Z okna samolotu
Lot samolotem to jedna z tych sytuacji, które pozwalają na stosunkowo łatwe wykonanie efektownych zdjęć. Warto pamiętać o kilku zasadach, które sprawią, że staną się one jeszcze ciekawsze.
Wybór miejsca
Zdecydowanie najistotniejszą kwestią wpływającą na jakość zdjęć z okna samolotu jest wybór miejsca na pokładzie. Z oczywistych względów powinno zależeć nam na zajęciu fotela przy oknie – to jednak nie wszystko.
Podstawowym problemem większości samolotowych zdjęć są odblaski w szybie. Najlepszym sposobem na ich ograniczenie będzie wybranie miejsca od nienasłonecznionej strony. W przypadku lotów po Europie (i każdym innym miejscu na półkuli północnej) słońce znajduje się po południowej stronie nieba. Jako że trasy lotów biegną w większości po linii prostej, przewidzenie pozycji słońca nie powinno nikomu sprawić problemu. Przykładowo: podczas podróży na trasie Warszawa–Londyn (kierunek zachodni) warto zdecydować się na siedzenie po prawej stronie kabiny, promienie słoneczne bowiem bardziej odczują osoby po lewej stronie.
Kolejny aspekt wynika z budowy samolotu. Jak wiadomo, znaczny fragment środkowej części kadłuba zajmują skrzydła, które skutecznie ograniczają widoczność. Z tego powodu warto zdecydować się na miejsce w przedniej lub tylnej części kabiny. W wyborze najlepszego fotela w niemal każdym samolocie pomoże serwis SeatGuru, który opisywałem na łamach iMagazine.
Fotografowanie
Zdecydowanie najwygodniejszym sprzętem do fotografowania z okna samolotu będzie smartfon. Jakość zdjęć najnowszej generacji urządzeń nie pozostawia wiele do życzenia, a ich niewielki rozmiar ułatwi cały proces przebiegający w ograniczonej przestrzeni. Największym plusem takiego rozwiązania będzie jednak fakt, że mały obiektyw telefonu łatwiej przysunąć do samej szyby, nawet podczas fotografowania pod ostrym kątem. Ograniczenie odległości od okna do minimum stanowi klucz do uzyskiwania ostrych, wyraźnych zdjęć pozbawionych odblasków. W tym jednym przypadku mocno krytykowana, wystająca kamera iPhone’a 6 będzie jego wielką zaletą. W ograniczeniu odblasków światła wewnątrz samolotu pomoże także osłonięcie telefonu – do tego celu wykorzystuję zazwyczaj… czarny Smart Cover mojego iPada mini.
Istnieje kilka różnych podejść do kwestii kompozycji w fotografii, punktem wspólnym jednak jest zawsze chęć uzyskania ciekawego ujęcia. Fotografując z okna samolotu, warto ograniczyć chaos i przypadkowość w komponowaniu. Decydując się na ujęcie ze skrzydłem samolotu, dobrze jest pokazać jego większy fragment, jednocześnie starając się uniknąć „ucinania” końcówki. Działa to również w drugą stronę – zbyt mały fragment lub wręcz sama końcówka skrzydła zaburzy kadr, zamiast go wzbogacić.
Wiele zdjęć z okna samolotu cechuje wysoki kontrast. Idealnym przykładem są tutaj gęste białe chmury na tle ciemnego lądu lub morza. Takie połączenie może utrudnić prawidłowe naświetlenie ujęcia, grozi ono bowiem niedoświetleniem ziemi lub prześwietleniem chmur. Z tego powodu warto zdecydować się na tryb zdjęć HDR, który w ułamku sekundy wykonuje kilka ujęć o różnej ekspozycji, a następnie łączy je w jedno finalne zdjęcie.
Obróbka
Istnieje wiele znakomitych narzędzi, które pozwalają na zaawansowaną edycję zdjęć na iPhonie – wystarczy wymienić tutaj Snapseed, VSCO czy Instagram. Sam do tego celu używam tylko systemowej aplikacji Zdjęcia. Połączenie kilku suwaków do zmiany parametrów z prostymi, ale efektownymi filtrami to wszystko, czego potrzebuję do uzyskania finalnego obrazu. Tak jak w przypadku każdego rodzaju fotografii, warto jest eksperymentować, sprawdzając różne narzędzia i ustawienia.
Ten artykuł pochodzi z archiwalnego iMagazine 10/2015
Komentarze: 7
Dziękuję za ciekawy artykuł. Mam jednak jedną uwagę. Ponieważ już drugi raz napotykam na ten błąd na łamach iMagazine, pozwalam sobie to skomentować.
Zwrot “pozostawiać wiele do życzenia” znaczy dokładnie coś przeciwnego, niż to w jakim sensie został użyty w artykule. Rozumiem, że tutaj chodziło o to, że jakość zdjęć uzyskanych dzięki jednemu z najnowszej generacji smartfonów jest wystarczająco dobra.
W tekście jest “NIE pozostawia wiele do życzenia” :)
Masz rację, mój błąd.
Stawiając “NIE” przed tym związkiem frazeologicznym faktycznie odwracasz jego znaczenie. Logicznie to się zgadza.
Nie uważasz jednak, że dziwnie to brzmi?
Mam wrażenie, że związków frazeologicznych używa się w takiej formie w jakiej zostały wymyślone, bez odwracania ich znaczenia.
Jak wg Ciebie brzmiałyby w tekście takie przykłady:
Hania NIE bała się pająków jak ognia.
Janek NIE bił się z myślami.
To NIE jest błędne koło.
Apple Watch NIE chodzi jak szwajcarski zegarek.
Nie chodzi jak Szwajcar to prawda – chodzi dokładniej. ;-)