Mastodon

Kryzys wieku średniego, czyli odchudzam się z iPhonem

7
Dodane: 14 lat temu

Uwielbiam podróżować i poznawać ciekawą kuchnię odwiedzanych przeze mnie miejsc. Poznawanie nowych smaków zdecydowanie wolę od zwiedzania kolejnych muzeów. Ostatnio nałożyło się na siebie kilka wyjazdów, które niestety spowodowały, że pojawił się problem. Wszedłem na wagę…

Poczułem, że nogi mi się ugięły. Jeszcze nigdy nie ważyłem aż tyle. Pojawienie się na liczniku wagi jedynki na początku jest „ciężkim” przeżyciem – dosłownie i w przenośni. Wprawdzie jestem wysoki, ponad 190 cm, ale sam fakt się liczy.

Postanowiłem, że muszę coś z tym fantem zrobić. Ale co? Całość beznadziejnej sytuacji została jeszcze podkręcona przez koleżankę, która zaproponowała mi zakład o to, czy się odchudzę. Aż tak źle ze mną było?

Zacząłem poważnie zastanawiać się, co mam zrobić. Jedno jest pewne, tyle ważyć nie powinienem i zwyczajnie nie chcę.

Podszedłem bardzo profesjonalnie do tematu. W pierwszej kolejności poszedłem do lekarza i gruntownie przebadałem się (całe szczęście, wyniki okazały się dobre). Potem przekopałem się przez tony różnych diet. Poczytałem opinie o nich i o życiu „na diecie”. Nigdy czegoś takiego nie robiłem, dlatego chciałem się dobrze przygotować. Ale im głębiej wkopywałem się w te wszystkie kwestie, związane z dietami i odchudzaniem, tym bardziej dochodziłem do wniosku, że to nie dla mnie. Zrobiłem sobie poważny rachunek sumienia, przyjrzałem się swojej diecie i przyzwyczajeniom i… wziąłem mojego iPhone’a do ręki.

There is an app for that…

Okazuje się, że w AppStore jest cała masa bardzo przydatnych aplikacji, które pomagają ludziom w takim momencie życia, w którym się znalazłem.

Wystarczy wpisać w wyszukiwarce AppStore „weight”, czyli „waga” i mamy od razu dziesiątki propozycji. Przeszedłem przez kilka, aby ostatecznie wybrać swój „program odchudzania”.

Zdecydowałem się odchudzić w sposób aktywny, dużo ruszając się, za dietę przyjmując prostą zasadę „ŻM”, czyli żreć mniej i nie robić tego po 18-tej.

Odstawiłem samochód i komunikację miejską. Zacząłem chodzić wszędzie, gdzie to jest możliwe. Wieczorami zacząłem biegać. Nieoceniony w tym jest oczywiście Nike+, w którego wyposażone są seryjnie wszystkie iPhone’y 3GS oraz iPody Touch. Poczytałem o bieganiu, porozmawiałem z ludźmi w temacie (dzięki Peelar) i moja wydajność zaczęła zdecydowanie się poprawiać. Nawet zacząłem odczuwać wielką frajdę z biegania.

Kolejną aplikacją, a w zasadzie dwiema aplikacjami, którymi się zainteresowałem, są trenerzy brzuszków i pompek. W obu przypadkach – programach napisanych przez jednego developera SoftwareX Ltd. – chodzi o przypilnowanie siebie i zmotywowanie, aby w przypadku pompek dojść do 100, a w przypadku brzuszków 200 w czasie 6 tygodni. Obie aplikacje są genialne w swojej prostocie – o to właśnie chodzi. I działają. Po dwóch tygodniach robię już na spokojnie około 50 pompek i 100 brzuszków. Lepiej nie chwalić się, jak wyglądały moje „osiągi” wcześniej. Obie aplikacje kosztują po 1,59EUR i są warte swojej ceny.

Ostatnią aplikacją, z której obecnie stale korzystam, jest TargetWeight. Potrzebowałem programu, który by kontrolował moje postępy. TargetWeight nadaje się idealnie do tego celu. Ustaliłem sobie wagę do której dążę oraz datę, do której chcę ją osiągnąć. Program pokazuje nam, w dosyć irytujący sposób, ile jeszcze kilogramów nam zostało – wyświetlana jest ikonka, taka sama jak w Mailu, gdy nadejdą nowe listy. Nie można jej skasować – trzeba się odchudzać. Na mnie to działa. Wszystkie dane prezentowane są bardzo czytelnie, na wykresach lub w cyfrach. Dodatkowo, w bonusie niejako, dostajemy wykres BMI i wiemy czy jesteśmy już „normalni”, czy jeszcze otyli. Program jest darmowy.

Oczywiście jak wspomniałem wcześniej, aplikacji jest bez liku i każdy znajdzie coś dla siebie. Od mniej skomplikowanych, do prawdziwych kombajnów liczących za nas kalorie i ustalających dietę. Większość jest bezpłatna lub kosztuje grosze.

Czy to jest już prawdziwy kryzys wieku średniego? Jeśli tak, to pozostaje mi już tylko kupienie motoru lub kabrioletu i tatuaż na tyłku.

Jedno jest pewne – dzięki iPhone’owi straciłem do tego momentu 11 kg i czuje się zdecydowanie lepiej. Teraz pozostaje mi już tylko utrzymać to, co osiągnąłem. Wszystkim szczerze polecam.

Artykuł pochodzi z magazynu Moje Jabłuszko numer 4-5/2010

Dominik Łada

MacUser od 2001 roku, rowery, fotografia i dobra kuchnia. Redaktor naczelny iMagazine - @dominiklada

Zapraszamy do dalszej dyskusji na Mastodonie lub Twitterze .

Komentarze: 7

Ciekawy artykuł, inspirujący wręcz! Co do aplikacji, to Nike+ ma bug, który nie pozwala usunąć swojego custom treningu, a aplikacje firmy SoftwareX (bardzo dobre swoją drogą), nie są w pełnie kompatybilne z iOS 4 (krzaczą się z treningami).

Wszystko to kicz. Silna wola tylko to jest ważne!
iPhone to dodatek. Muzyka wybija z rytmu podczas oddychania. A programy dekoncentrują.

Jeśli chcesz wydać kasę to. Zalecam kupić ubranie i dobre buty na miękkiej podeszwie.

Zero gadania tylko oddychanie (nosem wydech ustami). Dodatkowo staraj się nie robić płytkich oddechów rób głębokie i powolne wydechy.

Nic nie jemy przed min 2h. Pijemy 30 min przed. Nie zapomnij o rozgrzewce 9możesz walnąć ja w domu)

I tyle na początek.

Osobiście używam kalendarza google sparowanego z telefonem na androidzie i oczywiście mocny trening i dieta.
Mam 172 cm i ważę już TYLKO 96 kg ;) Biegam po 5km dziennie, spędzam na siłowni po 2.5h co dnia a oprócz tego pracuje po 10 godzin .. w ruchu ;)
7 małych posiłków dziennie po parę gram w/g najlepszych wzorców i ciśnie mi się na usta coś co muszę ci napisać:

“co ty q wiesz o odchudzaniu” ;)

1.90 i 90 kg ? szczapa ;D