Mastodon

Trening głowy

Norbert Cała
norbertcala
1
Dodane: 8 lat temu

Ten tekst miał być o zupełnie czym innym. Na początku o proteinowych batonach własnej roboty, potem o domowych treningach. Oba tematy ciekawe i na pewno je poruszę w przyszłości, ale teraz będzie ważniejsze – podejście do treningów.

Sporo ludzi dziwi się, słysząc, że sportowcom potrzeba psychologów, że nie potrafią poradzić sobie z presją. To faktycznie może wydawać się dziwne, w końcu ciało, jego możliwości fizyczne nie powinny się zmieniać w zależności od naszego humoru czy nastawienia psychicznego, a jednak. Gdy w pewnym momencie postanowiłem, że zajmę się sportem odrobinę bardziej niż totalnie amatorsko, trafiłem na problem we wnętrzu siebie. Od trenera często słyszałem „masz full wiedzy, ale jesteś spięty, nie potrafisz jej wykorzystać, idź do psychologa sportowego”. Oczywiście takie uwagi puszczałem mimo uszu, to zresztą typowe podejście większości ludzi. W końcu nikt nie potrzebuje pomocy psychologa. Prawda?

Trener dość szybko pokazał mi, że jednak mam problem i to problem w mojej głowie. Zawsze wybierałem najdalszy kort, gdy trenowałem solo, bo nie lubiłem, jak ktoś patrzył. Nawet w czasie treningów z trenerem każda osoba, która pojawiała się w zasięgu wzroku, psuła całą moją pracę, rozpraszałem się i większą uwagę zwracałem na to, co się dzieje wokoło mnie, niż na to, co robię. Po prostu nie potrafiłem sobie poradzić z tym, że nie potrafię grać dobrze, wstydziłem się siebie i widziałem to i nie znałem powodu. Najgorsze zaś w tym wszystkim było to, że uważałem, że tak po prostu jest i nie da się z tym nic zrobić. Nie umiem grać i tyle.

Przełom w myśleniu o sobie nastąpił w dość przypadkowym i nieoczekiwanym momencie. Któregoś dnia musiałem zagrać na kacu po rozrywkowej nocy. Usłyszałem wtedy od trenera „WOW jest super, jesteś wyluzowany, wszystko Ci wychodzi”. Czyli jednak nie liczą się tylko moje fizyczne umiejętności, ale również głowa, a dokładniej to, co w niej. Oczywiście nie zacząłem ciągle grać na kacu, choć w sumie ten pomysł jest ciekawy. Zacząłem jednak pracować nie tylko nad fizyczną stroną siebie, ale również nad psychiką. Przed treningiem czy meczem warto rozgrzać nie tylko ciało, ale także umysł. Zapanowanie nad własną psychiką bywa jednak dużo trudniejsze niż zbudowanie mięśni.

W moim przypadku (jak na razie) obyło się bez wizyty u psychologa. Bardzo duża w tym zasługa dobrego trenera, który potrafił mi pokazać, gdzie leży mój problem i wskazał sposoby rozwiązania. Zrobiłem w sumie dwie bardzo ważne rzeczy. Pierwszą było wyłączenie wszelkich powiadomień na Apple Watch w czasie treningów i meczów. Każde otrzymane powiadomienie rozpraszało mnie i powodowało, że zamiast koncentrować się na grze, sprawdzałem zegarek. Drugą zmianą było danie sobie więcej rezerwy czasowej. Bardzo często w czasie mocno zajętego dnia wpadałem na trening dwie minuty przed i uciekałem z niego dwie minuty po. To powodowało, że nie potrafiłem przejść z fazy pracy do fazy treningu, przez połowę czasu poświęconego na trening byłem spięty i myślałem tylko o pracy, a przez drugą połowę myślałem już o zadaniach, które czekają mnie po pracy. Czasem taki pośpieszny trening był pewnie gorszy niż jego brak.

Oczywiście rozwiązanie problemów w głowie jest zupełnie inne dla każdej osoby, ale pewnie moje sposoby są dość uniwersalne. Więcej spokoju i czasu to lekarstwo na wiele problemów. Jeśli u siebie zauważycie znudzenie treningami, brak zadowalających wyników, warto wtedy porozmawiać z doświadczonym trenerem. Nie wstydźcie się też pójść z tym do psychologa sportowego, on na pewno Wam pomoże. Bardzo często wystarczy jedna wizyta, która otworzy Wam oczy na to, jak ważna jest głowa w czasie treningów.

Norbert Cała

Jedno słowo - Geek.

norbertcala
Zapraszamy do dalszej dyskusji na Mastodonie lub Twitterze .

Komentarze: 1

Mam czasem podobnie podczas treningów na siłowni. Dokąd jestem skupiony czy jak to napisałeś – wyluzowany to idzie mi zgodnie z planem. Jak tylko pojawia się więcej osób wokół i przestaję być w 100% skupiony zaczynam myśleć czy nie wyglądam z boku głupio etc.powoduje to diametralny spadek jakości treningu. Zdaję sobie sprawię z tego, że to nie ma sensu, ale mimo wszystko w głowie siedzi. Nie jest to zdecydowanie łatwe, aby przestać myśleć i totalnie skoncentrować się w 100% na zadaniu, szczególnie wtedy kiedy już wydaje się, że ma się dość i ciało wolałoby nie odczuwać bólu czy zmęczenia. Jest to cholernie trudne….