Mastodon

Mac App Store

26
Dodane: 13 lat temu

Mac App Store żyje i ma się dobrze. W liście programów po wykonaniu upgrade’u do wersji OS X 10.6.6 pojawia się nowa pozycja: “App Store”. Ikonka utrzymana jest w stylu nowej od iTunes — pewnie paru osobom nie będzie się podobała.

Sama aplikacja ma bardzo prosty interfejs zbliżony do iTunes Store i App Store — poradzicie sobie z nawigacją. Pojawiło się kilka ciekawych programów, w tym Angry Birds dla Mac, Twitter for Mac, zapowiadany Flight Control HD, ale niestety zabrakło iWork ’11. Jest też Pixelmator za € 23.99, Delicious Library 2 za nie-wiem-ile-bo-mam-już-zainstalowane oraz pakiety iLife ’11 i iWork ’09. Ten ostatni podzielony jest na trzy osobne aplikacje po € 15.99 i co ciekawe … nie mam ich wg. programu. Widocznie rozróżniony został pakiet iWork ’09 od poszczególnych apps — uważajcie, żeby nie kupić niechcący dwa razy.

Instalowanie programów sprowadza się do kliknięcia w cenę lub napis “free” i po chwili pozycja pojawia się w Docku oraz w liście aplikacji. Prosto łatwo i przyjemnie. Nie wydaje mi się, aby wcześniejsze obawy, że ceny spadną do kwot $1-5 były uzasadnione — tak na szybko to widzę sporo znacznie droższych aplikacji.

Niestety o ile Mac App Store USA działa prawidłowo, to w PL nie można wejść do kategorii — pojawia się napis “Connecting …” i nic się nie dzieje. Nie przejmowałbym się tym — Steve & Co. zapewne nie przewidzieli, że w Polsce jest tyle Macuserów. Może iTunes Store PL dzięki temu pojawi się szybciej … ach marzenia.

Miłej zabawy!

Wojtek Pietrusiewicz

Wydawca, fotograf, podróżnik, podcaster – niekoniecznie w tej kolejności. Lubię espresso, mechaniczne zegarki, mechaniczne klawiatury i zwinne samochody.

Zapraszamy do dalszej dyskusji na Mastodonie lub Twitterze .

Komentarze: 26

Wszystko pięknie, ale co zrobić gdy korzysta się z konta “darmowego” w którym nie miało
się zdeklarowanego karty płatniczej – w ten sposób korzystałem z App Stpre,
Tutaj próbując pobrać darmową aplikację uruchamia się okno z “monitem” aktualizacji
danych i wprowadzenia numeru karty płatniczej – i co teraz ?

Wszystko pięknie – tylko jak pobrać aplikacje darmowe korzystając z konta bez
zdeklarowanej karty płatniczej – tak do tej pory korzystałem z App Store.
Tutaj po próbie pobrania aplikacji darmowej pojawia się zakładka z monitem o uaktualnienie danych konta o wprowadzenia danych dotyczących karty płatniczej …

Sama idea App Store bardzo mi się podoba, ale niestety już widać, że nie ma róży bez kolców. [b]Niestety dotychczasowi użytkownicy płatnych aplikacji które pojawiły się w nowo otwartym sklepie Apple z aplikacjami, zmuszeni są do kupna pełnych wersji jeżeli chcą mieć tą z AppStore![/b] Nie ma opcji chociażby tańszego upgrade. To jest IMO największa porażka ;-/ Łagodząc ból, niektórzy developerzy oferują niższe ceny na początek i przez jakiś czas wspieranie zwykłych wersji. Tak jest w przypadku np. Pixelmatora. Wielka szkoda, że nie ma możliwości bezpłatnego przejścia na wersję z AppStore, gdy ma się wykupioną licencję na jakiś soft. Takie rozwiązanie może bardzo irytować dotychczasowych legalnych użytkowników, bo muszą płacić tyle samo ile nowi. No cóż – Apple musi wydoić kasę. Nasuwa się pytanie: jak będzie w przyszłości? Czy posiadając wersję 1.x softu, trzeba będzie wybulić pełną kwotę za nową 2.x, bez tańszej opcji upgrade? Nie wyobrażam sobie tego. Chociaż jest to w stylu Apple – patrząc na iLife czy iWork. Cena iWorka co prawda spadła z 79 na 48 euro, ale rozciągnięcie wykluczenia wersji upgrade na zały App Store nie jest najlepszą wiadomością. Przyszłość pokaże czy na tym stracimy.
Z innych wad – rzuca się brak użytecznych opcji znanych z iTunes Store: Gift This App i Wish List.

