Mastodon
Zdjęcie okładkowe wpisu Muzyk z iPadem

Muzyk z iPadem

0
Dodane: 8 lat temu

Trzynaście lat. Trzynaście lat noszenia, ręcznego przepisywania nut (!), kserowania nut, pożyczania, gubienia, odkupywania, sprowadzania z zagranicy, bo w Polsce nie ma, ale nade wszystko dźwigania sterty nut codziennie do szkoły, a jak nie do szkoły, to na orkiestrę, a jak nie na orkiestrę, to na zespół albo koncert, albo wyjazd…

Nuty. Wydawałoby się niszowy temat i skierowany tylko do muzyków. Ale muzyków jest wokół nas cała masa. Kolega z pracy to klarnecista, drugi – gitarzysta. Dzieci trzeciego chodzą do szkoły muzycznej, czwartego – wybierają się do szkoły muzycznej, a piąty stale gra w zespole i regularnie koncertuje. Ich życie – tych, którzy ciągle grają – jest od pewnego czasu znacznie prostsze, bo mają nuty na iPadzie. Takie to łatwe!

Dwa tygodnie temu miałam okazję być na krakowskim pojedynku skrzypków jazzowych (?) – Adam Bałdych contra Roby Lakatos. Znakomici muzycy, szala salała – przepraszam, sala szalała. A pianista grał sobie z iPada piosenkę wykonywaną onegdaj przez Mieczysława Fogga, „Ostatnia niedziela”. Ustrzeliłam fotę tego iPada, z zoomem – zatem niewyraźna i nie do publikacji, ale patrzę na nią i wydaje mi się, że to iPad Pro.

Muzyka-na-iPadzie-2-hero

„Technologia” – pomyślałam i kilogramy nut noszonych latami na własnych plecach opadły w czasie koncertu na moje ramiona. „Przeszłość przygniata – przyszłość unosi” – dodałam w myślach. iPad, nawet jeśli Pro i postawiony w pozycji portretowej, to jednak nie wszystko. Ciekawe jest dopiero rozwiązanie niedawno opisane w Connected Magazine – Gvido, czyli czytnik nut o ekranie na e-inku, nie świecącym, jak ekran iPada lub innego-tabletu-nie-na-iOS. E-ink wydaje się znakomitym rozwiązaniem, szczególnie do zaciemnionych sal koncertowych, choć widziałam już – przyznaję, że na zdjęciu – ustawione dwa iPady na pulpicie fortepianu na koncercie. Może przekładanie stron w czasie gry było zbyt trudne, a może lewy iPad był do lewej ręki, a prawy do prawej, a może… Nie wiem. Nie ma to znaczenia. Ważne, że tablety takie czy inne sprawdzają się w rękach muzyków i na ich pulpitach, chroniąc kręgosłupy przed kilogramami nut.

To jednak nie wszystko. iPad, podpięty do e-pianina, dzięki specjalnemu oprogramowaniu przetworzy to, co gramy, nawet improwizacje, w zapis nutowy. Teoretycznie zatem można komponować, nie znając nut. To niezupełnie nowe rozwiązanie, ale z iPadem staje się bajecznie proste – komponujesz, czyli brzdąkasz sobie po takim e-pianinku podpiętym do iPada, nuty w czasie rzeczywistym pojawiają się na ekranie tabletu, klikasz „share” i Twój utwór jest już w sieci, inni mogą go zagrać, nagrać, zremiksować i tak dalej. Na marginesie puszczę plotkę, że nut nie potrafi czytać na przykład pewien słynny polski kompozytor muzyki filmowej. Dzisiaj ma od tego oprogramowanie, a kiedyś, ponoć, nagrywał na zwykłą kasetę magnetofonową to, co improwizował na klawiaturze, a wynajęty muzyk je spisywał.

iPad jest jednak także instrumentem muzycznym. iPhone zresztą też. Jest taki zespół berliński DigiEnsemble, którego wykonania zarówno klasyki, jak i muzyki rozrywkowej powodują, że opada mi szczęka. Nie wiem, czy lubię taką muzykę, ale szalenie doceniam to, co robią – i jak to robią, bo zapał na ich twarzach jest ogromny. Prawdziwi artyści, nie żadni tam chałturnicy.

Jak widać poważne tematy, czyli zdrowy kręgosłup muzyków, doprowadziły mnie do wykonywania muzyki na iPadzie. Wierzę w to, że nuty papierowe przetrwają, tak samo, jak przetrwają papierowe książki. Ale tak jak przesiadłam się błyskawicznie na Kindle’a, tak i przesiadłabym się błyskawicznie na choćby Gvido czy iPada, nawet nie Pro, gdybym dzisiaj potrzebowała nosić wiele nut. Jeśli Wasze dzieci już chodzą do szkoły muzycznej lub się wybierają, najwyższy czas zaopatrzyć je w e-bibliotekę nut. Jest takich miejsc sporo w sieci, gdzie oprócz gitarowych najsłynniejszych solówek, znaleźć można e-nuty do wszystkich możliwych utworów.

Najważniejsze to jednak nie bać się tajemniczych robaczków na pięciolinii, tym bardziej że dzisiaj to e-robaczki, uwięzione w tablecie. Tylko czekają, byś coś zagrał, byś je uwolnił.

Muzyka-na-iPadzie-3-hero

Anna Gabryś

Byłam flecistką, wydawczynią, historyczką, muzealniczką. Jestem IT PM. Nie wiem, kim jeszcze zostanę. #piszęSobie #smartkultura #polszczyzna

Zapraszamy do dalszej dyskusji na Mastodonie lub Twitterze .