Mastodon

Czy Zuckerberg zastąpi Jobsa?

7
Dodane: 13 lat temu

Od jakiegoś czasu zastanawiam się nad tym, co się stanie gdy Steve Jobs już nie będzie zarządzał Apple? Czy jest plan na to, kto by zastąpił Jobsa?

W sumie mówi się, że nie ma ludzi niezastąpionych, ale są pewne wyjątki. Gdy Bill Gates odchodził z pozycji prezesa Microsoft i zastąpił go Steve Ballmer, współzałożyciel firmy, akcje spółki w niedługim czasie spadły o 50%.

Jak to by było w przypadku Apple? Gdy Jobs był na zwolnieniu lekarskim firma działała i przynosiła dochody, ale nie było w tym okresie specjalnego “polotu”. Z prawdziwymi nowościami, czyli iPadem, Apple czekało na powrót Jobsa.

Udziałowcy zapewne mocno się nad tym faktem zastanawiają i zapewne jest też “szortlista” na wszelki wypadek. Sam Steve Jobs zapewne jest też mocno zainteresowany, kto mógłby go zastąpić, bo jako udziałowiec chciałby aby jego rodzina miała nadal stabilną przyszłośc – w końcu z 1USD rocznie chyba raczej słabo można wyżyć.

Naturalnym kandydatem wydaje się w tym momencie Mark Zuckerberg. Tak, właśnie on. Jest młody. Ma wizje i jaja. Zbudował wielką firmę, która póki co nie wiadomo gdzie ma pieniądze, ale pod względem użytkowników nie ma sobie równych. To jest osoba, która w obecnym momencie byłaby idealnym kandydatem dla Apple na nowego CEO.

AOL, MySpace i inni, jako bańki mydlane najpierw urośli do gigantycznych rozmiarów, sprzedali się, lub zostali dofinansowani, po czym po kilku latach padli lub są w poważnych tarapatach. Podobnie może być z Facebookiem – nie mówię, że będzie ale może być. Teraz na fali jest social media i to co sobą reprezentuje Facebook, a co będzie za 2-3 lata? Nie wiadomo. W tym czasie Facebook ma wejść na giełdę, czyli się sprzedać. Poważnym kandydatem na kupno jest Apple ze swoimi 50 miliardami USD w gotówce na koncie i tu rysują mi się dwa scenariusze:

1. Apple w końcu kupuje Facebooka (Ping wreszcie będzie miał połączenie z FB;-), a Zuckerberg zostaje szefem połączonych dwóch firm.

2. Facebook sprzedaje się na giełdzie, a Zuckerberg odchodzi, a w zasadzie przechodzi do Apple, bo już jest “wolny”.

W końcu w jakimś celu panowie Jobs i Zuckerberg swego czasu, a nawet dosyć niedawno, spotykali się w różnych miejscach w Kalifornii, o czym trąbili chyba wszyscy, od tabloidów po poważne pisma biznesowe.

A Wy co o tym sądzicie?

Dominik Łada

MacUser od 2001 roku, rowery, fotografia i dobra kuchnia. Redaktor naczelny iMagazine - @dominiklada

Zapraszamy do dalszej dyskusji na Mastodonie lub Twitterze .

Komentarze: 7

Jeden pomysł to za mało aby go uznać za nadającego się na
szefa Apple. Chyba nic więcej nie wymyślił. Na razie wygląda mi na
typowego “fuksa”. Poza tym ten Facebook czy to aby napewno jego
pomysł, czy może służb specjalnych któregoś z państw?

Niestety nieśmiałość i brak “prezencji” Marka, dyskwalifikuje go jako przedstawiciela Apple. Samo to, że jest szefem FB, to za mało. Apple potrzebuje gwiazdy, takiej jak Steve, która w równie bezczelny sposób będzie prezentować nowe produkty i bez zbędnego wysyłku przekona ludzi do tego, że to co prezentuje jest krokiem milowym ludzkości. Nie widzę w tej roli Marka?

