Mastodon
Zdjęcie okładkowe wpisu Geotagowanie na macOS i data loggery GPS

Geotagowanie na macOS i data loggery GPS

1
Dodane: 9 lat temu

Po moim artykule na temat workflow fotograficznego w zeszłym tygodniu, otrzymałem prośbę o informację na temat tego, jak przypisuję lokalizację do swoich zdjęć wykonanych za pomocą aparatów bez wbudowanego GPS-a. Cały proces niestety jest mniej idealny, niż bym sobie tego życzył, ale dopóki każdy aparat nie będzie miał wbudowanego modułu GPS, to nic innego mi nie pozostaje.

GPS Data Logger

To urządzenie banalnie proste w konstrukcji – pudełko o kształcie zgodnie z widzimisię producenta, które łączy się z satelitami GPS lub GLONASS i zapisuje trasę przez nas przebytą. Zależnie od modelu, zapisują one dane w różnych formatach – najpopularniejsze są NMEA 0813 Sentences, TCX, GPX lub FIT. Docelowo potrzebujemy mieć pliki GPX, bo takie importuje Lightroom, dobrze więc wybrać model, który je wspiera – oszczędzimy sobie kłopotu z koniecznością ich konwertowania, co wymaga osobnej aplikacji.

Jeśli chodzi o sam hardware, to 26 lutego 2009 roku – ponad siedem lat temu – kupiłem AMOD AGL3080, który dzisiaj już trudno dostać (ale ciągle jest to możliwe). Nadal działa sprawnie, nigdy więc nie miałem powodu go wymieniać i niestety nie starczyło mi czasu, aby znaleźć coś sensownego i bardziej współczesnego na potrzeby tego artykułu, co mógłbym polecić. Wtedy dla mnie ważne były następujące cechy:

  • komputer musi widzieć go jako pendrive (pamięć masowa), bo w tamtym czasie sporo modeli wymagało odpowiedniego oprogramowania i driverów, aby w ogóle zgrać z siebie dane na komputer, co siłą rzeczy ograniczało je do Windowsa,
  • musi być podłączany przez USB w jakiejś formie,
  • oczekiwałem przynajmniej pół dnia pracy na jednym ładowaniu,
  • chciałem też, aby był w stanie zapamiętać dwutygodniowy wyjazd, bez potrzeby zgrywania danych,
  • musiał być zasilany paluszkami AA lub AAA, aby w razie czego kupić świeży komplet.

AGL3080 ma 128 MB pamięci, co starcza na około 70 godzin ciągłej rejestracji pozycji, przy 1-sekundowym próbkowaniu. Taka precyzja nigdy nie była mi potrzebna i można ją spowolnić do próbkowania co 5 lub (chyba) 15 sekund, co daje około 350 lub 1050 godzin. AMOD potrafi pracować 15 godzin na trzech akumulatorach AAA (używam białych Eneloop), co z powodzeniem wystarcza mi na pełny dzień zwiedzania, a czasami na dwa. Dane zapisuje w formacie NMEA 0813 Sentences.

Gdybym dzisiaj szukał GPS data loggera, to oprócz powyższych wymagań, koniecznie szukałbym modelu zapisującego pliki w formacie GPX – są takowe dostępne – aby pominąć krok konwertowania ich.

A co potem?

Po zgraniu zdjęć do Lightrooma mój workflow wygląda następująco:

  1. Podłączam AMOD-a do komputera poprzez USB.
  2. Pojawia mi się w Finderze jako zewnętrzny dysk.
  3. Kopiuję pliki zapisane przez niego – zazwyczaj jeden plik to jeden dzień – do folderu Tracks, gdzie trzymam wszystkie swoje trasy od 2009 roku1.
  4. Uruchamiam GPSBabelFE – darmowy program do konwertowania tras 2.
  5. Konwertuję pliki pojedynczo z NMEA 0813 Sentences na GPX.
  6. Zaznaczam zdjęcia z danego dnia w Lightroomie i przełączam się na moduł Map.
  7. Wrzucam trasę do Lightrooma za pomocą opcji w menu: Map → Tracklog → Load Tracklog…
  8. Potem zaznaczam wszystkie zdjęcia, które objęte są tym konkretnym tracklogiem i wybieram opcję Map → Tracklog → Auto-Tag Photos, dzięki czemu automatycznie dodaje współrzędne GPS do wszystkich zdjęć.