@Najkorzystniej to raczej nie jest: Miałeś zbyt wygórowane oczekiwania. Nie rób z siebie malkontenta. Spokojnie, było oczywistym, że na początku w App Store pojawią się niedrogie, mniejsze aplikacje. Przyczyn jak łatwo się domyśleć jest mnóstwo – chociażby dostosowanie aplikacji do takiego sposobu dystrybucji. Już widzę jak poleciałbyś kupować w/w przez ciebie pakiety, tylko dlatego, że pojawiły się w App Store. Inną kwestią jest to, czy duże firmy jak Adobe czy Autodesk zdecydują się na taki sposób sprzedaży pakietów profesjonalnych. Z pewnością będą musieli dojść do porozumienia jeżeli chodzi o prowizje dla Apple. Pozostają też kwestie związane z weryfikacją legalności, dostępnością do bazy klientów którzy zakupili soft, ustalenia poziomu cen itp. Pojawienia się profesjonalnego, drogiego softu można spodziewać się najwcześniej przy kolejnej dużej aktualizacji konkretnego oprogramowania, np. Adobe CS6 itp. Autodesk już eksperymentuje, bo umieścił w sklepie SketchBook Pro i to dużo niższej cenie, niż był do tej pory 24 euro vs 79 euro. Z pewnością wyniki sprzedaży zachęcą ich do obniżki cen innych produktów. Firmom będzie opłacało się sprzedawać taniej, ale w dużej ilości. To może być początek przełomu. Podobnie jak w przypadku iTunes App Store – ceny oprogramowania są niskie, a producent zarabia krocie jeżeli oczywiście oferuje dobry produkt.

Drodzy fanboje moi, przeczytajcie sobie uważnie licencję na
soft, do którego się tak Wam oczka świecą, a przestaną Was dziwić –
nota bene podejrzanie – niskie ceny. Przejdzie Wam też ochota na
wydawanie kasy na oprogramowanie “z przeznaczeniem do użytku
osobistego, nie komercyjnego” (cytat z zasad korzystania z
produktu). Serdeczności

Drogi misio, zawsze zachowujesz się jak dupek, czy tylko tym razem postanowiłeś nim być? O jakiej licencji mowa? Wskaż program i konkretny punkt, żeby potwierdzić swoje sensacyjne odkrycie misiaczku.