Rafał ma rację Mark pomimo tego że miał bardzo dobry pomysł i świetnie sobie radzi w czasie prezentacji i wystąpień publicznych prezentuje się słabo. Wystarczy zobaczyć kilka z nich i widać jak się poci i robi czerwony ze stresu.
Co do tych 2 wizji to mocno naciągane. Gdyby Apple kupiło FB to Mark nie zostaje szefem Apple, co najwyżej szefem działu social media w Apple. Wejście na giełdę FB nie oznacza też że Mark przestaje tam pracować. Wciąż może mieć spory pakiet akcji(pewna sprawa) i przyszli udziałowcy mogą go wybrać na CEO. I to jest najbardziej prawdopodobna wizja;)

Na moje oko (bazując na różnych czytanych tekstach) najbardziej prawdopodobnym następcą Jobs’a jest obecny szef działu design Apple czyli Jonathan Ive. Ściśle współpracuje on z Jobs’em nad wszystkimi najlepszymi (przede wszystkim od strony designu) produktami Apple zaczynając od iPod’a przez Macbooki unibody, iMac, iPhone, iPad. Ma wizję i w dużej mierze dzięki niemu (zaraz za Jobs’em) Apple dotarł do obecnej pozycji, a kolejne produkty są uwielbiane przez miliony nabywców.

“A Wy co o tym sądzicie?” Dominik, nie wiem co bierzesz,
ale powinieneś to raczej odstawić ;) Tytuł na poziomie Faktu czy
Plotka. Wybacz, ale pomysł jest idiotyczny. Ja rozumiem, że
Zuckenberg jest teraz na topie, trąbi się o nim, ale przełożenie
jego facebookowego “geniuszu” na Apple, którego dokonałeś, jest po
prostu śmieszne. Apple, to nie portal społecznościowy ;) Zgadzam
się z firefoxPL, Jonathan Ive ma szanse, ale jest też młody wilczek
Scott Forstall, który pojawia się często na scenie podczas
keynotes.

Wszystkich jakich do tej pory widziałem na jakiś keynote’ach, nie dorównują Jobsowi. Są lepsi i gorsi, ale żaden nie ma tego co Stave. Prostota, bijący po gałach obrazu geniusza, wyrafinowane chamstwo, cięta riposta i parę skandali w tle, a przede wszystkim, nikt z nich nie wierzy w to co mówi, tak jak Jobs. Kwestie dotyczące ludzi, ich upodobań i rynku, to druga sprawa. Tą można gorzej lub lepiej zastąpić, ale tych poprzednich cech, już nie.

Dobrym przykładem może być tu Woz. Obaj świetnie znają się na rzeczy, zwłaszcza po ładnych paru latach pracy w tym biznesie. Pewne braki u jednego i drugiego, między nimi samymi, zatarły się, a mimo to, ciężko mi wyobrazić sobie Woz’a na konferencji, przemawiającego do mnie w taki sposób, że mój portfel sam się otwiera i biegnie do samochodu… Pomijam tu samą kwestie, że Woz by pewnie nie chciał tego stanowiska. Chodzi mi jedynie o taką hipotetyczną sytuację.

Ive jest niezły, ale wydaje mi się jednocześnie zamknięty jak konserwa. Mam w rażenie, że to Jobs idzie do niego i mówi:
– Siema Ive
– No cześć
– Słuchaj, weź wykombinuj coś dla nowego iPad’a, żeby było ( takie śmakie i owakie )
– No dobra, zastanowię się nad tym
– Tylko nie zapomnij o…

Innymi słowami to ujmując – Ive jest dobry, świetny, ale jak ktoś nim odpowiednio pokieruje i powie, co i jak ma być, a on to dopiero ładnie “ulepi”. Poza tym, choć nieźle wypada na filmikach, to brak w nich odczucia, jakbym ja był szarą myszką z pod miotły, a on moim “bogiem”, co akurat ma Jobs.