Działa to na zasadzie porównania czasu, absolutnie krytyczne jest więc prawidłowe ustawienie godziny i strefy czasowej w aparacie. Sam data logger pobiera czas z satelit GPS-a, jest zatem więcej niż dokładny.

Alternatywa

Świetną alternatywą jest mnóstwo ciekawych aplikacji dostępnych na iOS-a i Androida, które działają w tle i robią to samo, co GPS data logger, często zapisując dane już do formatu GPX. To rozwiązanie ma jednak jedną wadę – marnujemy prąd i w pewnym momencie może go nam zabraknąć w telefonie – z powodu której nigdy nie testowałem tej kategorii oprogramowania. W tej roli może potencjalnie świetnie spisywać się iPad z modułem LTE, który przy okazji zawiera GPS-a – na pewno wytrzyma znacznie dłużej niż smartfon. Niestety, jako że nie używałem żadnej dłużej, to nic nie mogę zaproponować, ale jeśli macie swoje ulubione typy, to dajcie znać mailem lub w komentarzach poniżej.


Często ludzie pytają mnie, po co chcę mieć dane GPS w swoich zdjęciach i zawsze podaję następujące powody:

  • aplikacje typu Photos dla macOS i iOS dzięki tym danym mogą je pokazywać na mapie, na której można je dodatkowo wyszukiwać, a iOS 10 będzie z nimi umiał jeszcze więcej cudów zdziałać; Google Photos już robi praktycznie to samo;
  • za kilka lub kilkanaście lat chcę mieć możliwość popatrzenia, gdzie dokładnie dane zdjęcie robiłem;
  • jest to po prostu cool.

Jeśli macie swoje własne ciekawe workflow, to koniecznie podzielcie się nimi.

  1. Jest na moim Dropboxie, dzięki czemu mam od razu backup.
  2. To chyba donationware i zachęcam do zapłaty, żeby nie zniknął z rynku.

Wojtek Pietrusiewicz

Wydawca, fotograf, podróżnik, podcaster – niekoniecznie w tej kolejności. Lubię espresso, mechaniczne zegarki, mechaniczne klawiatury i zwinne samochody.

Zapraszamy do dalszej dyskusji na Mastodonie lub Twitterze .

Komentarze: 1

Mam kilka dodatkowych uwag.

1. Warto zawsze przed rozpoczęciem, choć właściwie to bez różnicy zrobić zdjęcie najdokłądniejszego zegarka. Potem można łatwo synchronizować czas. Czas wykonania zdjęcia jest kluczowy jak Wojtek powyżej napisał ale w LR jest możliwość regulacji czasu.

2. Geotagowanie można też wykonać ręcznie. Przez przypadek kiedyś w Rzymie nie włączyło mi się zapisywanie – określiłem gdzie były zdjęcia zrobione na podstawie kilku zdjęć z telefonu z włączonym zapisywaniem GPS oraz na podstawie tabliczek adresowych na budynkach i po nazwach Galerii Sztuki akurat w których byłem.

3. Na Saharze i w innych dzikich miejscach do geotagowania używam wyprawowych GPS’w Garmina. Telefony w temperaturze powietrza powyżej 50 st. rozładowują się w mgnieniu oka lub np. mój iPhon wyświetla żółty znak ostrzegawczy i prośbę “ostudź mnie” :). W zimnych miejscach jest podobnie.

4. Po co to wszystko? Dla mnie to dopełnienie zdjęcia – tak jak Exif zawiera informacje o parametrach to dane lokacyjne są ich dopełnieniem. Może to wydać się dziwne ale to tez ma aspekt historyczny. Kilkanaście razy byłem w Afryce i staram sie zobaczyć jak się zmienia. W Indiach wędrowałem śladami głównego bohatera książki “Shantaram”. Mam też nadzieję, że może kiedyś moi synowie lub ich dzieci przewędrują świat moimi śladami.