Drogi Maksiu, wyzywanie od dupków kogoś, kto ostrzega Cię
przed wyrzuceniem ciężko zarobionych pieniążków w błoto – w
przypadku, gdybyś chciał sofcik tak miło pobrany z omawianego mac
app store wykorzystać do czegokolwiek innego, niż do rodzinnych
zabaw w domowych pieleszach – jest co najmniej nie fair. Wybaczam
Ci jednak wspaniałomyślnie tym razem, gdyż postawa fanboja
najwyraźniej (niestety) wzięła u Ciebie górę nad zdrowym
rozsądkiem, nie wspominając już o zwykłej ciekawości poznawczej.
Żeby jednak nie pozostawić Cię na lodzie – bardzo kruchym lodzie, w
przypadku nieoczekiwanej wizyty przemiłych Panów z BSA – podam Ci
na tacy sposób dotarcia do tej tajemnej licencji. A nawet – mam
dziś dobry dzień, więc czemu nie – napiszę specjalnie na Twoją
cześć taki minitutorial. 1. Wchodzimy na stronę, którą każdy
prawdziwy fanboj powinien znać, a tak naprawdę mieć w małym
paluszku – http://www.apple.com/pl/ 2. Przemieszczamy się na sam
dół strony (być może trzeba będzie użyć do tego celu magicznego
błękitnego suwaczka z jakże modnym w środowisku efektem wodnym
(aqua, czy jakoś tak). 3. Znajdujemy wyróżniony na niebiesko napis
“Zasady użytkowania” i klikamy w niego (hurra! otwiera się kolejna
strona!). 4. Ojej, tyle tego tekstu… Kto to będzie czytał! I co
my teraz zrobimy? Kliknijmy sobie w “Warunki korzystania ze sklepu
iTunes Store” i zobaczymy, co dalej! 5. Ojej, ojej… Znowu trzeba
znaleźć nasz własny, ojczysty kraj, mimo, że wcześniej wybraliśmy
już polską stronę! Czyż to nie wspaniały przykład usability? (Aż
boję się myśleć, do jakich wniosków mogą tu dojść osoby traktujące
spiskową teorię dziejów jak dzięsięć przykazań. Ale dajmy temu
spokój). Znajdujemy więc nasze barwy narodowe zamknięte w ślicznie
pobłyskującej szklanej kuli (to zapewne nawiązanie do profetycznych
zdolności właściciela tego całego kramu). Uwaga na Maltę, Singapur
oraz Indonezję – mogą nas wyprowadzić na manowce! 6. I wreszcie –
jest!!! Polska vel Poland! “WARUNKI SPRZEDAŻY W SKLEPACH APP STORE
I IBOOKSTORE” – jak dobrze, że twórcy serwisu znają doskonale
sieciowy savoir-vivre (ach, te WIELKIE LITERY…). Klikamy ochoczo.
7. No, teraz to już naprawdę zaczęły się schody. Tekstu na 15
ekranów. Ale zaraz… Jest przecież coś takiego, jak wyszukiwanie
tekstu na stronie – niech żyje wspaniała przeglądarka Safari i sam
Steve! Wciskamy japko F i otrzymujemy możliwość wpisania czegoś w
małym okienku na górze. Co by tu wyszukać? Może “do użytku
osobistego, nie komercyjnego”? Tak, to zdecydowanie najlepszy
pomysł! 8. Hurra! Znalezliśmy! Veni, vidi, vici! “ZASADY
KORZYSTANIA Z PRODUKTU MAC APP STORE” Drogi Maksiu, gdyby trzeba
było jeszcze coś wyjaśnić, służę uprzejmie pomocą. Padam do nóżek
Misio

Jeszcze jedno, drogi Maksiu i drodzy czytelnicy tego portalu – there is no such thing as a free lunch.
Fantasmagorie o sprzedawaniu taniej “profesjonalnego, drogiego softu” przez Adobe, Autodesk i innych producentów, o rzekomym przełomie, o spadku cen aplikacji komercyjnych wywołanym zaistnieniem na rynku rewolucyjnego – a jakże – mac app store, wzruszyły mnie doprawdy głęboko, do łez.

Drogi Misio: klik na aplikacji, przewinięcie na dół i klik na “terms and conditions”, potem szukaj po “zasady korzystania”. Twój sposób jest jakiś tempy.
Masz wyklarowane, że również do użytku komercyjnego. Więc nie ciśnij kitu. Odszczekasz grzecznie pokazując, że masz trochę honoru i godności i padniesz, jak sugerowałeś, do nóżek? Wątpię, jaj Ci najnormalniej brak…

cytat, szczególnie punkt (ii):

ZASADY KORZYSTANIA Z PRODUKTU APP STORE

(i) Użytkownik może pobrać i zsynchronizować Produkt z przeznaczeniem do użytku osobistego, nie komercyjnego, na dowolnych należących do niego lub przez niego kontrolowanych produktach marki Apple pracujących na systemie operacyjnym iOS („Produkt iOS”).

(ii) Jeżeli użytkownik jest przedsiębiorstwem handlowym lub instytucją oświatową, może pobrać i zsynchronizować Produkt do użytku przez (a) osobę fizyczną na Produkcie iOS należącym lub Produktach iOS należących do użytkownika lub przez niego kontrolowanych, albo (b) szereg osób na pojedynczym współużytkowanym Produkcie iOS należącym do użytkownika lub przez niego kontrolowanym. Na przykład, jeden pracownik może korzystać z Produktu zarówno na urządzeniu pracownika iPhone i iPad, lub wielu studentów może kolejno korzystać z Produktu na pojedynczym urządzeniu iPad zainstalowanym w ośrodku informacji lub bibliotece.

