkaset. Niektóre to najsłynniejsze obiekty w światowych kolekcjach. Patrzę sobie na przykład na zmarszczki Mony Lisy (to wyjątkowy e-projekt, napiszę coś o nim na pewno!) i myślę, że ona – nie tak jak ja – ma znakomite kremy pod oczy, na dodatek nakładane przez specjalistów-konserwatorów. Ale nie o technikach liftingu w dziełach sztuki miałam pisać, tylko o 3D.

Sporo w tych muzeach wirtualnych jest obiektów zdigitalizowanych skanerami 3D. Widzimy je w postaci graficznie obrobionej chmury punktów – w największym uproszczeniu trójwymiarowy wizerunek dowolnego obiektu (nie tylko zabytków) to zabawa typu „połącz punkty”, czyli modna obecnie rozrywka dla zestresowanych dorosłych. Na taką chmurę punktów następnie nakłada się warstwy odpowiadające kolorystyce, fakturze, materiałowi oryginału i oto na ekranie wiruje (bo zwykle te obiekty się kręcą) jakaś słynna antyczna rzeźba, popiersie Nefretete dajmy na to.

(ponoć to nieprawda, to nie jest skan 3D zrobiony ukradkiem w jednym z berlińskich muzeów, ponoć to fake).

No dobrze, mamy skany 3D. Kosztowały furę kasy, bo to i specjalne skanery są potrzebne za olbrzymie pieniądze, i odpowiednio wyposażone pracownie, i jeszcze mocne komputery, które podołają obróbce graficznej, i w końcu sprawny grafik, będący w stanie doskonale odtworzyć obiekt. Instytucja wyłożyła naprawdę dużo pieniędzy na takie prace – dodajmy jeszcze zbudowanie strony, na której można pokazać obiekty 3D bez wstydu, odpowiednie pluginy, żeby je można było zobaczyć w ruchu i tak dalej.

A wtedy przychodzi taki Kowalski i mówi: „Za 2,5K kupiłem w Sklepie-Nie-Dla-Idiotów drukarkę trzyde, dajcie mi tę egipską piękność, wydrukuję sobie”. Kto bogatemu zabroni… Głowy Nefretete nie dostanie, ale głowę Platona – owszem. Albo postać starożytnego młodzieńca z, hmm, całkiem świeżymi detalami.

Otóż Kowalski (lub Kowalska) mogą sięgnąć na stronę projektu ThreeDeeScans, z której można ściągnąć skan udostępnionych obiektów i je wydrukować, jeden po drugim. Wyobraźcie sobie, jakie to rodzi możliwości dla domowego majsterkowania, dla DIY! Nowe postarzane komody będą zdobić drogie detale nie wykonane z drewna, kupowane w empiku czy na allegro, ale samodzielnie wydrukowane elementy sztuki, których skany ściągnięto właśnie z takiej strony.

To projekt jednego człowieka, który w pełni legalnie udostępnia wykonane przez siebie trójwymiarowe skany obiektów należących do domeny publicznej. Podobnie postąpiło British Museum – takiego Juliusza Cezara można sobie ściągnąć i wydrukować samodzielnie.

Kłopot w tym, że głowa rzymskiego przywódcy jest uszkodzona, można byłoby ją wirtualnie naprawić – zrekonstruować. Ale to już temat na inną opowieść…

Technologia 3D, czy to skanowanie, czy drukowanie, wdarła się do kultury i zagościła w niej na dobre. Dzięki temu sztuką możemy nie tylko udekorować własny salon, ale także samodzielnie sobie tę sztukę wydrukować. To czysta rozrywka, choć może nieco droga, może niezupełnie jeszcze dostępna powszechnie, ale na pewno przynosząca wiele rozrywki. Zresztą nawet samo oglądanie trójwymiarowych reprodukcji obiektów w wirtualnych muzeach, na iPadzie czy innym niezacinającym się tablecie, da Wam wiele radości.

Anna Gabryś

Byłam flecistką, wydawczynią, historyczką, muzealniczką. Jestem IT PM. Nie wiem, kim jeszcze zostanę. #piszęSobie #smartkultura #polszczyzna

Zapraszamy do dalszej dyskusji na Mastodonie lub Twitterze .