(iii) Użytkownik będzie mógł przechowywać w pamięci Produkty App Store używając nie więcej niż pięć różnych Kont w dowolnym czasie na kompatybilnych Produktach iOS takich jak iPad, iPod i iPhone.

(iv) Użytkownik będzie mógł ręcznie synchronizować Produkty App Store z przynajmniej jednego autoryzowanego urządzenia iTunes na Produkty iOS, które mają ręczny tryb synchroniczny, pod warunkiem, że Produkt App Store jest połączony z Kontem na podstawowym autoryzowanym urządzeniu iTunes, w którym to przypadku podstawowe autoryzowane urządzenie iTunes jest urządzeniem, które pierwsze zostało zsynchronizowane z Produktem iOS lub urządzeniem, które użytkownik przy pomocy aplikacji iTunes oznaczy później jako podstawowe.

Ponadto Apple podaje zasady ogólne i nie wyklucza istnienia zasad szczególnych ustalanych przez producentów. Ale przecież, Misio, taki znawca licencji przecież o tym wie, no przecież.

Jacek napisał(a):
“Drogi Misio: klik na aplikacji, przewinięcie na dół i klik na „terms and conditions”, potem szukaj po „zasady korzystania”. Twój sposób jest jakiś tempy.”

Jeżeli już, to raczej tępy, drogi miszczuniu ostrego języka (polskiego).

Gdzie niby mam “wyklarowane, że również do użytku komercyjnego”? Wskażesz mi palcem, o mój Ty guru licencyjny? Konretny ustęp i konkretne zdanie poproszę, czarno na białym. Bez tego wyświechtanego ściemniania o jajach i honorze. Same konkrety, proszę grzecznie.
Gdzie te “zasady szczególne ustalane przez producentów”? Podasz przykład aplikacji, które kupiłeś lub ktoś inny kupił przez mac app store, które mają licencje na użytkowanie komercyjne? Podasz mi miejsce, w którym mogę sprawdzić przed zakupem konkretnej aplikacji w mac app store nie będącej wytworem sprzedawcy jabłek z Cupertino, jaka jest licencja na nią – komercyjna czy tylko i wyłącznie do użytku osobistego, bez możliwości zarabiania na niej pieniędzy? Co do tych, które są wytworem Apple, licencja na stronie aplikacji odsyła do zasad użytkowania produktów z mac app store, zgodnie z którymi są one przeznaczone do użytku osobistego, nie do komercyjnego!
Daj mi dowód, że zgodnie z licencją ja i mój wspólnik możemy zarabiać na chlebek przy pomocy programów kupionych w tym apkowym sklepiku. Daj mi pewność, że w razie kontroli takiej ciekawej organizacji, jak BSA, licencja na oprogramowanie dowolnego poważnego programu użytkowego kupionego w tymże sklepiku ochroni moje cztery litery oraz cztery litery mojego wspólnika przed konfiskatą sprzętu, kilkuletnim włóczeniu się po sądach różnych instancji i dowolną interpretacją postanowień licencyjnych – napisanych przez producenta na kolanie – przez sąd.
Kawa na ławę, pliz. Nie jestem Alfą i Omegą – w odróżnieniu od Ciebie – i dlatego nie czytam w umysłach licencjodawców. Skoro Ty jednak wiesz więcej, podziel się swoją wiedzą dla dobra ogółu, proszę uniżenie i pokornie!
Jeśli spełnisz te warunki, to wejdę pod stół i dla Twojego ukontentowania będę szczekał cały dzień! Tak, dobrze słyszysz, dzień cały! Wspólnik wspaniale potrafi naśladować pustułkę oraz sowę, więc również może coś zrobić dla dobra sprawy! Poza tym z niekłamaną, prawdziwą radością zostawię w rzeczonym sklepiku skromne parę setek ojro, jako równie skromne zadośćuczynienie dla Steve’a!!!
Jedno jest pewne – burdel w postanoweiniach licencyjnych i zasadach użytkowania jest przedni! I dotyczy to nie tylko polskiego rynku i polskich licencji, jak można przeczytać tu i ówdzie na portalach o makówkach.
Padam pokornie, wyrazy etc.
Misio

Drogi Jacku, tak na marginesie – po jakiego grzyba
przytoczyłeś nam zasady użytkowania dotyczące oprogramowania
pracującego na systemie operacyjnym iOS, skoro mówimy tutaj o mac
app store, czyli o produktach działających na systemie Mac OS X???
Oj tak, dla niektórych czytanie ze zrozumieniem to droga przez
mękę!

Od końca, mea culpa. Zapis mówiący o Mac App Store jest nieco wyżej, dokładnie 4 akapity. Brzmienie następujące:
(ii) Jeżeli użytkownik jest przedsiębiorstwem handlowym lub instytucją oświatową, może pobrać Produkt Mac App Store do użytku przez (a) osobę fizyczną na poszczególnych Produktach Mac należących do użytkownika lub przez niego kontrolowanych, albo (b) szereg osób na pojedynczym współużytkowanym Produkcie Mac, należącym do użytkownika lub przez niego kontrolowanym. Na przykład, jeden pracownik może korzystać z Produktu Mac App Store zarówno na Produkcie Mac będącym desktopem pracownika jak i na Produkcie Mac będącym jego laptopem, lub wielu studentów może kolejno korzystać z Produktu Mac App Store na pojedynczym Produkcie Mac zainstalowanym w ośrodku informacji lub bibliotece.

Zapis mówi o przedsiębiorstwie handlowym którego definicja jest wg GUS następująca:
Podmiot gospodarczy, którego podstawowym rodzajem działalności jest sprzedaż towarów, zaliczana zgodnie z Polską Klasyfikacją Działalności do sekcji “Handel hurtowy i detaliczny; naprawa pojazdów samochodowych, włączając motocykle”.

Nie sądzę, by intencją Apple było ograniczanie licencji do określonego kręgu odbiorców więc raczej jest to błąd tłumaczeniowy i interpretacyjny “commercial enterprise” niż zła wola. Zawsze można interpretować to jako celowe działanie korporacji celem oszukania użytkowników bo to takie trendy i poszczekać można na tych złych kapitalistów, ale żeby napisać do nich, nie no to poniżej godności przecież jest.

Natomiast nie jest z góry wykluczone, wg tych zapisów, użycie komercyjne co sugerujesz w jednej ze swoich wypowiedzi stosując wyrwany z kontekstu cytat – celowo pomijasz kolejny akapit (ii), który cytuję powyżej. Nie mogłeś go przecież niezauważyć…

Co do wątpliwości prawnych… możesz wysłać pytanie do Apple i/lub spytać prawnika o interpretację zapisu licencyjnego. Będziesz miał informację ze źródła i podkładkę przy ewentualnej kontroli.

Co do szczekania… nie jestem zainteresowany Twoimi i Twojego wspólnika perwersjami, miejcie chociaż odrobinę przyzwoitości i zachowajcie to dla siebie.

Resztę, przez litość, pominę.

Serdeczności,

Zapis mówiący o Mac App Store, który cytujesz, moim zdaniem
nie określa wyraźnie i wprost tego, co w takiej licencji powinno
być jasne od samego początku! O czym mówi wprost i wyraźnie? Ano o
tym, że dopuszczalna jest sytuacja, kiedy rzeczywistym (końcowym,
czy jak to zwał) użytkownikiem jest osoba lub osoby inne niż
użytkownik, na którego formalnie rzecz biorąc jest licencja! Mowi
też o sytuacji, kiedy z jednego programu na jednym komputerze może
korzystać wielu użytkowników. Nie ma tam ani słowa o tym, że w
przypadku przedsiębiorstwa handlowego zmienia się ustęp [i], czyli
że przedsiębiorca i jego pracownicy mogą legalnie korzystać z
programu do zarabiania kasy!!! I co z tego, że zgodnie ze zdrowym
rozsądkiem w takim przypadku powinna istnieć możliwość komercyjnego
korzystania z aplikacji – program jest zainstalowany na komputerach
firmowych, więc do czego miałby niby służyć firmie – skoro wprost,
wyraźnie nie jest w licencji określone, czy faktycznie taka
możliwość istnieje? Każdy użytkownik, który będzie chciał zarobić
na życie przy pomocy “apek” – na marginesie, co to za obrzydliwy
nowotwór językowy – z mac app store ma bulić na konsultacje u
prawnika przed pobraniem dowolnej interesującej go aplikacji, bo
komuś z firmy Apple nie chciało się czterech liter ruszyć i
porządnie napisać licencji w języku polskim??? To ma być to
ułatwienie życia użytkownikowi? No to sorry, wolę kupić wersje
pudełkowe lub pobrać elektroniczne ze strony producentów, z
licencjami w których wyraźnie mowa o tym, że mogę działać
komercyjnie na kupionym oprogramowaniu – może przepłacę, ale
przynajmniej będę miał ze wspólnikiem i z moją rodziną święty
spokój! Zresztą, jak się przyjrzeć zasadom w oryginale, czyli po
wybraniu jako kraju USA, mamy tam coś takiego: “(ii) If you are a
commercial enterprise or educational institution, you may download
a Mac App Store Product for use either (a) by a single individual
on each of the Mac Product(s) that you own or control, or (b) by
multiple individuals on a single shared Mac Product that you own or
control. For example, a single employee may use a Mac App Store
Product on both the employee’s desktop Mac Product and laptop Mac
Product, or multiple students may serially use the Product on a
single Mac Product located at a resource center or library.”
Nigdzie ani słowa o tym, że w tym przypadku chodzi o komercyjne
korzystanie, czyli że w takiej sytuacji ustęp [i] nie ma
zastosowania!!! (“MAC APP STORE PRODUCT USAGE RULES Except as
otherwise set forth herein, (i) You may download and use an
application from the Mac App Store (“Mac App Store Product”) for
personal, non-commercial use on any Apple-branded products running
Mac OS X that you own or control (“Mac Product”)”). Jakoś nie chce
mi się wierzyć, żeby firma, którą stać na najlepszych prawników
rąbnęła samej sobie – nota bene w wersji wiążącej prawnie, czyli w
oryginale, oraz w kraju takim, jak Stany, gdzie pozwać można o to,
że kawa w jadłodajni była za gorąca – taki bubel prawny, a tym
samym otworzyła furtkę pozwom lub masowemu zwracaniu
oprogramowania! (na marginesie – czy mi się zdawało, czy w zasadach
jest napisane, że kupione oprogramowanie nie podlega zwrotowi…
może ktoś na to trafił). Co do szczekania, to sam zacząłeś temat,
ja tylko grzecznie kontynuowałem konwersację. Skoro odszczekiwanie
jest dla Ciebie, drogi znawco kodeksu Boziewicza, wyrazem
posiadania pewnej ilości honoru, to mogę odszczekiwać! Choćby
zaraz! Tylko wykaż mi najpierw – proszę Cię bardzo grzecznie – że
nie mam racji. Bo na razie Twoje wywody są cokolwiek mętne – raz
mówisz: “Masz wyklarowane, że również do użytku komercyjnego”,
teraz mówisz coś w rodzaju “biedna firma Apple nie potrafi sobie
poradzić z tłumaczeniem własnej licencji na parę języków, a ci źli,
podli ludzie jeszcze chcą jej dokopać”!!! No to jak w końcu jest,
mam wyklarowany ten użytek komercyjny, czy może “nie jest z góry
wykluczone, wg tych zapisów, użycie komercyjne”? Bo prawie robi
różnicę… I to dużą. Pozdrowienia Misiek

A co do pisania do Apple, to może szanowna redakcja się
pofatyguje z wystosowaniem pisma do producenta i zamieści –
ewentualną – odpowiedź firmy Apple? W końcu nie jest to drobiazg,
licencja na oprogramowanie pobierane przez tysiące użytkowników na
całym świecie! Droga redakcjo! Myślę, że nie tylko ja będę
wdzięczny za wiążącą odpowiedź właściciela mac app store,
opublikowaną na łamach – czy raczej stronach – magazynu!

MIchał i reszta, moi drodzy, kochani, jedyni,
pozakładajcie sobie firmy, zatrudnijcie XX pracownikow, kupcie im stanowiska pracy z jabłkiem na obudowie za gruba kase, kupcie oprogramowanie zaq kilkanascie tysiecy euro, wezcie kredyty wartosci dwoch-trzech domow na rozwoj firmy, to wtedy mozemy porozmawiac!!! Bo zakladam,ze skoro tak lykacie jak pelikany wszystko co Wam Apple rzuci, bez zastanowienia, bez watpliwosci, bez konsultacji znikim, to albo jestescie na garnuszku u mamusi, albo pracodawca Wam robi przelew co miesiac, a Wy takie sprawy jak legalnosc oprogramowania kupionego na firme macie daleko w tyle! Nie Wasze zmartwienie, czy w razie kontroli BSA i policja nie skonfiskuja Wam sprzetu na pol roku, co nie? Najwyzej pracodawca poplynie, a co!!!

Skoro rzecznik miedzynarodowej wielkiej firmy musi wypowiadac sie, “co autor chcial powiedziec” w licencji, skoro pojawiaja sie na roznych forach itp. miejcsach – nie tylko w Polsce! – watpliwosci dotyczace licencji, to chyba najwyrazniej cos jest tu nie halo!!! Licencja zostala ewidentnie skopana, sorry, ale konsultowalem juz sie z prawnikiem – pozdrowienia dla Adama tak przy okazji, jesli to czyta :)) – wiele razy nam pomogl w kryzysoie, i co, radzil zeby sie trzymac z daleka od tego przy takiej licencji, bo moga byc potem problemy!

Michal, ten David Schloss objawił nam stanowiskoi Appla – dostal to na pismie, oficjalnie, od prawnikow firmy – czy to sa tylko jego gdybania??? Co, mam niby ze wspolnikiem zaufać Davidowi i w razie kontroli przez BSA dac im jego maila, czy odesłac na jego blog? No sorry, ale to smieszne jest jakies, nie wspominajac juz o tym, ze sam autor bloga popelnil bledy w interpretacji licencji, co wytknal mu jesden z komentatorow i zaraz David, znawca licencji Aplowskich, te bledy skrzetnie poprawil we wpisie!!! Pomijam juz kwestie mozliwej roznicy interpretacji terminu comercial enterprise i jego polskiego odpowiednika z licencji – przedsiebiosrtwa handlowego! Jestes taki pewein, ze polskie organy kontrolne zgodza sie,ze racja jest po stronie Davida?? Bo ja takiej pewnosci nie mam. I wole spac ze wspolnikiem spokojnie! Gdzie jest poza tym zdefiniowane w zasadach/ licencji, co to jest to commercial enterprise albo – w polskiej wersji – przedsiebiorstwo handlowe??? przeciez to standardowy zabieg w licencjach i umowach, definiowanie na wstepie albo w tresci terminow, ktorych sie uzywa, zeby potem nie bylo nawet cienia watpliwosci!!!

Oki, skoro mieszam, to juz sie tu nie odzywam, powodzenia i szczescia w zyciu, a w szczegolnosci w biznesie zycze, przy takim podejsciu do spraw, ktore – w polskich realiach -moga sie stac “byc albo nie byc” dla firmy, zwlaszcza szczescie sie Wam przyda.

Wszystkiego dobrego w nowym roku
Uklony
Misio

Misiek, masz tendencje do bluzgania na innych :) Nie jestem
pelikanem, mam firmę opartą na rozwiązaniach Apple (ze względów
praktycznych) a kwestie poszanowania praw własności i licencji są
dla mnie bardzo ważne, bo również z tego żyję. Czytam umowy, a jak
czegoś nie rozumiem to pytam dystrybutora lub prościej producenta.
Nie róbmy z Polski zaścianka, gdzie oprogramowanie zakupione na
firmę musi być w pudełku, z fakturą papierową i trzema pieczątkami.
Faktura/rachunek może być elektroniczna o do prowadzenia firmy
nawet pieczątki w naszym kraju nie trzeba posiadać (choć ona
ułatwia życie). Nie kultywujmy myślenia, że to my jesteśmy dla
różnych instytucji i urzędów, bo jest dokładnie na odwrót. Misiek,
naprawdę nie potrafisz się wypowiedzieć merytorycznie bez
“pelikanów”, “garnuszków mamusi” itp.? Kiedyś w knajpie nad barem
widziałem taki napis: MISTRZÓW ŚWIATA UPRASZA SIĘ O ZACHOWANIE
SPOKOJU!